Nie miliardy, lecz chęć szczera, zrobi z Ciebie oficera (prasowego). Rządową telewizja a także radio, będące medialnym ramieniem PiS należałoby sprywatyzować, o ile ktoś chciałby je kupić. Aby nigdy więcej nie służyły jako partyjne narzędzie do manipulacji ludźmi przez jakąkolwiek opcję polityczną.
TVP powinna być sprywatyzowana. Ostatnie, głośne głosowanie w sprawie przekazania dwóch miliardów złotych na promocję rządu pod jurysdykcją Jacka Kurskiego tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. To co obecnie wyprawiają oficerzy prasowi z Woronicza przechodzi wszelkie pojęcie i łamie elementarne standardy dziennikarskie (zaczynając od podstaw takich jak skrajne opinie w z natury neutralnych newsach, robienie z tych newsów felietonów opatrzonych jednostronnym komentarzem, przez sterowanie czasem antenowym na korzyść jednego gracza, na sławnych paskach kończąc).
Pal licho gdyby ta telewizja prezentowała prawicowy punkt widzenia, choć jak etos wskazuje („publiczna”), powinno znaleść się w niej miejsce na inne światopoglądy, lewicowe, liberalne etc. Ale nawet tak nie jest. Ta telewizja jest medialnym ramieniem jednej partii, brutalnie gnojącym wszystkie inne ugrupowania od Razem, przez Platformę Obywatelską i PSL po Konfederację. Jej zadaniem jest doszczętne zohydzenie jakiejkolwiek opozycji i pokazanie, że tylko pod rządami obecnej partii Polska jest krajem mlekiem i miodem płynącym.
Jeśli ktoś nie jest w stanie przyjąć tego podstawowego faktu do wiadomości, to odmawiam dyskusji. O tym trzeba mówić głośno. Dziennikarze nie powinni chować głowy w piasek. Oczywiście, w przeszłości telewizja publiczna nie była w pełni bezstronna, ale takie prostackie i nachalne chamstwo, które wylewa się z niej i uczynienie z dziennikarzy partyjnych rzeczników to novum.
Niestety, Jacek Kurski pokazał, że część ludzi tego właśnie chce, pokazał że można stworzyć brutalną machinę propagandową z dziennikarstwem mającą niewiele wspólnego. Istnieje obawa, że po zmianie władzy pojawią się zakusy by nowa władza wprowadziła jakiś lifting, ale przyjęła zbliżone zasady funkcjonowania tego medium. To niepotrzebne ryzyko.
Znamienne jest to, że żadna z prywatnych telewizji (pomijam religijne media toruńskie) nie zbliżyła się nawet do kreacji takiej alternatywnej wizji rzeczywistości. Dlatego, że prywaciarz musi walczyć o widza, walczyć jakością, zróżnicowanym przekazem i poziomem. Prywaciarz nie dostanie dwóch miliardów i nie zmusi ludzi do płacenia abonamentu. Dziennikarze w budżetówce nabrali cech urzędników karnie wykonujących polecania swojego Pana – tego kto trzyma kasę i władzę.
Coraz więcej świadomych ludzi samemu poszukuje informacji na własną rękę, zaglądając do różnych źródeł, nie warto ogłupiać tych mniej świadomych jakąkolwiek partyjną propagandą dzisiaj czy jutro. Czasy się zmieniają. Myślę, że czas najwyższy skończyć z fikcją rozpościerania monopolu państwowego nad tak wielkim molochem jak TVP. Czas na prywatyzację.