Skoro więc od dekad słyszymy „nigdy więcej”, to dlaczego nadal jesteśmy świadkami przemocy i zbrodni?
Każdy konflikt, wojna czy też inne zawirowania historyczno-polityczne dają efekt w postaci cierpienia i bólu ludzi. Zazwyczaj także, gdy zawierucha cichnie, słyszymy gremialne „Nigdy więcej”, wypowiadane przez polityków, rządzących czy przedstawicieli religii i kościołów. Skoro więc od dekad słyszymy „nigdy więcej”, to dlaczego nadal jesteśmy świadkami przemocy i zbrodni?
Nieważne, jakie to obchody – wybuchu II wojny światowej, wybuchu Powstania Warszawskiego, wybuchu powstania w Getcie, rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau czy zakończenia II wojny światowej. W którymś momencie w przemówieniu oficjeli (wyjątkowo demokratycznie, ponieważ w zasadzie może być to przedstawiciel rządu, opozycji bądź kościoła) pojawi się obowiązkowe podsumowanie i okrzyk „Nigdy więcej!”.
Polska nie różni się w tym zakresie od innych państw całego świata: never again, nie wieder, plus jamais, mai più, nunca más, czy больше никогда, to stały punkt programu, uwzględniany w przemówieniach przywódców i możnych tego świata. Jeśli założymy, że przynajmniej połowa państw na świecie przynajmniej raz w roku wspominać będzie istotną dla własnej historii i tożsamości datę, a rządzący w swoich przemówieniach wygłoszą słowa „nigdy więcej’, to świat powinien być wręcz unurzany w pokoju, duchu szacunku, współpracy i współdziałania.
Najwyraźniej jednak, to zaklęcie nie podziałało na:
· Armie północnokoreańską oraz południowokoreańską, które wraz z sojusznikami, prowadziły trzyletnią wojnę w Korei. Szacuje się, że w wyniku wojny śmierć poniosło około miliona Koreańczyków.
· Armię Wietnamu Północnego oraz Wietnamu Południowego, które wraz z sojusznikami, prowadziły wojnę w Wietnamie. Trwająca niemal 20 lat, przyniosła śmierć niemalże 2,5 miliona obywateli Wietnamu oraz innych państw zaangażowanych w konflikt.
· Rząd afgański oraz partyzantkę mudżahedinów, które wraz z sojusznikami, prowadziły dziesięcioletnią wojnę w Afganistanie. Dekada przemocy kosztowała życie, według różnych szacunków, od 700 000 do 2 milionów ludzi.
· Wojsko serbskie oraz bośniackie, które w wyniku trzyletniej wojny, dokonały spustoszenia na skalę porównywalną do II wojny światowej, pozbawiając życia, wedle ostrożnych szacunków, ponad 100 tysięcy obywateli. Nie wspominając o masowych wysiedleniach i gwałtach wojennych.
· Przedstawicieli plemienia Hutu, które w 1994 roku zorganizowało masowe ludobójstwo znienawidzonego plemienia Tutsi. W wyniku przemocy na niespotykaną skalę życie straciło od 800 000 do nawet miliona osób.
· Armię amerykańską, którą przynosząc w darze demokrację Irakowi czy Afganistanowi, przyczyniła się do śmierci kilkudziesięciu (jeśli nie kilkuset) tysięcy ludzi.
Przytoczone powyżej to jedynie przykłady. Konflikty były i są, czasem nawet toczą się bez wiedzy opinii międzynarodowej, lub angażują tak marginalne państwa czy narody, że, mówiąc szczerze, mało kogo interesują.
Od dwóch miesięcy oczy całego świata zwrócone są na Ukrainę, która w wyniku agresji Federacji Rosyjskiej (tłumaczonej potrzebą denazyfikacji kraju) jest areną brutalnej, konwencjonalnej wojny, z całym jej arsenałem: zabójstwami, masowymi egzekucjami, obozami, gwałtami na kobietach i dzieciach, czy milionami uchodźców. Jedyna nowość to fakt, że dzięki mediom społecznościowym, możemy działania wojenne śledzić praktycznie na żywo, a jeśli mamy ochotę – skomentować czy wdać się w internetową pyskówkę z osobami o innych poglądach.
Jestem w stanie założyć się o dobrego szampana, że w momencie zakończenia konfliktu na Ukrainie, wśród łez wzruszenia, usłyszymy wielokrotnie zapewnienia padające z ust światowych przywódców: Nigdy więcej!
I wtedy należy będzie dodać: Nigdy więcej!… do następnego razu.
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl