W encyklice Centesimus annus Jan Paweł II przypomina, że to jego XIX-wieczny poprzednik, papież Leon XIII, wprowadził „nowość w nauczaniu Kościoła”. Była nią „organizacja społeczeństwa oparta na trzech władzach – prawodawczej, wykonawczej i sądowniczej”.
Rok 2017. Sierpień. Jasna Góra. 300-lecie Koronacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Przedstawiciele najwyższych władz, w tym prezydent Andrzej Duda oraz ówczesna premier Beata Szydło, na uroczystej Eucharystii, której przewodniczy ówczesny nuncjusz apostolski w Polsce, wysłuchują kazania wygłoszonego przez jednego z biskupów. Czy to abp Marek Jędraszewski pouczający zebranych wiernych, że jest ich „obowiązkiem dziękować Panu Bogu za dar życia” Lecha i Jarosława Kaczyńskich? Czy może to bp Antoni Długosz przedstawiający polityków partii rządzącej jako ewangelistów, których działania są „przedłużeniem czynów Jezusa”? Otóż nie tym razem.
To abp prymas Polski Wojciech Polak zwracający się do zebranych z następującym przesłaniem: „Mamy szanować ład konstytucyjny, który jest gwarantem naszego bycia razem, a nie nadwerężać go czy omijać. Mamy w prawdziwym i szczerym dialogu szukać rozwiązań, które nie byłyby kierowane przeciw komukolwiek, ale w trwały i zrozumiały sposób reformowały instytucje służące ludzkiemu dobru i sprawiedliwości”. Dla kontekstu, miesiąc wcześniej prezydent zawetował dwie z trzech ustaw sądowych uchwalonych przez parlament – o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o Sądzie Najwyższym – które zniszczyłyby i podporządkowały władzy pierwszą instytucję oraz znacząco wpłynęły (oczywiście na korzyść rządzących i kosztem niezależności) na skład i działanie tej drugiej. Nawiasem mówiąc prezydent podpisał je w grudniu tego samego roku, złożone jednak jako projekty prezydenckie, chociaż nie różniły się w swoich głównych założeniach od tych rządowych (formalnie poselskich, by broń Boże nie „szukać rozwiązań w prawdziwym i szczerym dialogu”, a uniknąć szerszych konsultacji nad projektami). Niemniej, był to przełomowy czas dla praworządności w Polsce.
Po wspomnianych wetach Andrzeja Dudy, do prezydenta zwrócił się także abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, który w liście „podziękował mu za postawę zajętą w sprawie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa”. Należy sobie w tym miejscu zadać pytanie, czy słowa Polaka i Gądeckiego były ich prywatnymi opiniami, wyobrażeniami, apelami zwykłych obywateli, czy może stanowią integralny i istotny element nauki Kościoła.
„Autentyczna demokracja jest możliwa tylko w państwie prawnym”
Kwestię tę tłumaczy sam Gądecki, który pisząc w swoim liście do prezydenta, że „autentyczna demokracja jest możliwa tylko w państwie prawnym”, zaś sama demokracja „rządzonym gwarantuje możliwość wyboru i kontrolowania własnych rządów”, cytuje Kompendium Nauki Społecznej Kościoła – dokument przedstawiony w 2004 roku na polecenie Jana Pawła II oraz nauczanie samego papieża, który mówił, iż trójpodział władzy jest „gwarantem funkcjonowania demokracji”.
Jan Paweł II w 1991 roku opublikował encyklikę Centesimus annus, wydaną 100 lat (jak wskazuje nazwa) po encyklice Rerum novarum (O rzeczach nowych) napisanej przez papieża Leona XIII. „Leon XIII wiedział, że do zapewnienia normalnego rozwoju ludzkich działań, zarówno duchowych, jak i materialnych, jedne i drugie bowiem są niezbędne, konieczna jest zdrowa teoria Państwa” – pisał Jan Paweł II, rozpoczynając rozdział „Państwo i kultura”. Przypomina w nim, że to właśnie jego XIX-wieczny poprzednik wprowadził „nowość w nauczaniu Kościoła”, jaką była „organizacja społeczeństwa oparta na trzech władzach – prawodawczej, wykonawczej i sądowniczej”.
„Jest wskazane, by każda władza była równoważona przez inne władze i inne zakresy kompetencji, które by ją utrzymywały we właściwych granicach. Na tym właśnie polega zasada ‘państwa praworządnego’, w którym najwyższą władzę ma prawo, a nie samowola ludzi” – pisał dalej. Taki porządek, stwierdził Jan Paweł II, „odzwierciedla realistyczną wizję społecznej natury człowieka, która wymaga odpowiedniego prawodawstwa dla ochrony wolności wszystkich”.
