Zwycięstwo lewicy we francuskich wyborach lokalnych jest bezapelacyjne. Partia Socjalistyczna (PS), Zieloni i skrajna lewica zdominowali rządzącą UMP (Unia na Rzecz Ruchu Ludowego), zadali kilka prestiżowych ciosów czołowym politykom prawicy. Sukces lewicy podnosi temperaturę polityczną przed kampanią prezydencka w 2012 roku, kluczową batalią w polityce francuskiej.
Mimo porażki, prawica z Nicolas Sarkozym na czele trzyma się mocno na szczytach państwa, a ewentualne zmiany w rządzie będą raczej oznaczały chęć uspokojenia mediów i opinii publicznej, niż realny kryzys większości. Atuty prawicy są mocne: charyzmatyczny lider, zjednoczona partia i duże wpływy w mediach. Bardziej, niż przegrana w wyborach regionalnych, szefowi państwa i UMP może zaszkodzić jego dezynwoltura obyczajowa – w mediach pojawiły się pogłoski o możliwym, kolejnym rozwodzie prezydenta (drugim w tej kadencji) co byłyby ciosem w jego reputację.
Na lewicy zwycięstwo odsuwa w cień poważny kryzys formacji – podzielonej, bez jasnego przywództwa i bez umiejętności narzucenia tematów debaty politycznej. Lewica wyczekuje na błędy rządu i prezydenta, przez większość czasu zajmując się głownie sobą. Szefowej Partii Socjalistycznej Martine Aubry z zasłużonej dla lewicy rodziny (jest córką Jacquesa Delors) daleko do miana charyzmatycznego lidera. Panuje jednak nad aparatem partyjnym, czego z kolei brakuje jej słynnej rywalce i kandydatce w wyborach prezydenckich w 2007 roku Ségolene Royal. Partia Socjalistyczna zupełnie nie wie jak porozumieć się z kilkoma partiami skrajnej lewicy i ekologami, którzy bez litości krytykują socjalistów za zdradę ideałów. Aubry i Royal wzajemnie się blokują, w odwodzie jest również socjalistyczny polityk i kompetentny szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn, ale jego nominacja mogłaby bardziej wyizolować PS od jej sojuszników na lewicy.
W kiepskiej formie jest też François Bayrou, który o mało nie przewrócił sceny politycznej do góry nogami w 2007 roku kiedy zdobył 20 proc. głosów. Większość jego sztabu wyborczego jest dzisiaj w obozie Sarkozy’ego, a partia Bayrou – MoDem – stworzona by rozbić system dwupartyjny okazała się za słaba, aby sprostać temu zadaniu.
Wygrywając w wyborach lokalnych, lewica odzyska trochę wigoru politycznego ale żeby odwrócić fatalną passę w wyborach na urząd prezydenta (od 1995 roku pozostającego w rękach prawicy) musi przedstawić pomysł na Francję, którego teraz jej brakuje. Realny jest scenariusz, w którym przez najbliższe lata lewica będzie dominowała w polityce lokalnej, ale to w rękach prawicy pozostaną stery władzy wykonawczej w Paryżu.
