Dlaczego Zakład ubezpieczeń społecznych to „krezus”? Dlatego, że pracujący obywatele naszego kraju muszą odprowadzać na jego poczet składki, stanowiące niemałą część ich dochodów. Dlaczego natomiast marny? Ponieważ pomimo tego, iż nieprzerwanie dostaje obywatelskie pieniądze, to stale mu ich brakuje. Brakuje tak bardzo, że poza składką emerytalną państwo musi wspierać tego kolosa na glinianych nogach częścią przychodów z podatku dochodowego. System oparty na ZUS-ie jest ponadto bardzo anty-wolnościowy, bo przymusza ludzi do uiszczania tej daniny.
Gdy mimo wszystko w kasie ZUS-u zaczyna brakować funduszy, umowa państwo-obywatel przestaje funkcjonować i trzeba ją kosztem obywateli renegocjować. Ale czy rzeczywiście trzeba ją zmieniać? Jak słusznie zauważa Leszek Jażdżewski w swoim tekście „Mamy prawo do przyszłości”, politycy podejmują decyzję za tych, którzy są albo bardzo młodzi i nie mają prawa decydować o sobie, albo się jeszcze nie narodzili. Jest to głęboko niesprawiedliwe.
Kiedy Otto von Bismarck fundował ludziom „terapię ubezpieczeniową”, ten wątpliwy moralnie system mógł funkcjonować gdyż więcej ludzi pracowało wtedy na daninę dla ubezpieczonego. Obecnie jeden pracujący Polak musi odkładać i na siebie, i na emeryta. Nie jest to uczciwe załatwienie sprawy, gdyż uniemożliwia to jednostce korzystanie w pełni z kapitału, który samodzielnie wytworzyła.
Oczywistym jest, że jedyną możliwą drogą przedłużenia tego chorego systemu jest podwyższenie wieku emerytalnego. Wtedy więcej ludzi będzie się dłużej do niego dokładać, a pieniędzy z wieloletnich, przymusowych składek nie zobaczy. Czemu? Bo umrze. Obecnie 47% mężczyzn nie dożywa do swojej emerytury (dane – ZUS 2005). Z pewnością za kilka lat, jak mówią niektórzy, z postępem medycyny żadna podwyżka wieku emerytalnego nie będzie nam straszna. Wypadkową tego zabiegu będzie to, że mniejszej liczbie ludzi emerytura będzie się należeć, dlatego ZUS przedłuży swoją agonię o kolejne lata.
Oczywiście podwyższenie wieku emerytalnego nie jest jedynym wyjściem, pomimo tego, że większość głosów w dyskusji stara się nas do tego przekonać. Wydaje się, że byłby to najwyższy czas na eutanazję cierpiącego i krzywdzącego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Likwidacja przymusowych ubezpieczeń dałaby ludziom możliwość wyboru. I to jest możliwe, wymaga tylko odwagi, chęci i kropli wizjonerstwa.
Z pewnością korzystne (albo konieczne) byłoby wybudzenie się z zimowego letargu młodych, ambitnych i przedsiębiorczych ludzi. Jak pokazały protesty z ACTA, w jednej sprawie mogli wyjść na ulice. Czy za jakiś czas wyjdą w drugiej?
O autorze:
Przeczytaj również
Piotr Beniuszys
Bariery dla liberalizmu
Lektura obowiązkowa dla wszystkich zwolenników i zwolenniczek liberalnego ustroju!
Wojciech Sadurski
Konstytucyjny kryzys Polski
Książka stanowi zaktualizowane i przygotowane dla polskiego czytelnika wydanie „Poland's Constitutional Breakdown”.