W tym odcinku Liberal Europe Podcast Leszek Jażdżewski (Fundacja Liberté!) omawia wyniki ostatnich wyborów w Polsce, mobilizację wyborców, strukturę nowej koalicji rządzącej, przeszkodach, które stoją przed Polską i o tym, co to wszystko oznacza dla Unii Europejskiej.
Wybory w Polsce odbyły się 15 października 2023 roku. Ich wyniki są dość istotne. Pomimo matematycznej wygranej (35% głosów, co przekłada się na 194 mandaty w parlamencie na 460 ogółem) dotychczas rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość, to jednak politycznie przegrała ona wybory, ponieważ nie posiada zdolności do zbudowania koalicji z jakąkolwiek inną partią. Do sprawowania rządów potrzeba 231 mandatów w parlamencie, więc nawet razem z prawicowo-libertariańską Konfederacją (która uzyskała 7,16% głosów, czyli 18 mandatów) i tak nie stworzyliby większości.
Szykuje się zatem w Polsce dość istotna zmiana. Po ośmiu latach pojawi się nowy/stary premier – Donald Tusk, desygnowany przez swoją partię. Musi go jeszcze zaakceptować dwóch innych partnerów koalicyjnych. To między innymi Trzecia Droga (koalicja Polska 2050 pod przewodnictwem Szymona Hołowni i agrarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego pod przewodnictwem Władysława Kosiniaka-Kamysza), która uzyskała 14,4% głosów (65 mandatów). Istniało zagrożenie, że nie osiągną progu 8%. Tymczasem Lewica uzyskała 8,6% głosów (26 mandatów) – nieco poniżej oczekiwań, co czyni tę partię mniejszościowym członkiem przyszłej koalicji.
Pierwszy krok po wyborach należy do Prezydenta Andrzeja Dudy, który wyraźnie stara się pomóc PiS w trudnym okresie odchodzenia od władzy. Prawdopodobnie najpierw desygnuje na premiera in spe obecnego premiera Mateusza Morawieckiego. Jednak jest jasne, że nie zdobędzie on wystarczającej liczby głosów, aby utworzyć większość. Kolejnym krokiem będzie samodzielne wyznaczenie premiera przez parlament. Najprawdopodobniej będzie to Donald Tusk. Nowy rząd powstanie zapewne około grudnia z nową większością. Prawdopodobnie doprowadzi to do wprowadzenia nowego sposobu prowadzenia polityki w Polsce.
W kontekście tych wyborów należy podkreślić także rekordową frekwencję na poziomie 74%. Polaryzacja polityczna, emocje, jakie wywołały te wybory (zwłaszcza po stronie opozycji) sprawiły, że wiele osób poczuło, że to jedyna szansa na zatrzymanie nieliberalnych tendencji wywołanych przez dotychczasową władzę. To była ogromna mobilizacja. Poziom zaangażowania społeczeństwa obywatelskiego był bezprecedensowy.
Ostatnie osiem lat w Polsce nie było najlepszym okresem dla wyznawców wartości proeuropejskich, liberalnych i demokratycznych. Rząd PiS zbliżył Polskę do nieliberalnego kierunku obranego przez Węgry. Kolejne cztery lata rządów partii prawdopodobnie doprowadziłyby do całkowitego zniszczenia prywatnych mediów, organizacji pozarządowych i innych obszarów, w których rezyduje społeczeństwo obywatelskie i ogólnie pojęta wolność. Dlatego też jedną z kluczowych kwestii jest sprowadzenie Polski z powrotem na drogę proeuropejską.
Kolejną kwestią jednoczącą nowy rząd koalicyjny jest przywrócenie instytucji demokratycznych w Polsce. Dotyczy to Trybunału Konstytucyjnego (który będzie bardzo trudno naprawić), telewizji publicznej (która w czasie kampanii była machiną propagandową partii rządzącej) i w pewnym stopniu ustawy aborcyjnej.
W tym ostatnim przypadku na pewno pojawią się pewne przeszkody – jedną z nich jest Trzecia Droga, centroprawicowy sojusz, który nie będzie popierał liberalizacji prawa aborcyjnego w formie proponowanej przez Lewicę i Platformę Obywatelską (aborcja legalna do 12 tygodnia ciąży). Mogliby jednak poprzeć tzw. „kompromis aborcyjny”, który dopuszcza aborcję, gdy zagraża ona życiu kobiety, w przypadku gwałtu i niektórych schorzeń.
