Zmiany w kulturze społecznej, zachodzące od stuleci, oznaczają triumf liberalizmu. Może się to wydawać szokujące, zważywszy, że ideologia ta jest stałym przedmiotem nagonki ze strony zarówno środowisk prawicowych, jak i lewicowych. A jednak, pomimo nierównomiernego tempa rozprzestrzeniania się i częstych przypadków regresu, idee wolności, równości i rządów prawa stopniowo zyskują coraz więcej zwolenników. Często bywa nawet tak, że zdeklarowani populiści i autokraci usiłują zasłaniać się tymi ideami. Związek Radziecki wciąż walczył o pokój, co obecnie kontynuuje Rosja Putina; Chiny próbują przekonywać Zachód, że scentralizowany system władzy lepiej służy prawom człowieka niż demokracja, a rewolucje islamskie nieodmiennie miały na sztandarach hasło wolności.
Dzisiaj, przynajmniej w kulturze zachodniej, negocjacje i kompromis są wyżej cenione niż brutalna przemoc. Zwierzęta przestały być traktowane jak rzeczy, podlegają ochronie prawnej, zwalcza się ich niehumanitarną hodowlę i cyrkowe występy, chociaż wciąż jeszcze są myśliwi i ogrody zoologiczne. Kara śmierci, częściej wymierzana niż wykonywana, dotyczy już tylko niektórych stanów USA, a egzekucje publiczne dawno zniknęły z miejskich placów. Nikt nie kwestionuje wyborczych praw kobiet i ich zawodowych aspiracji, a resztki patriarchalnych nawyków są coraz skutecznie wypierane. O niewolnictwie i kolonialnych podbojach wspomina się ze wstydem, a przejawy rasizmu są traktowane jako wyraz krańcowego zacofania. Stosunkowo słabiej są zaawansowane procesy emancypacji ludzi LGBT+, chociaż jest wiele krajów, gdzie uprzedzenia na tle tożsamości seksualnej zniknęły i ludzie nieheteronormatywni korzystają z pełni praw obywatelskich. Ustrojem państwowym gwarantującym osiągnięcia kultury liberalnej jest demokracja liberalna, której wartości stanowią fundament Unii Europejskiej.
To, co obecnie wydaje się oczywiste i naturalne, w przeszłości wcale takim nie było. Z obrzydzeniem i poczuciem skrajnego sprzeciwu czytamy dziś o władcach, którzy zabawiali się strzelaniem z okien swojego pałacu do psów i kotów, specjalnie w tym celu wpuszczonych na dziedziniec. Zadziwia nas i przeraża bezmiar ciemnoty i brutalności, z jaką polowano na czarownice i palono je na stosie bądź topiono. Trudno nam zrozumieć przedmiotowe traktowanie niewolników i chłopów pańszczyźnianych. Nie zastanawiamy się przy tym, że w przyszłości ludzie będą zapewne podobnie reagować na niektóre nasze nawyki i zachowania. Kultura społeczna jest bowiem ciągłym, choć często powolnym, procesem zmian dotyczących rodzaju i hierarchii wartości oraz norm społecznych.
Mamy oczywiście prawo oceniać dawne obyczaje i systemy wartości z punktu widzenia tych, do których jesteśmy przywiązani i uważamy je za słuszne. Nie mamy natomiast prawa oceniać i krytykować ludzi, którzy tymi dawnymi wzorami kulturowymi się kierowali. Jeśli to robimy, to popełniamy błąd ahistoryzmu, który polega na abstrahowaniu od kulturowego kontekstu zachowań i wzorów myślenia naszych przodków. Dlatego nie ma potrzeby wybielać bohaterów narodowych, pomijając milczeniem ich czyny, które z dzisiejszej perspektywy wydają się niewłaściwe. O wiele bardziej użyteczne w edukacji i wychowaniu byłoby ich wyjaśnianie na tle ówczesnego kontekstu kulturowego. Zresztą nie tylko chodzi o kontekst kulturowy, ale w ogóle o uwarunkowania sytuacyjne. Pomijanie ich także jest ahistoryzmem, niekiedy zresztą celowo stosowanym w walce politycznej. Przykładem może być zarzucanie Tuskowi przez pisowską propagandę bliskich relacji z Putinem, bo kilka razy z nim w przeszłości rozmawiał. To, że rozmawiali z nim także inni przywódcy państw europejskich dla propagandystów PiS-u znaczenia nie ma, bo na przykład Jarosław Kaczyński z Putinem nie rozmawiał. Tyle tylko, że Kaczyński żadnym przywódcą wówczas nie był. Ludzi należy zawsze oceniać na tle właściwego im kontekstu sytuacyjnego.
