W roku, w którym świętujemy 600 lecie nadania praw miejskich Łodzi, warto zwrócić uwagę na to jak opowiadana jest nam jej historia. Te pierwsze 400 z okładem lat, które się „nie liczą”, legenda założycielska o Ziemi Obiecanej wzmocniona znacznie bardziej filmem Andrzeja Wajdy niż powieścią Władysława Reymonta. Bajka o trzech narodach żyjących w zgodzie pod carskim butem. A po uzyskaniu przez Polskę niepodległości sequel tejże opowieści tym razem o Polakach i ich dobrosąsiedzkich relacjach z wcale niemałymi mniejszościami żydowską i niemiecką. Następnie zbiorowa trauma czasu Litzmannstadt i powojenna amnezja.
Ze zbiorowej niepamięci wyrywa nas książka Marka Millera i Piotra Weycherta „Wielka Szpera”, która chórem głosów ocalałych świadków opowiada o najtragiczniejszym momencie w historii naszego miasta. Pomiędzy 5 a 12 września 1942 w ramach brutalnej akcji wysiedleńczej z getta łódzkiego do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem wywieziono i zgładzono ponad 15 tysięcy dzieci poniżej 10. roku życia oraz dorosłych, którzy skończyli 65 lat. Przemówienie Rumkowskiego, w którym nawoływał do dobrowolnego oddania dzieci jest bez wątpienia najtragiczniejszym momentem w dziejach getta, preludium zdarzeń, których nigdy nie zdołamy objąć rozumem. Zdjęcia zrobione po kryjomu w dniach deportacji rozdzierają serce i żaden upływ czasu nie zmniejsza bólu, który wywołują. Dzieci ubrane w najlepsze sukieneczki, marynareczki, buciki, często z walizeczką w ręce, otoczone miłością do samego końca. Dramat rodziców, którzy żegnali je przez siatkę. Czy też inne przezrocza ukazujące dzieci stłoczone niczym towar na wozach zaprzężonych w konie.
Ilu z nas było w Chełmnie nad Nerem, miejscu, w którym wszystkie te dzieci straciły życie? Ile wycieczek szkolnych z Łodzi tam jeździ, ile szkół organizuje spacery po terenach byłego getta? W szkołach, do których uczęszczałam i podręcznikach, z których się uczyłam tych wydarzeń nie poruszano w ogóle. Uczyłam się o getcie warszawskim, realiach życia w stolicy okresu wojny o własnym mieście dowiadując się jedynie z relacji własnej rodziny.
(Nie)pamięć o miejscu, w którym żyjemy, amnezja, amputacja przeszłości to jednak proces sztuczny. Prędzej czy później przeszłość „wychodzi na wierzch” o czym sami autorzy piszą w posłowiu: „W Łodzi ciągle spod tynku wyłaniają się napisy, nazwy firm, fragmenty szyldów. Mówi każda kamienica (…). W Łodzi w powietrzu unosi się nostalgia trwania. (…) Gdyby nie wojna, żylibyśmy razem”.
Jednak wojna miała miejsce i czas już najwyższy zacząć pracować nad traumami, które w nas wszystkich zostawiła. Do czego najlepszym narzędziem są działania oświatowe, których zasięg będzie powszechny, wpisany do systemu edukacyjnego, a nie jak dotychczas koneserski. Potrzebna jest nam wspólna pamięć o historii, a nie o bajkach na jej temat.
_____
Dziś (11 września) o godzinie 18:00 na Stacji Radegast odbędzie się premiera książki „Wielka Szpera”Marka Millera i Piotra Weycherta, która chórem głosów ocalałych świadków opowiada o najtragiczniejszym momencie w historii naszego miasta.
Źródło zdjęcia: Wikipedia