Przyglądając się wnikliwie i odważnie własnej rodzinie, tworzy w Araracie fascynującą mozaikę relacji międzyludzkich w ogóle. W tej mozaice poszczególne wiersze dopełniają się, rozmawiają ze sobą i, nie wiedzieć kiedy, nas też wciągają do rozmowy.
Biblijna góra Ararat daje nadzieję na nowe życie po potopie. Ale Mount Ararat to także nazwa żydowskiego cmentarza na Long Island, gdzie pochowany jest ojciec poetki. Jego śmierć staje się w tych wierszach osnową opowieści, w której najważniejszymi postaciami są kobiety: owdowiała żona i córki. Louise Glück, laureatka Literackiej Nagrody Nobla za rok 2020, w swojej najbardziej autobiograficznej książce dotyka spraw powszechnych: utraty, kompromisów w miłości, trudnej więzi rodziców i dzieci, siostrzanej rywalizacji, wiary i jej braku. Przyglądając się wnikliwie i odważnie własnej rodzinie, tworzy w Araracie fascynującą mozaikę relacji międzyludzkich w ogóle. W tej mozaice poszczególne wiersze dopełniają się, rozmawiają ze sobą i, nie wiedzieć kiedy, nas też wciągają do rozmowy. A przy okazji dają nam wgląd w dzieciństwo Louise Glück i w życie jej najbliższych. Pozwalają zrozumieć dramaty, które ją ukształtowały.
Urodziła się w 1943 roku w Nowym Jorku. Dorastała na Long Island, gdzie mieszkała z rodzicami i dwa lata młodszą siostrą Tereze. Jej matka miała korzenie rosyjsko-żydowskie, dziadkowie od strony ojca, Żydzi węgierscy, wyemigrowali do Stanów w 1900 roku i dorobili się sklepu spożywczego. Ojciec z kolei chciał zostać pisarzem. Ale nie miał w sobie nieugiętości, która, jak pisze Glück w eseju Education of the Poet, pozwala przetrwać artyście każdą formę porażki. Dlatego Daniel Glück wybrał ścieżkę biznesu i w tej dziedzinie odniósł sukces, gdy wspólnie ze szwagrem wynaleźli nóż X-Acto – skalpel modelarski z wymiennymi ostrzami do pre cyzyjnych cięć. Przeciwieństwem wycofanej, depresyjnej natury ojca była energiczna, ekspansywna osobowość matki, Beatrice z domu Grosby. Absolwentka prestiżowego Wellesley College ostatecznie poświęciła się prowadzeniu domu i wychowaniu córek. „To ona czytała moje wiersze i opowiadania (…); żyłam jej aprobatą – wspomina poetka w eseju. – Regularnie popełniałam błąd, pytając ją, co uważa. Miał to być sygnał, zachęta do pochwały, ale matka (…) zawsze, i to szczegółowo, mówiła mi, co uważa”. Między córką a silną i zaborczą matką kłębiły się trudne emocje. Glück widzi w tym jedną z przyczyn anoreksji, na którą zapadła w wieku piętnastu lat. Głodząc się, próbowała odepchnąć matkę, dać jej do zrozumienia, że nie jest jej własnością. W Education of the Poet pisze też, że dorastając, chciała być czystym duchem, bez reszty oddanym poetyckiemu powołaniu, które odkryła u siebie już w dzieciństwie. Odmawianie sobie jedzenia stanowiło wyraz pogardy dla własnego dojrzewającego ciała.
