„Na przykładzie tego nabrałem przekonania, iż według wszelkiego prawdopodobieństwa, nie byłoby rozumne, aby prywatna osoba powzięła zamiar zreformowania państwa, zmieniając wszystko od podstaw i burząc je, by wznieść na nowo; (…) Dlatego to nie mógłbym w żadnym razie pochwalić owych natur mętnych i niespokojnych, które nie powołane ani przez urodzenie, ani przez los do powodowania sprawami publicznymi nie przestają nigdy dokonywać w myśli jakichś nowych w nich przeobrażeń”.
Kartezjusz, Rozprawa o metodzie.
W nowożytnym świecie próbowano demokracji od ponad trzystu lat, z powodów czysto utylitarnych i pragmatycznych wybór padał najczęściej na demokrację proceduralną. Państwo miało być jak dobrze funkcjonujący organizm: zdrowy, silny wewnętrznie i zewnętrznie, przy jak najmniejszym obciążeniu i uciążliwości dla jego obywateli. Dlatego demokracja proceduralna, czyli porządek ograniczony do demokratycznych okresowych i powszechnych wyborów przywódców do władz wykonawczej i ustawodawczej, jest skalkulowana, oparta na kompromisach, rządzą w niej procedury, a przywódcy mają być jak wynajęci przez obywateli kompetentni urzędnicy, którzy dbają o dobro wspólne, nie o własne i na boku zostawiają własny światopogląd czy przekonania religijne. W demokracji proceduralnej obywatele mają więc sporą przestrzeń do lenistwa obywatelskiego, ponieważ działają instytucje, w tym pożytku publicznego, wszystkie cele zaspokajające.
Z praktycznych powodów demokracja proceduralna góruje nad demokracją organiczną – bezpośrednią, żywą, gorącą, intensywną, najpełniej wyrażającą porządek w państwie oparty na zgodzie obywateli – wymagającą jednak na co dzień zaangażowania w życie publiczne, polityczne i społeczne. Demokracja proceduralna jest łatwiejsza, wygodniejsza, gdyż nie wymaga aż takiego zaangażowania po stronie obywateli, a zapewnia życie w kompromisowym dobrobycie i względnym świętym spokoju. Pod warunkiem, wszakże, że podstawowe wartości i procedury demokracji państwa praworządnego są sumiennie przez władze przestrzegane. W znakomitej większości przypadków chodzi o przestrzeganie norm konstytucyjnych oraz przyzwoitość legislacyjną (stanowienie dobrego prawa), które gwarantują władzy utrzymanie zaufania obywateli skredytowanego jej przez tychże przy urnie wyborczej. Pamiętając o tym, że demokracja proceduralna stoi na prawie i procedurach, konstatujemy, że każdy przypadek nieprzestrzegania, to obrazowo ujmując: wyjęcie cegły z muru, grozi zawaleniem całego gmachu.
W Konstytucji RP pierwszy przepis określający ustrój demokratyczny mówi o tym, że RP jest państwem prawnym (art. 2 Konstytucji RP). Nie we wszystkich konstytucjach państw demokratycznych prawne podstawy zostały aż tak wyróżnione. Rola prawa w demokracji proceduralnej jest nader jasna, prawo określa zasady i ramy funkcjonowania państwa, w którym równoważą się rozdzielne władze: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Rozdzielność i równoważenie się władz stoi zawsze w mianowniku od czasów Monteskiusza, który taką samą wagę przykładał do ich rozdzielności, jak i równoważenia się (checks and balanses). W praworządnym państwie prawa,\ funkcje kontrolne ma tylko i wyłącznie władza sądownicza, ponieważ jest niezależna i niezawisła od dwóch pozostałych, podczas gdy władza wykonawcza, o ile posiada funkcje kontrolne, to w ograniczonym zakresie, w stosunku do samej siebie. Gdy następują zmiany w tym rozkładzie sił, kiedy władza wykonawcza zawłaszcza sądy i trybunały, dochodzi do poważnego kryzysu praworządnościowego. Bezpieczniki państwa, takie jak Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Stanu, Sąd Najwyższy, wreszcie sądownictwo powszechne i administracyjne nie działają lub działają w stanie zagrożenia, wówczas bezpieczeństwo społeczeństwa i każdego obywatela jest także zagrożone.
Do kryzysu praworządności w Polsce doprowadziła niewątpliwie władza wykonawcza oraz większość parlamentarna, rządząca obecnie na zasadzie tyranii większości, za nic mająca obyczaje demokratyczne, w których szanuje się i realizuje – w ramach wypracowanego kompromisu – wolę mniejszości (arytmetycznej), gdyż ta wyraża wszak wolę znaczącej części społeczeństwa obywatelskiego. Stanowienie złego prawa, złego nie tylko merytorycznie, bo niespójnego i bałaganiarskiego, ale nade wszystko prawa nie skonsultowanego: z ekspertami – służącymi wiedzą i doświadczeniem w danej dziedzinie, ze społeczeństwem – w tematach dla grupy obywateli lub populacji ważnych i bezpośrednio ją dotykających, np. sprawa aborcji, czy osób LGBTQ. Ilość ustaw, które w obecnym parlamencie przeszły przez tak zwaną szybką ścieżkę legislacyjną, czyli krótką w czasie i nie wymagającą konsultacji społecznych procedurę stanowienia prawa, jest zatrważająca. Poziom nierzetelności pracy legislatorskiej sięgnął zenitu, co najlepiej uwidaczniają rządowe ustawy podatkowe tzw. „nowego ładu”, i inne, rzekomo poselskie projekty ustaw, a w rzeczywistości będące projektami rządowymi (ministerialnymi), zaledwie podpisywanymi przez grupę posłów partii rządzącej, jak np. szereg ustaw dotyczących ograniczenia niezależności i niezawisłości sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego, czy jedna z ostatnich ustaw nowelizująca Kodeks wyborczy z naruszeniem przedwyborczej ciszy legislacyjnej i w poważnym zakresie zmieniająca prawo wyborcze.
Zamach rządzących na niezależne i niezawisłe sądownictwo, począwszy od upolitycznienia i zdekonstytucjonalizowania pozycji Krajowej Rady Sądownictwa, stworzenia w jej miejsce politycznego nowotworu, zwanego potocznie neoKRS, którego status jako organu sądowego nie będącego niezależnym od władzy państwowej, został skutecznie i w wielu judykatach podważony przez trybunały europejskie oraz sądy krajowe. NeoKRS z powodu jej upolitycznienia, działania na szkodę sędziów, rażącego naruszania zasady stania na straży niezależności sądownictwa i bronienia sądownictwa oraz poszczególnych sędziów przed wszelkimi projektami zagrażającymi ich niezawisłości i niezależności, za podważanie stosowania prawa UE w sprawach dotyczących niezawisłości sędziów i niezależności sądów, a tym samym działania wbrew interesom europejskiej przestrzeni wolności, została wykluczona z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (ENCJ), która jest podmiotem doradczym Komisji Europejskiej oraz Rady Europy.
Próba całkowitego przejęcia sądownictwa poprzez obsadzanie stanowisk sędziowskich osobami wybranymi przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa w sądach powszechnych (proces długotrwały) oraz nade wszystko w Sądzie Najwyższym, najważniejszym w państwie „sądzie prawa” kształtującym orzecznictwo czy rozstrzygającym o ważności wyborów powszechnych, kandydatami rekomendowanymi przez polityków, kandydatami nie spełniającymi podstawowego wymogu niezależności i niezawisłości oraz najczęściej merytorycznego przygotowania do sądzenia spraw. To kolejna cegła wyjęta z muru gmachu praworządnego państwa.
Wadliwy system dyscyplinowania niezależnych i niezawisłych sędziów za orzekanie przez nich zgodnie z Konstytucją i własnym sumieniem. „Ustawa kagańcowa” (ustawa z dnia 20 grudnia 2019 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw, Dz.U. 2020, poz. 190), faktycznie zabraniająca sędziom stosowania zasad prawa europejskiego, czy też podnoszenia kwestii wadliwych nominacji i kwestionowania skuteczności powołania takich osób na stanowiska sędziowskie.
Wyłączenie przez rządzących wszystkich „bezpieczników” państwa gwarantujących ochronę obywatelom w starciu z aparatem państwowym oraz ich demontaż: Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego jako ostatniej instancji w sporach sądowych, to początek i jednocześnie koniec kryzysu praworządności. Od przejęcia przez polityków Trybunału Konstytucyjnego zresztą ten kryzys się zaczął. Obsadzenie dublerami z politycznej nominacji trzech zajętych stanowisk sędziowskich w Trybunale Konstytucyjnym skutkowało tym, że Trybunał przestał sprawować i dotąd nie może sprawować swej konstytucyjnej funkcji. O upadku rangi i autorytetu Trybunału świadczą nie tylko judykaty ETPCz (począwszy od wyroku z 01.05.2021 w sprawie XeroFlor p-ko Polsce, skarga nr 4907/18), czy decyzja KE o zaskarżeniu Polski do TSUE w wyniku wszczęcia wobec Polski postępowania przeciwnaruszeniowego co do Trybunału Konstytucyjnego, ale także fakt, że Trybunał Konstytucyjny przestał być wiarygodny również w kraju, o czym świadczy drastyczny spadek liczby rozpoznanych przez Trybunał skarg oraz spadek pytań prejudycjalnych zadawanych Trybunałowi przez sądy powszechne. W konstytucyjnym sensie Trybunał przestał zatem działać. Niedziałający Trybunał Stanu, przed którym w normalnych warunkach państwa praworządnego za naruszenie Konstytucji i ustaw, za działanie na szkodę państwa i jego obywateli, odpowiadać powinni rządzący, osoby zajmujące najwyższe stanowiska urzędnicze w państwie jak Prezydent, Prezes Rady Ministrów, poszczególni ministrowie.
Fasadowość wielu instytucji i podmiotów państwowych, niektórych bardziej znaczących z punktu widzenia interesów i bezpieczeństwa, jak np. Narodowy Bank Polski, innych mniej z punktu widzenia stabilności ekonomicznej, za to oddziałujących społecznie i wizerunkowo, jak publiczne media czy spółki Skarbu Państwa, we wszystkich tych podmiotach ten sam modus operandi polegający na politycznej korupcji, obsadzaniu stanowisk instytucji i spółek nie-ekspertami. W miejsce profesjonalnych menadżerów, wyłanianych w drodze powszechnych i otwartych konkursów, niczym puzzle wstawiane są osoby z klucza partyjno-politycznego, osoby merytorycznie nieprzygotowane, za to posłusznie realizujące określoną wizję państwa pryncypałów, wizję państwa zamkniętego na wszelką odmienność, wizję państwa wykluczającego nawet własnych obywateli o odmiennym światopoglądzie.
Kryzys praworządności to kryzys demokracji, jaką znamy – demokracji proceduralnej, spokojnej, bezpiecznej, pozwalającej na życie w dobrostanie i w miarę czujnym obywatelskim lenistwie. Kryzys demokracji to także wynik bierności i bezruchu społeczeństwa obywatelskiego, które wytraciło swą czujność i wolę natychmiastowego reagowania na każdy widoczny przejaw zawłaszczania przez władze państwa przestrzeni i wolności obywatelskich. Dlaczego w Izraelu możliwe było, że ludzie masowo wyszli na ulice i skutecznie zaprotestowali wstrzymując przejęcie przez rządzących izraelskiego Sądu Najwyższego dla realizacji politycznych celów?
W Polsce tymczasem przeciwko zamachowi na niezależność i niezawisłość sądów protestują zaledwie grupki obywateli i to najczęściej zrzeszonych lub sympatyzujących z określonymi organizacjami non-profit trzeciego sektora, zajmującymi się prawami człowieka i obywatela. Nie są to w każdym razie na taką skalę spontaniczne, powszechne protesty, prowadzone aż do osiągnięcia celu, czyli powstrzymania polityków przez zawłaszczeniem i unicestwieniem niezależności i niezawisłości sędziów Sądu Najwyższego.
Brak reakcji to także milczące przyzwolenie na nieprzyzwoitość tej władzy, i jeżeli nawet nie akceptacja, to niszcząca ducha demokracji tolerancja na łamanie jej zasad i przekraczanie kolejnych, wydawałoby się za każdym razem, nieprzekraczalnych granic bezprawia. Bierne przyglądanie się i nieprzeciwstawianie złu. Hannah Arendt[1] zapewne nazwałaby taki stan bierności i bezruchu odmową myślenia, wzywałaby każdego z nas do myślenia i działania, czyli do rozumnego działania.
Demokracja a prawo. Demokratyczne państwo prawne, czyli jakie?
