Przemyślenia z odosobnienia
Kiedy Wielki Wybuch dał początek ziemskich przygód
chmurę gwiezdnych pyłów obdarzywszy energią
nie miał kto się spodziewać, że ktoś zejdzie z drzewa
i że to człowieczeństwo stanie się pandemią.
Bo choć dziś wirus spotkał się z ludzką histerią,
to ledwie początek i niewielki jeszcze szkopuł.
To, że drzewa nie chcą dawać tlenu – to jest serio.
I zwiastuje pierwszą pulę poważnych kłopotów.
Znów wydłubaliśmy wielki otwór w ozonie
trzebimy zwierzęta, rośliny, innych ludzi –
za to planeta zsyła nam marny koniec
wulkany do roboty zaczęły się już budzić.
Jak mówił Grek Zorba – piękna katastrofa! –
wydaje się stawać naszym wspólnym udziałem,
Wobec tego chyba nie ma się czym troskać,
skoro nikt tu po nas nie zostanie z żalem..?
Pójdziemy my razem przed siebie, przez przestrzeń,
powietrze (wdech!) przez rzekę Lete ramię w ramię.
Serce nie zatęskni więcej za osierdziem
i skończy się wreszcie wieczne ziemskie czuwanie. (wydech)
Żal, ból i choroby, niespełnione nadzieje,
sromota, Golgota, cierpienie, cienie życia –
to wszystko porzucimy. Niechaj gryzie… siebie!
Gdyż nam już może co najwyżej nakichać (z daleka, więc bez ryzyka).
I ruszymy w dalszą drogę sami – tabunami.
Wolnością rozpierani, piękni, gładcy, młodzi.
Ze zdrowymi wątrobami do nektaru szklanic
gotowi, gwiazdami rozognione czoła chłodzić.
Chyba, że tam – w Niebalandii – jest pusto?
Jeśli za jeden grzech idzie się w piekła czeluść?
I smutno ma Bóg, nie ma z kim wypić „za zdrówko”?
Chciał dobrze, lecz Belzebuba w ludziach nie zmógł?
Za wysokie kryterium przyjął za tą niedoróbkę?
I dlatego w dół wiedzie królowa autostrad?
Skoro tak, trzeba stanąć szczerze przed lustrem
i rzec: – Trudno. Wszak tam sam nie będę wieczność stał.
Najważniejsze dla nas, żeby być słodkim gronie
ludzi najbliższych, a tak dawno niewidzianych.
Ojciec siądzie z synem, mąż utuli żonę –
sploty dusz znów się splączą przez czasu ogrom rozplątane…
A teraz czas na refleksję: gdzie najkorzystniejsze
znaleźć można miejsce na ostatni ziemski spektakl?
Przy komplecie publiki – to się rozumie samo przez się
każdy ma na koncie bilet – nie ma za to przebacz!
Nie znaczy to jednak, na mój rozum w ogóle,
że czekają na nas jakieś niewygodne krzesła,
gdzie widok na Zgubę przesłania fryzura
siedzącego bliżej, bo miał więcej w grzeszkach.
W końcu nie byliśmy w życiu tacy podli,
a czasami to wręcz świeciliśmy się po prostu…
Nagle w lustrze niebezpiecznie zazgrzytało!
Bez wyjątku wszyscy doszli do tych samych wniosków.
MORAŁ:
W tym jest pies pogrzebany, że przywary ludzkie
w przestworzy oceany pójdą razem z nami.
Zanim więc wszyscy utracimy wszystko
może jednak lepiej jeśli się opamiętamy?!?!