W życiu i twórczości Glück intensywna, chwilami dusząca więź między matką i córką splata się z równie skomplikowaną relacją siostrzaną. Nie bez powodu debiutancki zbiór wierszy poetka zatytułuje Firstborn – „pierworodna”. Motyw zazdrości starszego dziecka o okazywaną młodszemu rodzicielską miłość drążony jest w tej poezji, szczególnie w Araracie, z wyjątkowym uporem. W rzeczywistości jednak Louise Glück nie była pierwszym dzieckiem swoich rodziców i słowo „pierworodna” można też odnieść do jej starszej siostry, zmarłej w niemowlęctwie. „Jej nieobecność określiła życie naszej rodziny” – powiedziała poetka w wywiadzie dla Biblioteki Kongresu. W Araracie, w wierszu Utracona miłość, porównuje serce matki do maleńkiego wisiorka z żelaza. „Miałam wrażenie, że ciało siostry / jest magnesem. Czułam, jak wciąga / sercematki w głąb ziemi, / żeby urosło”.
Z anoreksji poetka wyszła dzięki psychoanalizie. Pod koniec szkoły średniej zaczęła terapię, która trwała siedem lat i która, jak wspomina, uratowała jej życie, pomagając odzyskać własne ja, zdolne do funkcjonowania w świecie. Psychoanaliza, zdaniem Glück, nauczyła ją też myśleć i pisać. Dzięki niej zaczęła studiować swoje sny, sposoby wyrażania uczuć i treść obrazów podsuwanych przez wyobraźnię. Połączenie dystansu z intymnością, traktowanie w sposób celowo chłodny gorącego tworzywa osobistych przeżyć, stanie się znakiem rozpoznawczym jej poezji. Dan Chiasson po ukazaniu się jej Poems 1962–2012 napisał w „The New Yorkerze”, że Glück potrafi na świat emocji spojrzeć z takim samym obiektywizmem, z jakim William Carlos Williams czy George Oppen traktowali „świat rzeczy”.
Z powodu choroby nie podjęła regularnych studiów, ale zapisała się na warsztaty poetyckie prowadzone na Uniwersytecie Columbia. W 1968 roku opublikowała Firstborn. Pierwsze poetyckie dziecko Glück chwalono za pełne inwencji wykorzystanie rymu i metrum, ale wskazywano też na stylistyczny dług zaciągnięty u Roberta Lowella i Sylvii Plath, gwiazd amerykańskiej poezji lat sześćdziesiątych. Sama autorka w wywiadach dystansuje się od wierszy z Firstborn, oceniając je jako sprawne technicznie, ale płytkie. Debiutancki tom otworzył jej jednak wiele drzwi. Dostawała propozycje z różnych uczelni, żeby prowadzić zajęcia z twórczego pisania, ale konsekwentnie odmawiała: bała się, że uczenie aspirujących poetów, jak pisać wiersze, sprawi, że przestanie pisać własne.
Wolała zatrudnić się jako sekretarka w biurze – taki sposób zarobkowania nie odbierał jej energii twórczej. Miała więc czas i przestrzeń dla własnej poezji, tyle że jak na złość dopadł ją kryzys pisarski. Potrafiła godzinami siedzieć nad pustą kartką, pogrążając się w coraz głębszej rozpaczy. Tego rodzaju okresy posuchy, trwające nawet po kilka lat, będą jej się zdarzać przez całe życie. I mimo że dzisiaj ma w dorobku dwanaście książek poetyckich, w jałowych miesiącach, kiedy nie może nic napisać, zawsze się boi, że to koniec z poezją, że wiersze już nie wrócą. Być może tamten pierwszy poważny pisarski blok wiązał się ze zmianami w jej życiu prywatnym. W wieku dwudziestu czterech lat wyszła za mąż za doktoranta na Uniwersytecie Columbia – Charlesa Hertza Juniora. Niewiele wiadomo o tym związku, oprócz tego, że w 1973 roku Glück urodziła syna, Noaha, a wkrótce potem się rozwiodła.
Wobec przeciągającej się niemocy twórczej poetka uznała, że z jej pisania nic już nie będzie i równie dobrze może uczyć studentów. W 1971 roku przyjęła ofertę pracy w Goddard College w stanie Vermont. I stał się cud. Ledwo zaczęła zajęcia akademickie, odblokowała się poetycko. Tak samo inspirująco podziałało na nią urodzenie dziecka: mimo ustawicznego zmęczenia pisała wtedy dużo i dobrze. Zarówno uczenie, jak i opieka nad małym Noahem, odciągały ją od przerażającej pustej kartki. Kiedy po przerwie wracała do biurka, to już z nowymi pomysłami i gotowymi frazami do zanotowania.
Dopiero w drugiej książce, The House on Marshland (Dom na mokradłach, 1975), znalazła swój w pełni dojrzały głos. Odrzuciła rymy i lakoniczne, poszatkowane zdania z Firstborn na rzecz swobodnej frazy wiersza wolnego. Wzięła na warsztat wątki, które będą ją zajmować całe życie: kobiecą samotność, dzieciństwo i dorastanie jako czas pełen bólu, macierzyństwo, związane z nim obsesje i lęki, otwarte konflikty i podskórne napięcia w rodzinie, mroczne strony miłosnych relacji. W 1980 poetkę dotknęło nieszczęście: spłonął jej dom w Vermont, w którym mieszkała z synem i drugim mężem, pisarzem Johnem Dranowem. Straciła wtedy cały swój dobytek. Jednak w eseju The Dreamer and the Watcher Glück pisze, że pożar ją wyzwolił, bo całe życie obsesyjnie bała się utraty i przez to była zachłanna. A kiedy patrzyła na zniszczenie wszystkiego, co było i co już nie wróci, wówczas to, co pozostało, nabrało blasku. „Ostatecznie / kto nie ma nic, wygrywa” – czytamy w wierszu „Wdowy”. Utrata, jej rozmaite, nieraz paradoksalne wymiary, to jeden z najistotniejszych motywów w poezji Glück. W tomie The Triumph of Achilles (1985), za który dostała National Book Critics Circle Award, grecki heros opłakuje swojego przyjaciela Patroklosa, a bogowie widzą go jako kogoś już martwego, „ofiarę / tego w nim, co kochało, / co było śmiertelne”. Cykl wierszy Metamorphosis z tegozbioru jest pożegnaniem poetki z umierającym ojcem.
Z żałoby po ojcu wyrósł opublikowany w 1990 roku Ararat, który okazał się przełomem w jej twórczości. „Ararat to pierwsza książka, którą widziałam jako całość – stwierdziła w rozmowie z Grace Cavalieri – i kiedy zaczęłam ją pisać, było dla mnie jasne, że albo powstanie mozaika o rozmiarach książki, albo nic z tego nie wyjdzie. (…) Długo próbowałam odkryć ton głosu, który byłby kolokwialny; zdaje się, że nie mam do tego talentu. (…) I w końcu, w Araracie, nauczyłam się go używać. (…) Te wiersze są prawie pozbawione figur stylistycznych, piękna, metafory”. Mimo ascezy, lub może dzięki niej, jest w nich moc i emocjonalna gęstość. Język bliski prozy zachowuje wyrazisty rytm i potrafi błysnąć zastanawiającą metaforą. Postać ojca u szczytu stołu staje się galionem na dziobie okrętu. Na cmentarzu Mount Ararat nie ma kwiatów, są tylko „kłódki z trawy”. Być może odnosi się to dawnego zwyczaju umieszczania kłódek w żydowskich grobach, na wysokości ust zmarłego, by nie przekazał dalej tego, co dzieje się w naszym świecie.
Z kolokwialnością w Araracie łączy się humor. Dodaje ciepła niesentymentalnym rodzinnym portretom i pozwala bez patosu mówić o śmierci i transcendencji: „Mam przyjaciółkę, która nadal wierzy w niebo. / Nie jest głupia, a jednak przy wszystkim, co wie, dosłownie rozmawia z bogiem.” Po Araracie każda kolejna książka Glück będzie konstruowana jako cykl poetycki o przemyślanej dramaturgii, jako całość, która mówi więcej, niż jej poszczególne elementy. Ta metoda przyniosła efekt w tomie The Wild Iris (Dziki irys, 1992), wyróżnionym Nagrodą Pulitzera. Dla wielu amerykańskich i brytyjskich poetów jest to książka kultowa. A trzeba powiedzieć, że poprzedziła ją wyjątkowo bolesna zapaść twórcza, gdy Glück obawiała się, że Ararat, tom odarty z ozdobników, zatrzasnął przed nią na zawsze drzwi poezji lirycznej. Nie mogła się bardziej mylić. The Wild Iris, oparty na metaforze ogrodu, to liryzm w czystej postaci. Kwiaty mówią tu w pierwszej osobie, zwracając się czy to do ogrodnika, czy do swojego stwórcy, niedookreślonej nadprzyrodzonej istoty. Ten tajemniczy cykl otwiera się na wiele interpretacji; można go czytać na przykład jako opowieść o wychodzeniu z depresji – jak wówczas, gdy słyszymy głos przebiśniegu budzącego się do życia pod ziemią.
W latach dziewięćdziesiątych rozpadło się drugie małżeństwo Glück. Znalazło to odzwierciedlenie w tomie Meadowlands (1996), w którym rozmowy i kłótnie współczesnej pary sąsiadują z wierszami o Odyseuszu, Penelopie i Telemachu. Książki z przełomu wieków, nawiązująca do Dantego Vita Nova (1999) i (2001), są relacjami z poszukiwania „nowego życia” po rozpadzie wieloletniego związku. To rzeczy lżejsze w tonie, z elementami autoironicznego dziennika: „Myślałam, że koniec z moim życiem, miałam złamane serce. / Po czym przeniosłam się do Cambridge”. Poetka mieszka do dzisiaj w Cambridge w stanie Massachusetts. Wykłada na Uniwersytecie Yale. Nauczanie, którego tak się obawiała jako dwudziestokilkulatka, okazało się jej wielką życiową pasją. Żartuje, że jest Draculą, pije krew młodych pisarek i pisarzy, sama się od nich ucząc i inspirując ich odkryciami. Być może właśnie dzięki tej otwartości potrafi wciąż zmieniać się we własnej poezji. W tomie Averno (2006) jej wyobraźnia porusza się po linii wertykalnej: zstępuje za bohaterką tej książki, Persefoną, do krainy zmarłych i wynurza się spod ziemi na powierzchnię. W następnym zbiorze, A Village Life (Wiejskie życie, 2009), dominuje natomiast kompozycja horyzontalna. Wiersze płyną nieśpiesznym, szerokim nurtem. Wszystko dzieje się w nienazwanym, śródziemnomorskim miasteczku. Jego mieszkańcy medytują o kolejnych etapach ludzkiego życia, zapisanych w kruchej fizyczności. Jak zauważył Charles Bainbridge w recenzji na łamach „Guardiana”, Glück potrafi świetnie ukazać nieustający dialog między optymizmem a rozpaczą. W A Village Lifedochodzi on najpełniej do głosu. I toczy się dalej w ostatnim „przednoblowskim” tomie, Faithful and Virtuous Night (Noc wierna i bez skazy, 2014), który przyniósł poetce National Book Award.
W październiku ukaże się w Stanach nowy zbiór wierszy Glück, Winter Recipes from the Collective, pierwszy po otrzymaniu Nagrody Nobla. To zawsze trudny moment, bo trzeba się zmierzyć z wyśrubowanymi oczekiwaniami czytelników. Jak uda jej się wyjść z tej konfrontacji?
Tekst ukazał się w tomie poezji Louise Glück Ararat, opublikowanym przez Wydawnictwo a5. Premiera 8 lipca 2021.
Krystyna Dąbrowska
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi w dniach 10 – 12.09.2021.
Dowiedz się więcej na stronie: https://igrzyskawolnosci.pl/
Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń.
