Polska, kraj, w którym aborcja jest tylko ze wskazań lekarskich ( jeśli znajdzie się lekarz, który nie powoła się na klauzulę sumienia), kraj, w którym antykoncepcja poza prezerwatywami, jest na receptę i tylko dla pełnoletnich (nieletni może iść do lekarza tylko z rodzicem, mimo że uprawianie seksu z osobą od 16 roku życia jest zgodne z prawem), znowu postanawia ograniczać wolność kobiet i traktuje je, jako osoby niespełna rozumu. Małgorzata Terlikowska w tekście „Pigułka rozpusty” napisała, że „Kobiety, co przyznają sami ginekolodzy, nie znają swojego ciała, nie znają swojego cyklu, wielkie oczy robią na słowo „owulacja”. Często biorą tabletkę na oślep, na wszelki wypadek, nawet wtedy, kiedy w ciążę zajść nie mogą”, czyli istnieje obawa, że są idiotkami i na wszelki wypadek, nie należy im umożliwić krzywdzenia samych siebie. I mimo, że lekarze ginekolodzy (Fakty tvn) zwracają uwagę, że nie jest to pigułka wczesnoporonna, i nie zawiera szczególnie dużo hormonów (dr Krzysztof Jankowski), a jeden z lekarzy podał, że jej zażycie może być bezpieczniejsze od połknięcia aspiryny (dr Romuald Dębski), nasi politycy wiedzą lepiej i będą chronić polskie kobiety przed ich głupotą. Zauważmy też, że jest to pigułka, którą najlepiej i najzdrowiej zażyć w ciągu doby po stosunku (czasem gwałcie), a zdobycie w tym czasie recepty może być niemożliwe. I oczywiście zawsze lepiej myśleć przed niż po, ale życie znacznie odbiega od ideału.
Ta dyskusja nie jest wbrew pozorom medyczna, nie chodzi o to, czy zażywanie tej tabletki jest bezpieczne, czy nie, dla kobiet, chodzi o zasadę, że polska kobieta może decydować o swojej płodności tylko na etapie, czy chce, czy nie, iść z kimś do łóżka. Prawdziwa Polka powinna zrozumieć, że celem seksu jest płodzenie przyszłych Polaków i Europejczyków, bo cytując MT „Jeszcze trochę tego typu uregulowań i wyginiemy. Europa umrze. A w jej miejscu pojawi się kalifat, bo muzułmanki swoich dzieci nie zabijają.” I nie ma znaczenia, że czasem trudna decyzja o nieposiadaniu dzieci, czy większej rodziny, jest wynikiem odpowiedzialności kobiety za jej rodzinę, za jej zdrowie, czy za jej rozwój zawodowy.
Mam dość sytuacji, gdy o sprawach medycznych decydują ludzie, przez których przemawia ich światopogląd, nie wiedza, mam dość sytuacji, gdy ogranicza nam się wolność, bo ktoś wierzy w Boga, w którego ja nie wierzę i z tej wiary czerpie wiedzę, co dla mnie najlepsze. Pragnę wolności dla siebie i w przyszłości dla mojej córki. I nie chodzi o wolność od odpowiedzialności, chodzi o wolność decyzji o swoim życiu i odpowiedzialność za swoją rodzinę, wolność, do której prawo ma większość kobiet w UE, a powinny mieć również w Polsce.