Na naszych oczach wyczerpuje się przekonanie o nowoczesnym potencjale polskiej tożsamości. Wyrażało się ono w nadziei na szybką i pełną integrację ze światem Zachodu. Pisząc „nowoczesny potencjał” oraz „integracja z Zachodem”, mamy na myśli oba aspekty nowoczesnego życia, które opisał Frederic Jameson. Są nimi modernizacja i modernizm. Przypomnijmy, modernizacja to nowoczesna zmiana w obrębie struktur i warunków społecznego życia: nowoczesne instytucje i procedury, nowoczesna infrastruktura, nowoczesna gospodarka. Modernizm zaś to przemiana wyznawanego przez jednostki i uznawanego za fundament społeczeństwa systemu wartości w kierunku nowoczesnych wartości emancypacyjnych.
To wyczerpywanie się ukazuje się, naszym zdaniem, przynajmniej na dwa sposoby. Pierwszy jest społeczno-polityczny, drugi intelektualny.
W wymiarze społeczno-politycznym jego odzwierciedleniem jest „dobra zmiana”. W naszym przekonaniu nosi ona wyraźne znamiona antynowoczesnej reakcji. Jej antynowoczesność dotyczy przede wszystkim wartości emancypacyjnych, reprezentowanych przez tzw. nowoczesny styl życia. „Dobra zmiana” neguje modernizm jako rzekomo niepolski i negacja ta znajduje zaskakująco szerokie poparcie społeczne. Jeśli chodzi o modernizację, jej wartość się tu dostrzega. Jednakże, kiedy negowane są wartości nowoczesne, również ona musi ulec osobliwemu zniekształceniu. Widać to w zachodzącej na różne sposoby destrukcji standardów, procesów i instytucji nowoczesnego państwa prawa.
W wymiarze intelektualnym owo wyczerpywanie się ujawnia się w powstających ostatnio diagnozach polskości. Wystarczy przypomnieć książkę Andrzeja Ledera, czy prozę oraz publicystykę Ziemowita Szczerka. Polska jawi się tutaj jako społecznie impregnowana na nowoczesność, w szczególności zaś na modernizm.
Czy, biorąc pod uwagę ujawniającą się w tych obszarach polską anty- względnie a-nowoczesność, można wciąż mówić o integralnie polskim – wypływającym z polskiej tradycji i obecnym w polskiej tożsamości – nowoczesnym potencjale? A jeśli tak, to jak on się objawia i gdzie go szukać? Mówiąc najprościej, czy nowoczesność jest zasadniczo obcą Polsce i czysto zewnętrzną formą, czy nie jest? A jeśli nie jest, to czym wyjaśnić tak potężną anty-modernistyczną (anty-liberalną vel anty-„lewacką”) energię społeczną?
Wydaje się, że na początku lat 90-tych wśród elit politycznych i intelektualnych istniało przekonanie, że naturalne miejsce Polski jest właśnie w świecie zachodnich, europejskich, liberalnych wartości, czyli właśnie w obszarze modernizmu. Przekonanie to było też na tyle rozpowszechnione w społeczeństwie, że możliwa stała się daleko idąca modernizacja kraju. Na czym dziś, w momencie kryzysu tych wartości, oprzeć dalsze emancypacyjne i systemowe unowocześnienie?
