Zmiana decyzji, to w biznesie chleb powszedni. Kiedy dany projekt nie działa dobrze, trzeba albo go zmodyfikować, albo się z niego wycofać. Decydującym czynnikiem powinny być tu zawsze koszty. Co przyniesie mniejsze szkody – naprawa, czy zaniechanie danego pomysłu – to powinno determinować działanie. Sztuką nie jest uparte trwanie w postanowieniu, ale umiejętność zrozumienia, że projektu nie da się uratować. Zwłaszcza, gdy wszelkie dane świadczą na jego niekorzyść.
Cechą dobrych liderów jest ta właśnie umiejętność. Oczywiście, jak zawsze, dla jednych zmiana decyzji będzie porażką, dla innych ruchem we właściwą stronę. Zawsze znajdą się ci, którym się to nie spodoba i tacy, którzy powiedzą: “brawo”. Wycofanie poparcia dla Kazimierza Ujazdowskiego nie jest dobrym sygnałem dla konserwatystów w Platformie, za to bez wątpienia jest wsparciem Koalicji Obywatelskiej. Wydaje się, że Schetyna i Platforma wie, co robi. Ustępstwo wobec postulatów Nowoczesnej jest moim zdaniem dowodem na dalekosiężne spojrzenie w przyszłość. Ruch Schetyny, to bez wątpienia wsparcie Nowoczesnej, która w ostatnim czasie złapała wyraźną zadyszkę. Schetyna i politycy Platformy doskonale wiedzą, że wygrać wybory można tylko w szerszej koalicji, w pojedynkę nic się nie zrobi. Zdecydowanie cenniejsza dla tego bloku jest Nowoczesna mocniejsza, niż słabsza. Sam byłem, przyznaję, zwolennikiem kandydatury Ujazdowskiego, ale dziś doceniam bardziej zdolność do konsensusu i otwartość na argumenty innych, niż upór, jako sztuka dla sztuki.
Zapytana przeze mnie prominentna polityk Nowoczesnej, odpisała: „Wszyscy wiemy, jaki jest cel. To decyduje”. Moim zdaniem Schetyna znajdzie właściwe miejsce dla Kazimierza Ujazdowskiego (nie jestem pewny, czy w samej Platformie), a sam Ujazdowski 8 sierpnia ogłosi, że wycofuje się z wyścigu o fotel prezydenta Wrocławia. Jeśli prawdą jest to, że wszyscy tam mają świadomość, jaki jest ten cel, dojdą do porozumienia.
Zarówno w Platformie, jak i Nowoczesnej, ale też w PSL i SLD dojrzała już myśl, że Koalicję Obywatelską należy rozszerzyć o te cztery podmioty jako trzon bloku opozycyjnego. Do wyborów pójdą razem – to już postanowione. Oficjalnie jeszcze tego nie ogłoszą, bo to za wcześnie, ale wszystkie rozmowy zmierzają do tego. Ruch Schetyny z Ujazdowskim to potwierdza.
Jest jeszcze coś, co świadczy o elastyczności szefa Platformy. W kwietniu badania sondażowe pokazywały, że Ujazdowski może wygrać w II turze z kandydatem PiS. Wewnętrzne badania zlecane przez partie, wykazywały ostatnio spadek zaufania do Ujazdowskiego, który w II turze przegrywał zarówno z Jackiem Sutrykiem jak i Mirosławą Stachowiak-Różecką (Zjednoczona Prawica). Przy czym cytowana już wyżej prominentna polityk Nowoczesnej wcale nie twierdzi, że kandydatem będzie Jacek Sutryk. “To zależy od rozmów” – odpisała.
Przypomnę, że porozumienie między Schetyną a Lubnauer zakłada, że Nowoczesna wskaże kandydatów we Wrocławiu, Świdnicy i Lubinie, a Platforma w Wałbrzychu, Jeleniej Górze, Bolesławcu, Legnicy oraz Głogowie. Wydaje się, że wszystko to wskazuje na głęboko przemyślaną strategię. Pamiętajmy, że trwa budowa czegoś, co ma przetrwać burzę czterech poważnych kampanii wyborczych.
A jaka jest alternatywa w przypadku przegranej? Alternatywą jest rozpad sceny politycznej w takim znaczeniu, jaką ją dziś postrzegamy i wzmocnienie silnych ruchów odśrodkowych. Pojawi się mocne ciśnienie na gwałtowne poszukiwanie nowej siły politycznej wraz z enigmatycznym dziś liderem opozycji, który byłby zdolny na gruzach zbudować nowy byt. Nie brak głosów, że taka siła jest niezbędna, aby wygrać z PiS, jednak na każde pytanie związane ze wskazaniem takiego lidera, brak jest konkretnej odpowiedzi. Część wskazuje na Frasyniuka, część na Biedronia, a część na Tuska. Problem w tym, że tylko Biedroń z tego grona wierzy w bycie zbawcą liberalnej Polski i to raczej na zasadzie kosmicznego odlotu.
Jeśli prawdą jest, że w politykach opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej dojrzała myśl o konieczności współpracy, a są sygnały, które to potwierdzają, to moim zdaniem nie powinniśmy im w tym docieraniu się przeszkadzać, wszczynając jakieś kolejne wojny między zwolennikami jednego, drugiego, czy trzeciego kandydata. Opozycja jest teraz jak młode małżeństwo, sami się muszą siebie nauczyć i między sobą dotrzeć. Nie bądźmy jak wtrącająca się we wszystko teściowa lub teść, który zawsze wszystko wie najlepiej. Małżeństwo musi się docierać samo. Nie wchodźmy im w drogę i dajmy im komfort budowania związku w ciszy i w spokoju.
A jeśli naprawdę chcecie wesprzeć Opozycję, namawiajcie prezydenta do przeforsowania jego pomysłu z referendum konstytucyjnym. Referendum to będzie bowiem wielką siłą mobilizującą liberalną Polskę i de facto okaże się jednym wielkim plebiscytem przedwyborczym. Nie muszę chyba wyjaśniać, co by oznaczało kompletne fiasko frekwencyjne przed wyborami. Kaczyński to doskonałe rozumie, dlatego będzie robił wszystko, aby projekt prezydenta zablokować. W tym jednym konkretnym przypadku wspierajmy prezydenta całą mocą.
Good night and good luck Państwu.
Źródło zdjęcia: Wikipedia, fot. P.S. (CC BY-SA 3.0 PL)