Demokracja, jeżeli ma przetrwać, musi być przemyślana na nowo, bez „dyktatury ciemnogrodu” (Stefan Kisielewski), musi być żywa, substancjalna, jak mawiał w ostatnich latach życia Marcin Król[2]. Rola ekspertów w przywracaniu porządku konstytucyjnego i instytucjonalnego w państwie jest nie do przecenienia. Eksperci to wszak ludzie łączący najlepszą wiedzę w danej dziedzinie z doświadczeniem w jej stosowaniu. Eksperci mówią to, co nie zawsze musi być popularne, za to zawsze zgodne z faktami i nauką, to wszak nie populiści i demagodzy obiecujący gruszki na wierzbie. Przywrócenie ekspertów na stanowiska państwowe i w służbie publicznej jest zatem gwarantem stanowienia i stosowania mądrego prawa oraz jego egzekwowania, (co jest postępowaniem zgodnie z regułami demokratycznego państwa prawnego, bez względu na własne korzyści i interesy), a także ochrony wartości społeczeństwa wolnego w demokracji. Eksperci potrzebni od zaraz i we wszystkich dziedzinach! W legislacji – jako gwaranci stanowienia przepisów przemyślanych, spójnych systemowo i napisanych zgodnie z zasadami dobrej legislacji, w wymiarze sprawiedliwości i w prokuraturze – jako gwaranci właściwego stosowania prawa, w instytucjach państwa – jako gwaranci wykonywania zadań w służbie cywilnej państwu, a nie partii. Dobrze pojęty elitaryzm jest wobec tego nieodzowny w sprawnym, skutecznym i celnym działaniu dla przywrócenia porządku demokratycznego państwa prawnego. Nie stać bowiem państwa na kolejne próby i eksperymenty, które zawsze przyniosą jakieś błędy, a powodzenie przyszłe i niepewne. Jeżeli mamy znowu jako państwo i jego społeczeństwo znaleźć się na właściwych torach – musimy zaufać ekspertom.
Drugim czynnikiem konstytutywnym będzie obudzenie się społeczeństwa i przyjęcie postawy aktywnej, zarzucenie bierności i postawy bezruchu. Ku demokracji bardziej substancjalnej, organicznej, polegającej na zaangażowaniu się obywateli w to, jak funkcjonować ma państwo i jego poszczególne instytucje.
Zaangażowanie się i sprawczość w działaniach społeczeństwa obywatelskiego – to fundament nowej demokracji, w której to ludzie chcą i mają wpływ na to, w jakim systemie państwowym żyją. Kiedy ludzie wychodzą na ulice, protestują pod urzędami, demonstrują w ten sposób swoje niezadowolenie z biegu spraw, wyrażają żądanie zmiany i naprawy, wówczas obowiązkiem rządzących jest należny posłuch i działanie. Odmowa takowych usprawiedliwia obywatelskie nieposłuszeństwo jako wyraz niezgody i uzasadnia opór wobec narzuconych, niedemokratycznych reguł gry.
Aby społeczeństwo obywatelskie mogło skutecznie się organizować, w sposób wolny i swobodny wyrażać swoje zdanie, w państwie muszą wszak działać wszystkie „bezpieczniki”, takie jak Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Stanu, Sąd Najwyższy, sądy powszechne i prokuratura, które będą chronić oraz stać na straży praw i wolności każdej osoby, gwarantowanych Konstytucją RP i traktatami międzynarodowymi (Karta Praw Podstawowych, Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności). Nienaruszalna gwarancja prawa każdego obywatela do rzetelnego sądu i rozpatrzenia jego sprawy przez niezawisły i niezależny sąd ustanowiony zgodnie w regułami demokratycznego państwa prawnego, może być także języczkiem u wagi przeważającym szalę na rzecz większego zaangażowania się ludzi w inicjatywy publiczne, skoro będą mieć tę pewność, że gdy przyjdzie im zmierzyć się z aparatem państwa to staną przed niezawisłym i niezależnym od tej władzy sądem i mogą liczyć na sprawiedliwe rozstrzygnięcie sprawy.
Jak odbudować instytucje państwa praworządnego?
