Półtora roku przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na maj 2012 roku Nicolas Sarkozy dokonał zmian w ekipie rządowej. Przetasowanie symbolicznie zakończyło okres ouverture (otwarcia na polityków centrowych i lewicowych) i diversité (różnorodności etnicznej). Sarkozy skonsolidował szeregi rządowe i partyjne, wrócił do sprawdzonych haseł, a najważniejsze funkcje powierzył najbardziej zaufanym politykom. Prezydent szykuje się na osiemnaście miesięcy, które zadecydują czy pozostanie lokatorem Pałacu Elizejskiego na kolejne pięć lat.

(Nie)oczekiwane zmiany miejsc
Na czele rządu zaskakująco pozostał François Fillon, który we wrześniu niemal żegnał się z opinią publiczną. Fillon pozostał przede wszystkim dlatego, że w kluczowych miesiącach strajków przeciwko niedawnej reformie emerytur nie sprawdził się, typowany na jego następcę, minister ekologii Jean-Louis Borloo. Co więcej, Fillon cieszy się, w przeciwieństwie do Sarkozy’ego, duża popularnością społeczną co dla tracącego poparcie prezydenta jest wartością dodaną.
Jednocześnie ten wybór jest bezpieczny dla prezydenta – nic nie wskazuje na to, że Fillon byłby w stanie przeciągnąć na swoją stronę aparat partyjny rządzącej UMP (Unii dla Ruchu Ludowego) i samemu stanąć do wyborów w 2012 roku.
Za błędy w ostatnich tygodniach centrysta Borloo zapłacił nie tylko utratą szansy na premierostwo, ale i posadą rządową. Z rządem pożegnali się też inni „niepewni” członkowie ekipy: centrysta Hervé Morin (obrona), symbole diversité Rama Yade i ouverture Bernard Kouchner (sprawy zagraniczne), który ciężko zniósł antyromską ofensywę prezydenta i miał złe relacje z jego otoczeniem.
W rządzie pozostali prominentni politycy UMP: Michelle Alliot-Marie (z obrony przeszła do spraw zagranicznych), Brice Hortefeux (sprawy wewnętrzne), a w ministerstwie obrony pojawił się weteran prawicy, słynny „najlepszy z nas” (według Jacques’a Chiraca) Alain Juppé.
Odległe wspomnienie république irréprochable
W 2007 roku Francuzi głosowali na Sarkozy’ego bo opozycyjna lewica wydawała się pozbawiona pomysłów na rządzenie. Jednak większość wyborców zdawała sobie sprawę z wad przyszłego prezydenta – zamiłowania do luksusu, niestabilnego życia osobistego czy utrzymywania zażyłych przyjaźni w świecie biznesu.
Sarkozy przejął władzę w kraju, który przestał wierzyć w siebie. Porażka modelu integracji imigrantów, utrata wpływów w Europie, gospodarka na jałowym biegu oraz strach przed globalizacją, zmianami klimatycznymi, Chinami, „Nową Europą” – Francuzi wybrali Sarkozy’ego bo obiecał im „łagodne zerwanie” (ze starymi czasami). Choć wielu mówiło, że polityk, który całe lata spędził w rządzie nie może wiarygodnie głosić „zerwania” i nie może być ono łagodne, jeśli proponuje je sam Nicolas Sarkozy, ale w pierwszych miesiącach po zwycięstwie prezydent był na najlepszej drodze do pognębienia krytyków.
Wkrótce po objęciu funkcji, Sarkozy przeforsował zmiany w konstytucji, osłabił (choć nie zniósł całkowicie) słynny 35-godzinny tydzień pracy („najpoważniejszy błąd w gospodarczej historii Francji” według niego samego), ekonomiście Jacques’owi Attali zlecił utworzenie komisji dla „przywrócenia wzrostu we Francji”, wrócił z impetem na scenę europejską i przyczynił się do uwolnienia bułgarskich pielęgniarek z libijskiego więzienia.
Ofensywę polityczną przerwały kłopoty prywatne. Pół roku po objęciu funkcji Sarkozy rozwiódł się ze swoją drugą żoną Cecylią, a trzy miesiące później ożenił się z modelką Carlą Bruni. Niedługo potem, prezydent próbował osadzić na czele biznesowej dzielnicy Paryża La Défense swojego 23-letniego syna.
Jesienią 2010 roku prawicowa większość przegłosowała podniesienie wieku emerytalnego do 62 lat i zrobiła to pomimo szerokiej akcji strajkowej w całym kraju. Reforma zbiegła się z powolnym wygaszaniem wielkiego skandalu politycznego związanego z oskarżeniem Sarkozy’ego o nielegalne finansowanie UMP przez właścicielkę koncernu L’Oréal Liliane Bettencourt. Prezydentowi i jego ekipie niczego nie udowodniono (i raczej się na to nie zanosi), ale opinia publiczna utwierdziła się w przekonaniu, że relacje prezydenta z biznesem pozostają na poziomie co najmniej ponadstandardowym.
W kampanii wyborczej 2007 roku, Sarkozy obiecał Francuzom „państwo, któremu nie można nic zarzucić” (République irréprochable). Dziś widać, że z tej obietnicy będzie mu się szczególnie trudno wytłumaczyć w 2012 roku.
Długa lista konkurentów
Styl rządów jest najpoważniejszym problemem prezydentury Nicolas Sarkozy’ego. Dlatego podczas wywiadu dla francuskiej telewizji w dzień po zmianach rządowych prezydent starał się uciec od wizerunku omnipotentnego i nadpobudliwego lidera (Hiper Sarko, Speedy Sarko, jak określa go popularna prasa). Sarkozy prezentował się jako osoba, która „wiele zastanawia się” nad podejmowanymi decyzjami, podejmuje je „z rozmysłem”, a osoby, które właśnie odwołał z rządu określał jako „niezwykle utalentowane”, „o wielu przymiotach osobistych”. Prezydent przyznał również, że doszło do pewnych „nieporozumień” w polityce imigracyjnej (wobec Romów), przez co ministerstwo ds. tożsamości włączył do resortu spraw wewnętrznych.
Sarkozy wrócił do sprawdzonej retoryki, która wyniosła go do władzy w 2007 roku – akcentował, że najpoważniejszym zadaniem jest walka o miejsca pracy, znów z pasją powtarzał liberalne hasła gospodarcze i krytykował 35-godzinny tydzień pracy (kluczową zdobycz socjalistów z lat 1997-2002). Kluczem do prezydentury Sarkozy’ego jest, według niego samego, dostosowanie Francji do szybko zmieniającego się świata, z jednoczesną ochroną kultury i tożsamości kraju.
Konkurenci prezydenta nie próżnują. Partia Socjalistyczną pod zaskakująco udanym przewodnictwem Martine Aubry wystawi w wyborach swojego byłego lidera François Hollande’a, szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominiqua Strauss-Kahna lub samą Aubry. Nominacji nie dostanie prawdopodobnie nielubiana przez cześć aparatu partyjnego Ségolene Royal. Na lewicy rosną też w siłę ekolodzy, a w centrum do kolejnej kampanii szykuje się François Bayrou (18% w 2007 roku). Ten obóz mogą wzmocnić politycy (Morin, Barloo), których Sarkozy właśnie pozbył się z rządu. Na prawo od UMP pierwszą szansę będzie starała się wykorzystać Marine Le Pen (córka słynnego Jean-Marie, który nie wystartuje ze względu na wiek). Będzie trudniejszą rywalką dla Sarkozy’ego, niż jej ojciec – jest równie elokwentna i bardziej umiarkowana (dopuszcza aborcję i nie należy się po niej spodziewać kwestionowania Holokaustu).
Kampania prezydencka w 2012 roku będzie dla Sarkozy’ego trudniejsza, niż w 2007 roku. Ma wciąż duże szanse na sukces, ale jego zadaniem na najbliższe miesiące jest poprawa stylu rządzenia przy utrzymaniu politycznej skuteczności.
