W tym odcinku Liberal Europe Podcast Leszek Jażdżewski (Fundacja Liberté!) gości dr İrem Güçeri, profesorkę nadzwyczajną ekonomii i polityki publicznej w Blavatnik School of Government, członkinię Rady Administracyjnej St Antony’s College, pracowniczkę naukową Uniwersytetu Oksfordzkiego Uniwersyteckie Centrum Podatków Biznesowych i filii sieci CESifo w dziedzinie ekonomii publicznej. Opowiadają o Turcji w przededniu wyborów w kontekście trzęsienia ziemi i odbudowy, hiperinflacji i jej wpływu na gospodarkę i społeczeństwo oraz niestabilności politycznej i instytucjonalnej.
Leszek Jażdżewski (LJ): Stan tureckiej gospodarki będzie prawdopodobnie jednym z decydujących aspektów nadchodzących wyborów. Jakie są fundamenty sukcesu gospodarczego Turcji w ostatnich latach?
İrem Güçeri (IG): Mieliśmy dwa wielkie kryzysy – w 1999 i 2000 roku. Po nich nastąpił okres odbudowy – w obszarze systemu bankowego i gospodarki oraz szybkiego tempa reform strukturalnych. W tym czasie skupiono się na wyjściu z kryzysu. Ale to było 20 lat temu. W sensie ekonomicznym była to kompletna dewastacja. Dało to jednak możliwość odbudowy – zwłaszcza systemu bankowego, ale także powolnych reform strukturalnych, które pomogły sektorowi prywatnemu się rozwijać.
Na początku tego okresu Turcja ukończyła program MFW i znalazła własną drogę. Jednak cały ten okres koncentrował się na odbudowie i budowaniu zaufania inwestorów. Następnie nastąpił napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ), jak również rozwój wewnątrz kraju, a inwestorzy krajowi nabrali zaufania i zaczęli pokładać więcej nadziei w przyszłości.
Oczywiście sytuacja zmieniła się po próbie zamachu stanu. Już wcześniej było w kraju dużo niepewności. Dziś, w przededniu wyborów, istnieją trzy charakterystyczne cechy obecnej tureckiej gospodarki.
Jednym z nich jest trzęsienie ziemi, które silnie zmieniło i nadal będzie zmieniać nasz kraj – jego gospodarkę, politykę, co tylko zechcesz. Pod każdym względem kraj stanął w obliczu niszczycielskiej katastrofy, która będzie miała trwały wpływ na przyszłość. Innym aspektem jest uporczywa i chroniczna inflacja, z którą walczy Turcja. Trzecia rzecz to niepewność. Jeśli jesteś inwestorem zagranicznym w Turcji – nawet jeśli przebywasz w tym kraju od dłuższego czasu – poziom niepewności, z którym się teraz mierzysz, jest bezprecedensowy.
Co wydarzy się za dwa dni przy urnach wyborczych? Pomimo sondaży i różnych raportów wydaje się, że to będzie „ślepy traf”. W zależności od rodzaju serwisów informacyjnych, z których korzystasz, będziesz miał zupełnie inną perspektywę na to, jaki może być wynik wyborów. Jeśli inwestujesz w Turcji, będziesz musiał stawić czoła dwóm przeciwstawnym scenariuszom, na które musisz się przygotować. Jeśli tego nie zrobisz i przygotujesz się tylko na opcję A lub B, dużo ryzykujesz. To, co musisz zrobić, to przyjąć, że albo obecny rząd może trwać, albo że to opozycja przejmie władzę. Każda z tych opcji zabierze cię na zupełnie inne trajektorie – obie z bardzo wysokim stopniem niepewności, nawet jeśli znasz wynik końcowy.
LJ: Trzęsienie ziemi głęboko zmieniło turecką gospodarkę. Jak przebiega rekonstrukcja? Jak trzęsienie ziemi zmieniło Turcję?
IG: Spójrzmy na liczby. Niedawno opublikowany raport Tureckiej Fundacji Ekonomicznej podaje, że odbudowa prawdopodobnie rozciągnie się na pięć lat. Koszt ma wynieść około 150 miliardów dolarów. Z perspektywy geograficznej, rozmiar dotkniętego regionu był mniej więcej wielkości Austrii, z prawie 20 milionami obywateli dotkniętych trzęsieniem ziemi. Wszyscy, których znam, stracili ukochaną osobę lub znają kogoś, kto tego doświadczył. Już to stawia sprawę w odpowiedniej perspektywie – jak na 85-milionowy kraj liczby te wyraźnie pokazują, jak duży był to obszar i jakie zniszczenia zostały spowodowane.
