…powtarzając zasłyszane, czy przeczytane dyrdymały o gospodarce? Zaczynamy wierzyć w to, co słyszymy i co czytamy (po raz któryś z rzędu). A więc, że korporacje to rzecz okropna i lepiej pracować w jakiejś pozarządowej organizacji o dumnej nazwie (a tak naprawdę: fikcji żyjącej za unijną darmochę), albo nawet lepiej siedzieć na garnuszku u mamusi i nie pracować w ogóle (bo i taką bzdurę wyczytałem w jednej z gazet!).
Pewien psychiatra odpowiedział z humorem swoim medialnym interlokutorom, że kiedyś ludziom śniło się, iż są opętani przez diabła, a dziś – przez korporacje. Skąd wzięła się ta niechęć mediów i różnych lewicujących aktywistów do dużych firm? Najczęstszym wyjaśnieniem jest niechęć do tak zwanego „wyścigu szczurów”. Tak lewacy i nieudacznicy – między tymi dwoma określeniami dystans osobisty jest często nieduży – nazywają zjawisko, które w ekonomii nosi nazwę konkurencji.
Konkurencja w oczach licznych środowisk jest „be”. Warto jednak zdobyć się na refleksję, gdzie bylibyśmy w kategoriach zamożności, b e z konkurencji. Konkurencja jest jednym z czterech warunków dobrej gospodarki według Adama Smitha, ojca klasycznej ekonomii (obok oświeconego interesu własnego, własności prywatnej i wolności gospodarczej).
Bez konkurencji, nie tylko bylibyśmy znacznie biedniejsi, ale mogłoby nas nie być w ogóle. Trzech ekonomistów postanowiło kilka lat temu zbadać, jak to się stało, że homo sapiens pokonał Neandertalczyka, który przez 200 tys. lat dominował w Europie. W ich modelu Neandertalczyk umiał to samo, co człowiek; bo nieprawdą było, iż był to głupawy osiłek. Używał podobnych narzędzi i polował równie sprawnie.
Różnił się tylko jednym: wszyscy Neandertalczycy robili to samo. Nie było miedzy nimi podziału pracy, podczas gdy wśród homo sapiens ci, którzy byli lepszymi łowcami polowali, ci którzy byli gorszymi robili w tym czasie narzędzia, a inni jeszcze szyli odzież i obuwie. Dzięki tej specjalizacji, ludzie byli w stanie zdobyć więcej żywności, mieć więcej narzędzi (w tym łowieckich: oszczepów, łuków, strzał, itd.), a także być lepiej (cieplej) ubrani. I tak homo sapiens zdobył Europę, a Neandertalczyków było coraz mniej i wreszcie wyginęli.
Niedawno także zoolog Matt Ridley wysunął dalej idąca hipotezę, wynikająca z tych samych zresztą badań. Otóż ten brak specjalizacji dotyczył także płci. Tak Neandertalczyk, jak i Neandertalczykowa, oboje polowali, oboje robili narzędzia, szyli odzież i zbierali owoce. Chciałoby się powiedzieć, że był to istny raj dla feministek. Równość idealna. Jedynym problemem – na który warto zwrócić uwagę feministkom – jest to, że Neandertalczycy wyginęli…
