Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości z wielkim zamiłowaniem dzielą Polaków. Najgłośniejsze podziały, których dokonywali przedstawiciele tej formacji w ostatnim półroczu to:
- podział na Polaków lepszego i gorszego sortu dokonany przez Jarosława Kaczyńskiego
- słynny już dwugłos Jarosława Kaczyńskiego i Joachima Brudzińskiego: „Cała Polska z was się śmieje, komuniści i złodzieje”
- podział Polaków na współpracowników AK i Gestapo dokonany przez prezesa Kaczyńskiego
- wypowiedź Witolda Waszczykowskiego o rowerzystach i wegetarianach
- poszukiwania „resortowych dzieci” wśród uczestników demonstracji Komitetu Obrony Demokracji dokonywane przez Jarosława Gowina
Oczywiście to tylko wybrane przykłady klasyfikacji proponowanych przez polityków, trzeba zaznaczyć, że swój udział – choć zapewne mniejszy – mają także przedstawiciele innych opcji politycznych. W dzisiejszej Gazecie Wyborczej ukazał się wywiad z Witoldem Waszczykowskim, który – zapewne nieopacznie – zdradził tok myślenia, który towarzyszy tworzącym owe podziały. Na pytanie dotyczące tego, czy Polska przyjmie uchodźców minister Waszczykowski odpowiedział: „Mamy przecież do czynienia z dwoma kategoriami ludzi, którzy docierają do Europy – uchodźcami z terenów objętych walkami i z olbrzymią liczbą emigrantów, którzy docierają z połowy świata.” (Gazeta Wyborcza, 06.04.2016)
Nie chcę tutaj polemizować z podziałem na emigrantów i uchodźców, zwracam jedynie uwagę na to, jak niebezpieczne jest dzielenie ludzi na różne kategorie. Doskonale pamiętamy, że w historii dokonywano już takich parcelacji i skończyło się to tragicznie. Oczywiście, jak na razie w Polsce mamy do czynienia jedynie z kategoryzowaniem językowym i nie wyobrażam sobie, żeby mogło to pójść jeszcze dalej. Ale czy takie klasyfikacje są nam potrzebne? Wystarczy, że już istnieją ludzie faktycznie wykluczeni społecznie, politycznie i ekonomicznie. Po co nam wykluczająca retoryka?
Moim zdaniem kategoryzowanie ludzi jest niezwykle groźne. Takie podziały mogą tym bardziej szokować, że padają z ust domniemanych obrońców życia, jak zwykli się ostatnio nazywać. Dlatego wszystkim (od lewej do prawej strony sceny politycznej), którzy mają zamiar dzielić ludzi, polecam spacer w centrum Warszawy – tam przy wejściu do Instytutu Nauk Społeczny Uniwersytetu Warszawskiego (ul. Nowy Świat 69) mogą przeczytać napis: „Żaden człowiek nie jest nielegalny”. Warto się do tego zastosować.