Według raportu liczba domów, które zostały zniszczone lub poważnie uszkodzone (w takim stopniu, że nie można tam wrócić i zabrać swoich rzeczy) wyniosła około 650 tysięcy. Ponadto około 1 miliona lub więcej domów zostało uszkodzonych w średnim lub małym stopniu – będą one wymagały naprawy w perspektywie średnio- lub długoterminowej. Te dane faktycznie oznaczają, że skala odbudowy i zapotrzebowanie na środki publiczne na wsparcie odbudowy znacznie przekracza możliwości jakiegokolwiek rządu. Jednakże, oczywiście, biorąc pod uwagę kruchość i niestabilność tureckich finansów publicznych w tej chwili (nie weszliśmy w trzęsienie ziemi z bardzo silną gospodarką), proces ten będzie dużym wyzwaniem dla tureckiego rządu i decydentów politycznych – niezależnie od tego, która partia będzie u władzy.
Tymczasem przewidywany wzrost – w stosunku do scenariusza bez trzęsienia ziemi – wyniesie o około 1,2 punktu procentowego mniej. Powodów jest wiele, ale będzie to naprawdę poważny cios dla wzrostu gospodarczego Turcji.
LJ: Jaka zareagowało państwo? Jak możemy ocenić reakcję instytucji? Jak do tej pory przebiegała rekonstrukcja?
IG: To było ogromne trzęsienie ziemi, które stanowiłoby wyzwanie dla zasobów i zdolności każdego rządu w zakresie reakcji. Sposób, w jaki zareagował rząd Turcji, spotkał się z krytyką. Wróćmy jednak do roku 1999 i trzęsienia ziemi w Marmara. To było naprawdę niszczycielskie zdarzenie, ale na mniejszą skalę niż to ostatnie. W tamtych czasach, po trzęsieniu ziemi, w Turcji utworzono wiele instytucji, które miały reagować na klęski żywiołowe – zwłaszcza trzęsienia ziemi. Oznacza to, że tym razem pewne procedury już obowiązywały.
Ale czy istniał system wczesnego ostrzegania? Nie. Czy istniały zespoły ratownicze „szybkiego reagowania”, które przybyły na miejsce zdarzenia w ciągu kilku godzin? Też nie. To właśnie skrytykowano.
Jeśli chodzi o odbudowę, to obecnie wiele osób nadal mieszka w namiotach. W tej chwili Turcja przechodzi dopiero do etapu odbudowy – jeszcze tam nie jesteśmy. Ludzie przenoszą się do innych miast – Ankary i Stambułu, próbując znaleźć nowe miejsce do życia, tymczasową pracę i mieszkanie.
LJ: Jakie są źródła i tło szalejącej hiperinflacji w Turcji? Jak to możliwe, że tak długo utrzymuje się hiperinflacja?
IG: Turecka gospodarka jest bardzo zależna od importu. Ma wysoki deficyt handlowy. Jest to duża gospodarka z wieloma produktami przemysłowymi, ale wiele środków produkcji jest nadal importowanych. Importuje się także dużo produktów rolnych. Jeśli spojrzymy na rosyjską inwazję na Ukrainę, Turcja była właściwie jednym z największych krajów, które miały zostać dotknięte niedoborami zboża. Już sama międzynarodowa dynamika popychała Turcję w kierunku inflacji – jak w wielu krajach na całym świecie w świetle uzależnienia od energii i importu.
Oprócz tego Bank Centralny w Turcji nie jest w pełni niezależny. Koncentruje się na utrzymywaniu stóp procentowych na niskim poziomie w warunkach wysokiej inflacji, co jest raczej heterodoksyjną polityką gospodarczą. Zgodnie z tym podejściem, jeśli utrzymamy stopy procentowe na niskim poziomie, być może uda nam się wygenerować nowe inwestycje. Oczywiście w krajach rozwijających się mechanizm zmiany polityki pieniężnej nie działa w sposób sugerowany przez konwencjonalną teorię ekonomii. Liderzy polityczni zawsze szukają różnych opcji politycznych i nowych pomysłów, ale twierdzenie, że utrzymywanie niskich stóp procentowych zwalcza inflację, nie do końca działa.
LJ: Czy istnieją jakieś teorie ekonomiczne, które wspierałyby takie podejście?
IG: Tak, gdyby utrzymywano niskie stopy procentowe, aby umożliwić inwestorom pożyczanie po niskich stopach, a następnie zachęcano ich do przyjazdu i inwestowania w naszym kraju. Jednak nawet jeśli utrzyma się stopy procentowe na niskim poziomie, stopy rynkowe niekoniecznie będą zgodne ze stopami procentowymi. Ta luka w mechanizmie transmisji polityki pieniężnej może oznaczać, że sprawy nie działają dokładnie tak samo, jak w krajach rozwiniętych. Nie mamy wysokich stóp procentowych, które tłamszą resztę gospodarki i ograniczają inwestycje.
Wszyscy chcą więcej inwestycji – zarówno ludzie, którzy opowiadają się za wysokimi stopami procentowymi, jak i ci, którzy są za niskimi stopami. Skąd biorą się inwestycje? Przychodzą w stabilnej sytuacji, w której biznes może patrzeć przyszłość na co najmniej kilka miesięcy do przodu. Jeśli mamy niekonwencjonalną politykę gospodarczą, która mówi „będziemy utrzymywać stopy procentowe na niskim poziomie”, to jednocześnie nie jesteśmy w stanie zarządzać wahaniami kursów walut i oczekiwaniami biznesowymi. W konsekwencji nie będziemy w stanie generować inwestycji. Oznacza to, że niekonwencjonalne myślenie nie zapewnia osiągnięcia celu, jakim jest zwiększenie inwestycji.
Jeśli pójdziemy klasyczną drogą i powiemy: „podniesiemy stopy procentowe, aby walczyć z inflacją, a potem spróbujemy pozyskać inwestycje”, to znowu będzie to wyboista przejażdżka. W tej sytuacji trzeba będzie odpowiedzieć sobie na pytanie, o ile punktów procentowych należy podnieść stopy procentowe, aby walczyć z inflacją w warunkach hiperinflacji? Jeśli decydenci zdecydują się pójść tą drogą, będzie to dla nich niemałe wyzwanie.
Jeśli wygra obecny rząd, to myślę, że będzie kontynuował politykę niskich stóp procentowych – już się do tego w pewnym stopniu zobowiązał. Jeśli opozycja przejmie władzę i zdecyduje się na prowadzenie bardziej klasycznej polityki, a następnie Bank Centralny zdecyduje się poprzeć te działania – chociaż Bank Centralny nadal będzie musiał stawić czoła wyzwaniom związanym z ograniczaniem inflacji – w zależności od tego, w jaki sposób te zobowiązania zostaną zakomunikowane, to może to przetrzeć szlak dla inwestycji, a także stłumić niepewność i hałas. Ale to duży znak zapytania.
W tureckiej gospodarce jest jeszcze wiele rzeczy, które należy uporządkować, aby utorować drogę do niższej niepewności i bardziej przyjaznego środowiska inwestycyjnego. Nie chodzi tylko o to, by Bank Centralny decydował o niskich lub wysokich stopach procentowych, ale wykraczał poza to zagadnienie. Obecnie w gospodarce istnieje wiele innych zmiennych, które mają wpływ na to, jak będą kształtować się trajektorie inwestycji.
LJ: Jak wygląda codzienność w kraju pogrążonym w hiperinflacji?
IG: Według danych Tureckiego Instytutu Statystycznego mamy inflację na poziomie około 50%. Jeśli spojrzymy na jedzenie, dochodzimy do około 70%. Izba Handlowa w Stambule publikuje indeks kosztów utrzymania osób pracujących, według którego jest koszt ten jest również dość wysoki – wynosi około 70%. Wszystko to ma znaczący wpływ na codzienne życie ludzi.
Jesteśmy w okresie przedwyborczym, więc pojawiły się doraźne działania, by zmniejszyć te obciążenia – jak choćby podniesienie płacy minimalnej czy hojna reforma emerytalna. Pozwoliło to niektórym częściom populacji poradzić sobie z nieco wyższymi cenami. Sytuacja ta stwarza jednak na co dzień wiele trudności tureckim gospodarstwom domowym.
Jeśli idziesz do supermarketu, każdego dnia widzisz, jak personel zmienia etykietki z cenami na produktach. Ludzie naprawdę walczą o przetrwanie, a to bardzo trudne.
LJ: Jeśli chodzi o aspekt ekonomiczny, dlaczego Turcja ma znaczenie dla Europy i reszty świata?
IG: Turcja to ogromny kraj, a wielkość ma znaczenie w stosunkach gospodarczych. Jest silnie zintegrowany z handlem europejskim – jest częścią Unii Celnej UE. Europa jest największym rynkiem eksportowym Turcji. Kraj ten ma również silne i długotrwałe związki kulturowe i społeczne z Europą. Graniczy też z Grecją i Bułgarią i jako taki bezpośrednio wpływa na stosunki handlowe i równowagę w Europie.
Oczywiście obecnie Europa ma swoje własne wyzwania, z którymi musi sobie radzić w sensie ekonomicznym – kryzysy związane z energią i kosztami życia. W obliczu nadchodzącego lata wydają się one nieco mniej krytyczne i bardziej rozmyte, ale Europa nadal się z nimi boryka i nie można ich zignorować. Wszystko to ma wpływ na resztę Europy i będzie wywierało negatywny wpływ na europejskie stosunki handlowe.
LJ: Jakie reformy makroekonomiczne powinien wprowadzić nowy rząd w Turcji, aby ustabilizować gospodarkę kraju?
IG: Pozwolę sobie nieco zmodyfikować punkt odniesienia i skupię się na reformach strukturalnych, a nie na makropolityce, bo w zakresie tej drugiej już istnieje pewna instrukcja obsługi, więc jako badaczka raczej bym się do niej stosowała. Najważniejsza jest klarowność przekazu i mówienie: „Oto nasz plan, oto nasz program reform, a oto nasz program odbudowy po trzęsieniu ziemi”. Te trzy elementy zbudują zaufanie inwestorów, zwiększą ich apetyt i – miejmy nadzieję – ograniczą dużą zmienność, która ma miejsce w tureckiej gospodarce.
W skrócie: w zakresie makropolityki– należy postępować zgodnie z instrukcją; w zakresie strukturalnym – będzie dużo do zrobienia; zaś w kwestii przekazu – trzeba się skupić na jasności.
LJ: Jak będzie wyglądać przyszłość Turcji za 10 lat?
IG: Jak już wspomniałam, wynik wyborów zadecyduje o jednej z dwóch bardzo różnych ścieżek. Oba będą charakteryzować się dużą niepewnością po stronie ekonomicznej. W świetle tego faktu prawdopodobnie potrzebowałabym magicznej kuli, aby przewidzieć, co może się wydarzyć za dziesięć lat.
Niemniej jednak Turcja jest krajem o bardzo dużym potencjale i bardzo wykwalifikowanej sile roboczej. Jest bardzo otwarta na zmiany i silnie podłączona do rynków międzynarodowych. Tak więc kraj ten ma ogromny potencjał.
Chociaż widzę dużą niepewność w nadchodzących latach, musimy skupić się na odbudowie po trzęsieniu ziemi i ponownym wykorzystaniu fantastycznej, wykwalifikowanej siły roboczej, stosunkach kraju z sąsiadami bliskimi pod względem geograficznym oraz odbudowie – bez względu na to, jaką drogą pójdziemy. Wierzę, ufam i mam nadzieję, że za dziesięć lat uda nam się wrócić na ścieżkę szybkiego wzrostu i odbudowy, abyśmy naprawdę mogli mieć gospodarkę i środowisko, w którym mobilność społeczna jest wysoka i gdzie niezależnie od pochodzenia można zdobyć dobre wykształcenie i pracę, dzięki czemu każdy z nas będzie mógł się przyczynić do tego wzrostu.
Dowiedz się więcej o gościni: www.sant.ox.ac.uk/people/irem-guceri
Niniejszy podcast został wyprodukowany przez Europejskie Forum Liberalne we współpracy z Movimento Liberal Social i Fundacją Liberté!, przy wsparciu finansowym Parlamentu Europejskiego. Ani Parlament Europejski, ani Europejskie Forum Liberalne nie ponoszą odpowiedzialności za treść podcastu, ani za jakikolwiek sposób jego wykorzystania.
Podcast jest dostępny także na platformach SoundCloud, Apple Podcast, Stitcher i Spotify
Z języka angielskiego przełożyła dr Olga Łabendowicz
Czytaj po angielsku na 4liberty.eu