Największą przeszkodą będzie jednak prezydent Duda, który ma prawo weta. Do zniesienia weta potrzeba 3/5 głosów w parlamencie (276 mandatów), a opozycja ich nie ma (razem z Konfederacją mogłaby mieć około 260 mandatów). Jest rzeczą oczywistą, że Prezydent Duda będzie starał się udowodnić, że nowa koalicja nie jest w stanie rządzić – zwłaszcza w kwestiach, w których będzie próbowała naprawić, zmienić i zreformować to wszystko, co Prawo i Sprawiedliwość zrobiło źle. To zajmie trochę czasu. Niektóre z tych reform będą bardzo trudne i wymagające pod względem prawnym. Nowy rząd będzie musiał zaproponować rozwiązania, które z konstytucyjnego punktu widzenia mogą budzić wątpliwości – niezwykle trudno będzie ocenić, co jest zgodne z konstytucją, a co nie. To z pewnością doprowadzi do konfliktów politycznych.
Co więcej, można się spodziewać, że Prawo i Sprawiedliwość – które nie zniosło zbyt dobrze przegranej w wyborach, spodziewając się kontynuacji rządów – będzie się mobilizowało przeciwko nowej koalicji. Zapewne podejmą próby podważenia ich zasadności i wymuszenia przedterminowych wyborów lub przynajmniej spowolnienia reform planowanych przez zwycięską koalicję. PiS będzie starał się utrzymać w swoich rękach jak najwięcej władzy – czy to w instytucjach, czy w mediach publicznych, czy też w przedsiębiorstwach państwowych.
Pojawia się cały szereg pytań odnośnie dalszych kroków nowej koalicji. Z wyjątkiem obronności, Ukrainy, niektórych kwestii międzynarodowych, czy obniżenia podatków (w tych obszarach prezydent może podpisać proponowane reformy, chcąc zyskać popularność), prezydent będzie prawdopodobnie zdecydowanie przeciwny reformom dotyczących innych kwestii. To będzie największe wyzwanie dla nowego rządu.
Wszyscy członkowie koalicji są wysoce zmobilizowani, zdeterminowani i będą chcieli się wykazać, żeby „naprawić demokrację”. Tymczasem polskie społeczeństwo ma bardzo duże oczekiwania – wysoka frekwencja wyborcza wywrze zaś dodatkową presję na nowy rząd. Dlatego na początku koalicja prawdopodobnie będzie starała się powstrzymać się od politykowania. Jednocześnie, ze względu na długi okres nie sprawowania władzy, może być trudno powstrzymać ich przed przejęciem wszystkich instytucji państwa – zwłaszcza, że PiS na tyle zaniżyło w tym zakresie standardy, że pojawiła się pokusa pójścia w ich ślady.
Przypuszczam, że dopiero Donald Tusk będzie próbował walczyć z najbardziej rażącymi przypadkami przejmowania instytucji państwa przez partie polityczne. Obiecał lepszą moralnie politykę i musi dotrzymać słowa – podobnie jak inni przywódcy polityczni.
Po zmianie władzy nowy rząd będzie musiał w pierwszej kolejności skupić się na sprawach wewnętrznych. W końcu wrócimy na scenę europejską, odchodząc od blokowania wszelkich decyzji dla zasady. Jednakże, z wyjątkiem sprawy Ukrainy, przez pierwszych kilka miesięcy Polska będzie prawdopodobnie zajęta głównie próbami naprawienia samej siebie.
Trzeba pamiętać, że pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy – które Polska bardzo chce otrzymać i których odzyskanie było jedną z kluczowych obietnic nowej koalicji – zostaną zablokowane przez instytucjonalną destrukcję spowodowaną przez Prawo i Sprawiedliwość. Trybunał Konstytucyjny nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować i jeśli nie zostanie naprawiony, trudno będzie pójść naprzód.
Jest zatem wiele kwestii, w których nowy rząd będzie miał związane ręce. Mogą mu przyświecać dobre intencje i chęć „bycia rozgrywającym” na arenie międzynarodowej (w takich kwestiach jak klimat, obronność, energia czy uchodźcy), ale zajmie to trochę czasu. Co więcej, wybory samorządowe zaplanowano na kwiecień, a wybory europejskie na czerwiec 2024 r. – to także sprawi, że wszyscy w Warszawie i nie tylko będą mieli ręce pełne roboty. Dlatego spodziewałbym się, że Polska będzie musiała szybko odbudować konstruktywne relacje z Niemcami, Francją i Stanami Zjednoczonymi (a także innymi partnerami w Europie).
Niniejszy podcast został wyprodukowany przez Europejskie Forum Liberalne we współpracy z Movimento Liberal Social i Fundacją Liberté!, przy wsparciu finansowym Parlamentu Europejskiego. Ani Parlament Europejski, ani Europejskie Forum Liberalne nie ponoszą odpowiedzialności za treść podcastu, ani za jakikolwiek sposób jego wykorzystania.
Podcast jest dostępny także na platformach SoundCloud, Apple Podcast, Stitcher i Spotify
Z języka angielskiego przełożyła dr Olga Łabendowicz
Czytaj po angielsku na 4liberty.eu