Rządzący w Polsce od 2015 roku, swoje działania mające na celu przejmowanie, bądź jak to ujął prof. Wojciech Sadurski, „wydrążanie” niezależnych instytucji państwa z ich znaczenia i kompetencji, tłumaczą mandatem suwerena, który miał zakomunikować poprzez demokratyczne wybory silną potrzebę reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Nic jednak to innego niż popadanie w „samowolę ludzi”, o której pisze Jan Paweł II i która to uderza w ó „gwarant funkcjonowania demokracji”, jakim jest według papieża państwo prawa. Brak demokracji zaś, podsumowując myśl papieża, to brak „możliwości wyboru i kontrolowania rządów”, co uderza w „normalny rozwój ludzkich działań” oraz „ochronę wolności wszystkich”.
Niejednemu parlamentarzyście Prawa i Sprawiedliwości, dumnie i z przekonaniem dzierżony w Sejmie po reportażu Marcina Gutowskiego „Franciszkańska 3” wizerunek Jana Pawła II mógłby z wrażenia wypaść z rąk.
„Zakamuflowany totalitaryzm” według Jana Pawła II
Jan Paweł II wskazał także na zagrożenia wynikające z sytuacji braku „ostatecznej prawdy, będącej przewodnikiem dla działalności politycznej i nadającej jej kierunek”, mówiąc prościej – pewnych nadrzędnych wartości, kiedy to „łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza”. Przyznać trzeba, dzieło profetyczne.
„Demokrację bez wartości”, pisze papież, „łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Zaznaczył także, że „państwo czy też partia, które utrzymują, że mogą realizować w historii dobro absolutne i które siebie stawiają ponad wszelkimi wartościami, nie będą tolerowały uznawania obiektywnego kryterium dobra i zła, innego aniżeli wola sprawujących władzę”.
Wydawać by się mogło, czytając całość rozdziału i zerkając na datę powstania dokumentu (1991), że odniesienia do totalitaryzmu oraz liczne wzmianki na temat „marksistowsko-leninowskiego” totalitaryzmu sugerują odwołanie wyłącznie do doświadczeń okresu komunizmu i to właśnie w nich i ideologiach pochodnych papież widzi jedyne zagrożenie. Nic bardziej mylnego. Jan Paweł II ostrzega, że celem totalitaryzmu jest walka z Kościołem i wartościami przez niego przedstawianymi. Walka z kościołem może mieć jednak swoje różne oblicza.
„Totalitaryzm stara się zniszczyć Kościół, a przynajmniej podporządkować go sobie i uczynić z niego narzędzie swego aparatu ideologicznego” – czytamy w Centesimus annus. Jeśli władza nie może zniszczyć Kościoła, zrobi wszystko, by zaprzęgnąć go do swojej machiny propagandowej i bezwzględnie eksploatować. Także przy pomocy takich gestów, jak wzywanie przez Jarosława Kaczyńskiego do „obrony Kościoła za wszelką cenę” w październiku 2020 roku po decyzji podporządkowanego partii rządzącej Trybunału Konstytucyjnego na temat aborcji i gniewu społecznego, jaki został wtedy skierowany także w stronę Kościoła.
Podobnym gestem było zapisanie do jedynej słusznej partii samego Jana Pawła II po wspomnianym reportażu w TVN24 na jego temat. Był to kolejny przykład bardzo powierzchownej i skrajnie szkodliwej zarazem dla wiary, Kościoła i w tym wypadku także papieża, instrumentalizacji, która ukierunkowana była na zyskanie poparcia katolików przez pozycjonowanie się przez PiS jako radykalni obrońcy papieża i które to działanie jednocześnie było polaryzujące, odrzuciło jakiekolwiek dążenie do prawdy i w konsekwencji tego okazuje się szkodliwe dla sprawy i wartości, którymi twarze wycierają sobie rządzący. Nie pierwszy zresztą raz.
Na koniec nie pozostaje nic innego, jak powtórzyć apel papieża Franciszka z wizyty w Bratysławie w 2021 roku: „należy promować i upowszechnić praworządność”.
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności 2023 „Punkt zwrotny”! 15-17.09.2023, EC1 w Łodzi. Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji na: https://igrzyskawolnosci.pl/