Przede wszystkim, uczciwie wobec ludzi oraz legalnie, innymi słowy – w sposób demokratyczny. Począwszy od uczciwie przeprowadzonych wyborów parlamentarnych, poprzez szerokie i mające realny wpływ na kształt prawodawstwa konsultacje społeczne, dobrą legislację, na stosowaniu prawa i jego poszanowaniu na każdym szczeblu kończąc. To system naczyń połączonych, jedno bez drugiego nie będzie funkcjonowało zgodnie z przeznaczeniem. Rozdzielność oraz równoważenie się władz muszą zostać bezwzględnie przywrócone, gdyż są fundamentem myślenia o praworządnym państwie, w którym funkcje kontrolne ma wyłącznie władza sądownicza: sądy i trybunały, zaś władza wykonawcza posiada funkcje kontrolne wyłącznie względem siebie.
Wymóg przemyślenia „bezpieczników” na nowo – należy wyciągnąć wnioski z tego co się stało z Trybunałem Konstytucyjnym, Trybunałem Stanu, Sądem Najwyższym, prokuraturą i przemyśleć je ponownie. Nade wszystko z namysłem spojrzeć należałoby na ich strukturę wewnętrzną i zastanowić się nad tym, jak mogło dojść do pauperyzacji instytucjonalnej, jaki wpływ na to miał czynnik obniżenia poziomu wymagań merytorycznych i etycznych wobec kandydatów na urzędy sędziowskie i prokuratorskie, brak należytej weryfikacji przebiegu karier i ścieżek pracy zawodowej. W miejsce odmowy awansowania takich osób konieczne jest promowanie rzetelnych profesjonalistów.
Wreszcie, brak czytelnego i zrozumiałego komunikowania się ze społeczeństwem obywatelskim, a przynajmniej tą jego częścią zaangażowaną w życie publiczne. System doboru kadr wymaga osobnej uwagi i zdecydowanej korekty względem dotąd funkcjonującego. Obywatele w demokratycznym państwie prawnym, ubiegający się o ochronę swoich praw i interesów, muszą mieć pewność i jasność co do sytuacji, że ich sprawa będzie rzetelnie procedowana i rozstrzygnięta. Dyrektywa generalna dla „bezpieczników” nowej demokracji jest jedna: muszą być niezależne i niezwisłe od jakichkolwiek nacisków za strony władzy, czy to państwowej, samorządowej, czy innej. Muszą działać szybko i skutecznie, nadążać za dynamiczną rzeczywistością, zwłaszcza gdy dochodzi do sytuacji zagrożenia praw i wolności obywatelskich lub naruszania norm prawno-człowieczych.
Najgorsze co może się zdarzyć w nowej demokracji, to niepamięć instytucjonalna, odmowa myślenia dla wyciągnięcia słusznych wniosków i odmowa działania dla usunięcia skutków dokonanych zniszczeń w demokratycznej przestrzeni. Pozostawienie spraw swemu biegowi bez wyciągnięcia wniosków na przyszłość i bez konsekwencji byłoby po prostu demoralizujące. To się nie może zdarzyć.
Być może w wyniku namysłu wymagane będą decyzje i działania odważne, zerujące wiele rzeczy. Usunięcie powstałych naruszeń i ich skutków może okazać się też przykre dla osób biorących udział w tej trwającej przez ostatnie lata destrukcji, czy wręcz wzbudzić w nich personalnie poczucie niesprawiedliwości. Niemniej wszyscy, którzy brali udział w demontażu demokratycznego państwa prawnego mają świadomość tego, że łamali kręgosłup praworządności. Powinni za to ponieść odpowiedzialność.
Śmiem twierdzić, że nikt chyba nie ma złudzeń – nie ma powrotu do tego, co było przed rokiem 2015. Nie wystarczy po prostu zapomnieć ostatnich ośmiu lat, znieść złe prawo i odwrócić Polskę jak klepsydrę, żeby wszystko było tak, jak było. Trzeba nam natomiast przemyśleć od nowa „bezpieczniki” państwa, wyciągając wnioski ze złych doświadczeń, z upadku rangi, autorytetu i kompletnej nieskuteczności w działaniu instytucji ustrojowo przewidzianych do ochrony praw i wolności obywatelskich, odbudować je, aby nie były swoim własnym zaprzeczeniem.
[1] Vide Hannah Arendt, O rewolucji, (Warszawa 2020, wyd.Aletheia).
[2] Vide Marcin Król, Jaka demokracja? (Warszawa 2017, wyd. Agora); Pakuję walizkę (Warszawa, 2021, wyd. Iskry).
—
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności 2023 „Punkt zwrotny”! 15-17.09.2023, EC1 w Łodzi. Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji na: https://igrzyskawolnosci.pl/