Dziś przypada IX rocznica katastrofy polskiego Tu-154 w Smoleńsku. Na tragedii, w wyniku której zginęło prawie sto osób, Jarosław Kaczyński zbił wielki kapitał polityczny. Owszem, bardzo się przy tym napracował wraz ze swoim kamratem, Antonim Macierewiczem.
Trzeba było wcisnąć Polakom ciemnotę, że to nie była katastrofa, tylko zamach. Odbyło się to dzięki staraniom komisji, na której prezentowano puszki i puste butelki, a także kiełbaski, które fruwały w powietrzu. Poza tym Kaczyński organizował przez szereg lat czarne msze z pochodniami przed pałacem namiestnikowskim, podczas których przekonywał, że dochodzi do prawdy.
Dzięki kłamstwu smoleńskiemu, które przeforsował Kaczyński, jego formacja polityczna zdobyła pełnię władzy w Polsce. Teraz już rządzący nie wspominają o zamachu, bo to oszustwo służyło jedynie zdobyciu władzy i jej ugruntowaniu.
Nie wiemy, jaki wpływ na katastrofę miała ostatnia rozmowa telefoniczna braci Kaczyńskich, która odbyła się tuż przed lądowaniem. Prawdopodobnie Jarosław przekonywał Lecha, że musi lądować mimo gęstej mgły. Potem odbywały się wielokrotne ekshumacje zwłok ofiar po to, by szokować opinię publiczną i grać na społecznych emocjach.
Paweł Kasprzak wraz z Obywatelami RP organizował kontrmanifestacje przeciwko zabieraniu publicznej przestrzeni przez Kaczyńskiego i przeciwko jego kłamstwom. Jutro też tam będzie, gdzie Kaczyński organizuje oficjalne obchody, czyli pod schodkami smoleńskimi i nieładnym, postawionym wbrew woli społecznej i poza prawnym porządkiem pomnikiem swojego brata na Placu Piłsudskiego.
Zdarzało się, że wraz z Mateuszem Kijowskim i grupą przyjaciół zasilaliśmy szeregi kontrmiesięcznic, gdyż w istocie nasze środowiska w dużej mierze są tożsame. Któregoś wieczoru, a konkretnie w maju 2017, stojąc obok Mateusza i skandując „PiS się kończy!” zostałem zmuszony przez policjantów siłowo do udania się wraz z nimi na pobliską uliczkę Ossolińskich, zamkniętą przez policyjne suki, gdzie legitymowano mnie niemal godzinę…
Teraz wiem, że bezprawnie zostałem pozbawiony możliwości manifestowania, a więc de facto została ograniczona moja wolność osobista, zostały naruszone moje prawa, i że mógłbym w związku z tym domagać się zadośćuczynienia, ale tego nie uczyniłem z braku odpowiednich instrukcji prawnych w tamtym czasie. Pozostały tylko pamiątkowe zdjęcia, które publikuję tutaj.
Jestem przekonany, że za katastrofę smoleńską pełną odpowiedzialność ponosi Jarosław Kaczyński wraz ze swoim zmarłym bratem. Byli pewni, że prezydenckiego majestatu nie dotyczą prawa fizyki ani przepisy bezpieczeństwa, gdyż bezpośrednią pieczę sprawuje nad nim Opatrzność. Okazało się owo przekonanie tragicznie złudnym.
Zrzucanie brzemienia tej odpowiedzialności z własnych barków i z własnego sumienia na cudze plecy było tyleż podłe, co politycznie efektywne. Cała kariera Kaczyńskiego opiera się zatem na kłamstwie i nikczemności. Dowodzi, że ludzie lubią być oszukiwani, a tym bardziej lubią być szczuci na innych, lubią być zachęcani do wrogości i chęci odwetu.
Wierzę, że nadejdzie dzień, kiedy ludziom spadną z oczu klapki, a wówczas przekręt Kaczyńskiego obróci się przeciw niemu. Tymczasem dzisiaj o 19:00 spotkajmy się przy Karowej.