Każda śmierć jest dla żyjących bez sensu, zwłaszcza śmierć zbyt wczesna i nienaturalna. Śmierć Pawła Adamowicza jest tym bardziej tragiczna, że nastąpiła w dniu dla większości Polaków radosnym, w dodatku w jednym z niewielu w roku, w którym uwidacznia się względna jedność narodu.
Nie ma jeszcze dowodów na to, aby mord na Prezydencie Gdańska był motywowany politycznie, ale udawanie, że nastąpił on w oderwaniu od polityki, uznać trzeba za zbyt daleko posunięte. Jako naród znaleźliśmy się o krok od granicy, po przekroczeniu której nie tylko ten poniedziałek będzie czarny, ale inne dni także. Pamiętając jednak o ostatnich słowach Adamowicza, nie można zapominać o mowie nienawiści, która została rozwinięta do niebotycznych granic przez prawicowe media, władzę i jej zwolenników. Nie możemy o tym zapominać, ale możemy się jej nie poddawać. I to jest moje wezwanie: pamiętać, ale się jej nie poddawać.
Śmierć Pawła Adamowicza bez zbytniej przesady można porównać do mordu na pierwszym Prezydencie RP. Zabójstwo Gabriela Narutowicza nastąpiło w atmosferze podobnej do dzisiejszej. Nienawiść wzajemna w narodzie była taka sama wtedy, jak jest dzisiaj. I po tym mordzie już nigdy nie doszło do wyciszenia nastrojów, aż nastał Wrzesień 39 roku, który też mógłby się potoczyć inaczej, gdyby nie owe głębokie podziały. Dziś stać nas jeszcze na to, aby tej powtórki z historii nie było.
Ale pisanie prawdy o mowie nienawiści jest powinnością wszystkich ludzi pióra. Jest też ich powinnością nawoływanie do tego, aby się tej mowie nie poddawać. Grać trzeba w naszą grę, nie w grę tamtych. Lecz pisanie prawdy dotyczy też tych wszystkich, którzy po naszej stronie dali się tej mowie uwieść. Prawdą jest to, że tej nienawiści jest mnóstwo także i po owej liberalnej stronie sceny politycznej. I trzeba o tym mówić otwarcie.
Dlatego…
Oskarżam polityków obozu władzy in gremio o to, że świadomie i z pełną premedytacją uczynili z mowy nienawiści narzędzie walki politycznej. Oskarżam ich o to, że świadomie i z pełną premedytacją uczynili kłamstwo, manipulacje i półprawdy głównymi narzędziami tej walki. Oskarżam ich o to, że świadomie i z pełną premedytacją zbudowali machinę nienawiści wykorzystując internetowych trolli i sztuczne konta, zwane botami. Oskarżam polityków obozu władzy in gremio o to, że znając prawdę o katastrofie smoleńskiej, świadomie i z premedytacją siali i sieją nadal w ludzkich sercach wątpliwości na jej temat. Oskarżam polityków władzy in gremio o to, że świadomie i z premedytacją nie reagowali na akty zgonu Pawła Adamowicza pokazywane w Sieci, o to, że nie reagowali na portrety europosłów PO powieszone na szubienicach, o to, że nie reagowali na ściek Wielguckiego, Pawłowicz, Pieli i TVP, o to, że nie reagowali na zdradzieckie mordy, gorszy sort i na wyimaginowaną wspólnotę. Oskarżam ich o to, że teraz udają zasmuconych żałobników, próbując wkraść się w serca wyborców, a co nie ma nic wspólnego z religią. Oskarżam ich o to, że nadużywają publicznie swą religijność, w większości przypadków sztuczną.
Oskarżam polski kościół katolicki o to, że świadomie i z premedytacją wszedł w politykę i to w większości popierając jedną stronę sceny politycznej. Oskarżam polski kościół katolicki in gremio o to, że świadomie i z premedytacją albo w ogóle, albo zbyt słabo przeciwstawia się kłamstwom i manipulacjom prawicowej władzy. Oskarżam kościół katolicki o to, że nie chce zakończyć tej wojny polsko-polskiej, a mógłby to zrobić bardzo łatwo.
Oskarżam polityków opozycji, że będąc u władzy przez osiem lat nie potrafili wytłumaczyć Polakom intencję swoich działań. Oskarżam ich o to, że całkowicie zapomnieli o edukacji i polityce informacyjnej, o to, że nie potrafili (i nadal nie potrafią) pokazać tego, co udało się przez lata ich rządów zrobić dla Polski i Polaków. Oskarżam ich o to, że przez pięć lat po katastrofie smoleńskiej nie postawili pomnika prezydentowi Kaczyńskiemu i jego małżonce, kierując się niezrozumiałą dla mnie małostkowością. Oskarżam polityków opozycji in gremio o to, że nie potrafią się ze sobą dogadać w obliczu wieloletniego zagrożenia dla państwa. Oskarżam ich o to, że kierując się własnym egoizmem, marnują energię wyborców, doprowadzając do tego, że znaczna część obywateli tego państwa woli siedzieć w domu, niż korzystać ze swego wyborczego prawa.
Oskarżam internautów po liberalnej stronie mediów społecznościowych o to, że świadomie i z premedytacją poddali się i poddają nadal grze prawicowej sceny politycznej. Oskarżam ich o to, że świadomie i z premedytacją używają w przestrzeni publicznej słów, które nie powinny być używane przez nikogo, a przez nas szczególnie. Oskarżam ich o to, że nie chcą zrozumieć, iż walczyć z przeciwnikiem politycznym można słowami godnymi dla języka polskiego. Oskarżam internautów liberalnych o to, że bez głębszej refleksji atakują się wzajemnie w sprawach bliskich, tylko dlatego, że dali się uwieść niektórym politykom. Pod tym względem niewiele się różnią od tych z prawa.
Oskarżam całą Opozycję in gremio o to, że nie potrafi grać w naszą grę, grając wyłącznie w grę drugiej strony.
Oskarżam siebie o to, że czasami poddaję się temu wszystkiemu, zamiast z zimną głową trzymać emocje na wodzy. Chcę się pod tym względem zmienić.
Śmierć Pawła Adamowicza i rezygnacja z kierowania Fundacją WOŚP przez Jurka Owsiaka – czy Polacy zrozumieją coś z tego, co się stało? Jeszcze nie jest za późno.
