Imponująca kulturowa historia fizyki XX wieku, biografia totalna bomby atomowej i pasjonująca opowieść o republice nauki, która mogłaby być lekarstwem na nacjonalizm. Gdybyście mieli przeczytać w życiu tylko jedną książkę o fizyce, niech to będzie ta: „Jak powstała bomba atomowa” Richarda Rhodesa w świetnym przekładzie Piotra Amsterdamskiego (Wydawnictwo Marginesy 2021).
Biopic Christophera Nolana z genialną rolą Cilliana Murphy’ego powstał na podstawie biografii Martina J. Sherwina i Kaia Birda „American Prometheus: The Triumph and Tragedy of J. Robert Oppenheimer” (polskie wydanie – „Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej”, przeł. Janusz Błaszczyk, Replika 2022). Na potrzeby scenariusza z wielu wątków zrezygnowano, nie ma np. ani słowa o neurotycznym dzieciństwie Oppenheimera. To przede wszystkim polityczny thriller, w którym bardziej niż kulisy rozgrywek o władzę zafascynowała mnie wizualizacja pracującego umysłu. Jeśli macie tak jak ja, a „Straszliwą zieleń” Benjamína Labatuta (przeł. Tomasz Pindel, Czarne) wciągnęliście na raz, opowieść Rhodesa jest dla Was. Zżymałam się, czytając grandilokwentny blurb Isidora Rabiego na czwartej stronie okładki („epos godny Miltona”), ale o 3 w nocy, kiedy z zachwytem zamykałam tę opasłą księgę (900 stron maczkiem!) byłam skłonna przyznać mu rację.
Głównym bohaterem księgi Rhodesa nie jest Oppenheimer, lecz Leo Szilard. Oczywiście biografia bomby atomowej musi mieć bohatera zbiorowego – nie byłoby projektu Manhattan bez setek miniaturowych odkryć setek intelektualnych geniuszy (co ciekawe, Oppenheimer był jednym z niewielu bez Nagrody Nobla – Rhodes uważa, że jako nonszalanckiemu wizjonerowi brakowało mu wewnętrznej zgody na mozolną pracowitość), jednak to od Szilarda rozpoczyna się ta opowieść i na nim kończy.
Trwa wielki kryzys. Węgierski fizyk, uchodźca z nazistowskich Niemiec, stoi na skrzyżowaniu przy British Museum w Londynie. Jest (jak Niels Bohr) perypatetykiem, najlepiej myśli mu się w ruchu. „Gdy przechodził przez jezdnię, doznał olśnienia i zobaczył przyszłość – śmierć wiszącą nad światem i całą grozę sytuacji, jaka miała się ziścić”.
Gdy zapala się zielone światło, Szilard uświadamia sobie, że jądrowa reakcja łańcuchowa jest możliwa. A to oznacza możliwość wyzwolenia energii w skali przemysłowej. Będzie można latać w kosmos, ale też budować bomby atomowe.
Szilard stanie się wielkim przeciwnikiem broni masowej zagłady, to on napisze ostrzegawczy list do Franklina Roosevelta, który podpisze Einstein. Będzie przerażony zbombardowaniem Hiroszimy i Nagasaki. Skupi się nie tylko na szukaniu sposobu wyzwolenia energii jądra, ale przede wszystkim na „uratowaniu świata”. Po zbombardowaniu Japonii przerzucił się z fizyki na biologię. O ile książka Sherwina i Birda jest apologią Oppenheimera, o tyle Rhodes, wybierając na postać wiodącą Szilarda, oskarża i ostrzega.
Tę książkę świetnie się czyta, bo jest napisana jak upowieściowiony reportaż, udramatyzowany i operujący suspensem. Rutherford pracuje za pomocą sceny, a zagadnienia naukowe opisuje plastycznie, wspomagając się porównaniem. Wspaniale opisuje intelektualny ferment i wspólnotę genialnych fizyków, odkrywających prawa rządzące wszechświatem, trzęsących nauką, ale też po prostu dobrze się bawiących – u progu II wojny światowej, a potem – powstania broni masowej zagłady wystawiających towarzyskie teatrzyki i wręczających sobie na urodziny kupiony ze składki rad. Fermi odebrał telefon ze Sztokholmu po wysłuchaniu w radio informacji o Nocy Kryształowej.
Rutherfordowi udało się uchwycić paradoks pracy nad bombą atomową – buntownicze, rewolucyjne odkrycia naukowych kompanów, którzy w XX wieku zrobili dla fizyki to, co udało się odkryć w chemii w XIX, prowadziły do humanitarnej katastrofy. Brakowało mi w filmie Nolana dokumentalnej przebitki, która pokazałaby, do czego doprowadziły badania w Los Alamos. Książkę Rutherforda kończą świadectwa ocalałych i ta mroczna puenta zmienia wymowę opowieści o naukowym trumfie. Ale o „republice fizyków” warto pamiętać.
„Czasami nawet naukowcy zapominają, że nad bombą atomową i wodorową pracowano nie tylko dlatego, że to straszliwa broń. Jak kiedyś powiedział Fermi, była to także »wspaniała fizyka«” – pisze Rutherford.
Zastanawia, jak dużą rolę odgrywała w tym fermencie literatura. Dla Szilarda – science fiction H.G. Wellsa, dla Oppenheimera – Bhagawadgita.
Autor zdjęcia:Dan Meyers
________
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności 2023 „Punkt zwrotny”! 15-17.09.2023, EC1 w Łodzi. Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji na: https://igrzyskawolnosci.pl/
