Najważniejszym zadaniem dla nowych władz Poznania powinno być uporządkowanie miasta: w tej chwili panuje w nim chaos, wynikający z mnogości inicjatyw: tych realizowanych oraz dopiero wymyślanych. Z jednej strony świadczy to o rozwoju miasta, jednak z drugiej – jest dla mieszkańców męczące. Budują się linie tramwajowe, najważniejsze miejskie arterie, obiekty sportowe i dworce. Wielkimi krokami zbliżają się nowe pomysły – przebudowa centrum, budowa nowych parkingów, zagospodarowanie kolejnych obszarów miasta oraz centrum kultury. Jeśli z tego organizacyjnego wirażu rządzący miastem wyjdą za cztery lata na prostą, będzie można mówić o bardzo dużym sukcesie władz Poznania.
Mieszkańcy Poznania potwierdzili swoją sympatię do środkowych, umiarkowanych sektorów sceny politycznej. Od kilku lat stolica Wielkopolski jest jednym z najważniejszych filarów Platformy Obywatelskiej. Tendencja ta została podtrzymana również w innych tegorocznych wyborach – w drugiej turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski otrzymał w Poznaniu 72 procent głosów. Przypomnijmy – w całej Polsce było to prawie dwadzieścia punktów procentowych mniej.
Najważniejsze pytania zadawane przed wyborami samorządowymi dotyczyły Ryszarda Grobelnego. Prezydent Poznania pierwszy raz został wybrany w bezpośrednich wyborach (wcześniej wybrany został przez radę miasta) w 2002 roku. Był wówczas kandydatem niezależnym, popartym przez poznańska Platformę Obywatelską. W kolejnych wyborach Platforma Obywatelska nie udzieliła Grobelnemu poparcia i wystawiła przeciwko niemu własną kandydatkę – Marię Pasło-Wiśniewską. Przed tegorocznymi wyborami burzliwy romans Platformy Obywatelskiej i Ryszarda Grobelnego miał kilka odsłon, jednak ta ostatecznie wystawiła własnego kandydata – przewodniczącego rady miasta Grzegorza Ganowicza. Jednak również tym razem poznaniacy ponownie wybrali Ryszarda Grobelnego.
Również sytuacja w radzie miasta jest bardzo zbliżona do tej sprzed czterech lat. Zbliżona – nie oznacza identyczna. Większość utraciła bowiem Platforma Obywatelska (spadek z dziewiętnastu do siedemnastu mandatów), a bardzo duży sukces odniósł Komitet Wyborców Ryszarda Grobelnego (osiem mandatów, poprzednio – jeden). Najprawdopodobniej te komitety utworzą koalicję w nowej radzie miasta. W opozycji – tak jak poprzednio – znajdować będą się radni Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Na uwagę zasługuje wynik listy wystawionej przez Stowarzyszenie My Poznaniacy, która uzyskała ponad dziesięć procent. Niestety, nie miało to żadnego przełożenia na liczbę radnych (Sojusz Lewicy Demokratycznej, który otrzymał czternaście procent głosów, wprowadził pięciu radnych). Ten wynik jest jednak dobrą prognozą na przyszłość – udowadnia, że demokrację lokalną można tworzyć również całkowicie oddolnie.
Kolejna kadencja samorządowa będzie najprawdopodobniej pod wieloma względami podobna do poprzedniej. Najważniejszym jej zadaniem – zdaniem Ryszarda Grobelnego – będą zbliżające się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej – impreza, której organizacyjny sukces lub porażka może wpłynąć na ocenę władz lokalnych. Jednak prawdopodobnie, niezależnie od szczegółowej oceny, Euro 2012 będzie dla Grobelnego wyborczym atutem. Poznaniacy są bowiem zadowoleni z samego faktu organizacji wielkiej imprezy sportowej, najprawdopodobniej – o ile organizacja nie zakończy się spektakularną klęską, co jest praktycznie niemożliwe – nie będą zwracali uwagi na szczegółowe oceny dotyczące organizacji.
Innym bardzo ważnym elementem powinna być kultura, która w ciągu ostatnich kilku lat została przesunięta na drugi plan. Skutkiem tej polityki była – bardzo często podkreślana podczas kampanii wyborczej – porażka w pierwszej fazie wyborów Europejskiej Stolicy Kultury. Z drugiej strony – również polityka opozycji pozostawiała dużo do życzenia. Doskonale obrazuje to populistyczna krytyka Ryszarda Grobelnego za propozycję organizacji Rock in Rio. Szkoda, ponieważ mogło być to dla Poznania bardzo ważne wydarzenie.
Jednak najważniejszym zadaniem dla nowych władz Poznania powinno być uporządkowanie miasta – i nie chodzi tutaj bynajmniej o jakąkolwiek metaforę. W tej chwili w mieście panuje chaos, wynikający z mnogości inicjatyw: tych realizowanych oraz dopiero wymyślanych. Z jednej strony świadczy to o rozwoju miasta, jednak z drugiej – jest dla mieszkańców męczące. Budują się linie tramwajowe, najważniejsze miejskie arterie, obiekty sportowe i dworce. Wielkimi krokami zbliżają się nowe pomysły – przebudowa centrum, budowa nowych parkingów, zagospodarowanie kolejnych obszarów miasta oraz centrum kultury. Do tego wszystkiego dochodzi, wspomniana wcześniej, organizacja Euro. Jeśli z tego organizacyjnego wirażu rządzący miastem wyjdą za cztery lata na prostą, będzie można mówić o bardzo dużym sukcesie władz Poznania.
Na refleksję zasługują także wybory w innych miastach województwa wielkopolskiego. W większości najważniejszych miast nie nastąpi polityczne przetasowanie. Spośród miast mających powyżej 50 tysięcy mieszkańców, tych samych prezydentów po wyborach będą mieli mieszkańcy Gniezna (wybrany w 2006 roku), Kalisza (2002) oraz Leszna (1998). W dwóch miastach – Koninie oraz Ostrowie Wielkopolskim – urzędujący prezydenci nie wystartowali w wyborach. Tylko w Pile były prezydent Zbigniew Kosmatka przegrał z Piotrem Głowskim, kandydatem Platformy Obywatelskiej.
Wybory samorządowe są triumfem rozsądku – w całym rejonie wygrały partie umiarkowane, umiejscowione w okolicach politycznego centrum. Wyniki tegorocznych wyborów są w większości zbliżone do tych sprzed czterech lat. Przed władzami Poznania cztery lata, które zweryfikują kierunek rozwoju miasta. Jeśli wyniki ponownie będą zbliżone będzie świadczyłoby tym, że w Wielkopolsce rozsądni są nie tylko wyborcy, ale także politycy.
?</