Zrównanie praw kobiet i mężczyzn nie oznaczało jeszcze zakończenia procesu emancypacji tych pierwszych. Dominacja mężczyzn ma bowiem źródło kulturowe, jakim jest patriarchat, wspierany przez większość religii. Przyjęte w naszej kulturze oznaki szacunku okazywane kobietom przez mężczyzn, feministki słusznie traktują jako kamuflaż skrywający poczucie przewagi, która oczekuje uległości. Współczesny feminizm za pierwotną przyczynę nierówności płci, godzącą w godność kobiety, uważa atawistyczną skłonność mężczyzn do naruszania seksualności kobiety. Kobieta jest bowiem często postrzegana jako obiekt pożądania seksualnego, co sprawia, że mężczyzna czuje się w obowiązku ją o tym mniej lub bardziej dyskretnie poinformować. Co więcej, uważa on często, że nie wykazanie seksualnego nią zainteresowania, może sprawić kobiecie przykrość. Patrzenie przez pryzmat seksualności jest główną przyczyną zakłóceń w relacjach między mężczyznami i kobietami, utrudniających zawodową współpracę i kontakty towarzyskie. Typowa dla kultury patriarchalnej skłonność mężczyzn do prawienia kobietom komplementów, naruszania ich osobistej przestrzeni przez dotykanie i obejmowanie, rzucania niestosownych żartów i propozycji, nie jest już dzisiaj traktowana jako wyraz hołdu składanego kobiecie, ale jako odbieranie jej godności przez uznanie cech fizycznych za jej główny walor. Coraz bardziej powszechna staje się współcześnie zasada, że relacje o charakterze seksualnym są zastrzeżone tylko dla wybranych osób. Wszelkie zachowania ze strony innych osób, świadczące o naruszaniu seksualności kobiety, traktowane są jako przejawy molestowania seksualnego. Aby uniknąć jakichkolwiek podejrzeń lub oskarżeń o takie zachowanie, w wielu instytucjach na Zachodzie drzwi do pomieszczeń, w których pracują razem mężczyźni i kobiety, pozostają zawsze otwarte.
Od 2017 roku rozwinął się ruch obywatelski Me Too zwracający uwagę na problem molestowania seksualnego kobiet. Inicjatorka ruchu, aktorka Alyssa Milano, zachęcała kobiety będące kiedykolwiek ofiarami molestowania do przedstawiania swoich historii w portalach społecznościowych. W rezultacie ujawnionych zostało wiele przypadków tego typu, których dopuszczali się mężczyźni na wysokich stanowiskach w stosunku do podporządkowanych im służbowo kobiet. Dotyczyło to głównie instytucji kultury, ale także polityki i szkół wyższych. Afery te miały miejsce w przeszłości, ale nie były wcześniej ujawniane przez kobiety, obawiające się w tamtych czasach negatywnych dla siebie konsekwencji.
Nie ulega wątpliwości, że popełniane w przeszłości przestępstwa seksualne powinny być ujawniane, a ich sprawcy surowo karani, zarówno za sam czyn, jak i nadużywanie swojej pozycji służbowej. Akcja Me Too nie powinna jednak dotyczyć zachowań, które kiedyś nie były objęte sankcją karną, choć dzisiaj są powszechnie potępiane. Znów trzeba bowiem odwołać się do zasady uwzględniania kontekstu kulturowego w ocenie ludzi. Patriarchalne wzory zachowań w relacjach damsko – męskich dotyczyły bowiem obu stron relacji. Kobiety, które nie protestowały przeciwko tym zachowaniom, mogły to robić z różnych powodów: mogły być przekonane, że protestować nie wypada i trzeba znosić niechciane i uciążliwe zaloty; mogły też czerpać z nich satysfakcję, uważając, że świadczą one o docenianiu ich kobiecości; mogły wreszcie traktować je jako inwestycję w rozwój własnej kariery. Żaden z tych powodów nie upoważnia do występowania w roli ofiary dzisiaj, gdy wzory kulturowe uległy zasadniczej zmianie.
Reżyser Jerzy Antczak w swojej autobiografii wspomina, jak w latach 60. ówczesny szef Telewizji Polskiej Włodzimierz Sokorski miał swój popisowy numer, który powtarzał przed rozpoczęciem narady programowej, odbywającej się w każdy poniedziałek. Polegał on na tym, że podchodził do Xymeny Zaniewskiej i zadzierając jej wysoko spódnicę, krzyczał: „Niech żyją najpiękniejsze uda świata”. Wywoływało to powszechny aplauz i nikt się tym nie gorszył, chociaż, jak pisze Antczak, niektórzy świadkowie uważali, że jest to zachowanie na granicy dobrego smaku. Trudno sobie wyobrazić, co by się działo dzisiaj, gdyby ktoś sobie na coś podobnego pozwolił w miejscu pracy.
Cieszmy się zatem, że współczesne zmiany kulturowe idą w kierunku pełnej emancypacji kobiet, co również musi oznaczać zaprzestanie przez mężczyzn traktowania ich przez pryzmat seksualności. Pamiętać przy tym należy, że nie tylko prawo nie może działać wstecz, ale dotyczy to również moralnych i obyczajowych ocen zachowań ludzi.
Autor zdjęcia: Michael Dziedzic
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14–16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl
