Od czasu październikowych wyborów temat wychodzenia z autorytarnego porządku o nacjonalistyczno-katolickim zabarwieniu jest niezwykle aktualny w Polsce. Dlatego dość udanym zbiegiem okoliczności jest pojawienie się w roli bohatera przedostatniej odsłony w serii tekstów „Cold War Liberals” Adolfo Suareza – „hiszpańskiego Tadeusza Mazowieckiego” (choć przez wzgląd na chronologię, to raczej Tadeusz Mazowiecki był „polskim Adolfo Suarezem”), czyli pierwszego demokratycznego premiera Hiszpanii po II wojnie światowej, który wziął na swoje barki zadanie demontażu opresyjnego reżimu frankistowskiego na beczce prochu, jaką stanowiły ówczesne nastroje społeczne i głębokie podziały (skąd my to znamy?). To także zarys życiorysu „grzesznika nawróconego”, bo Suarez był w młodych latach człowiekiem w reżim generała „umoczonym” i to poważniej aniżeli tylko przez niedługie zaangażowanie w organizację porównywalną do PAX. Był funkcjonariuszem reżimu, który do jego struktur pasował idealnie choćby przez pochodzenie społeczne. Tymczasem miał się okazać jego głównym grabarzem, po którego krótkim premierostwie z wizji Franco nie ostał się kamień na kamieniu.
Adolfo Suarez urodził się w 1932 r. w Cebreros w zamożnej rodzinie o prawniczych tradycjach zawodowych. Nie był wybitnym studentem, swoje studia prawnicze ukończył z perypetiami, zmieniając po drodze uczelnię, z uniwersytetu w Salamance na stołeczny Uniwersytet Complutense. Za sprawą przyjaźni z jego synem, Suarez został wówczas protegowanym sekretarza generalnego frankistowskiej Falangi, Fernando Herrero Tejedora. Był także żarliwym aktywistą Akcji Katolickiej oraz członkiem Opus Dei, głęboko zaangażowanym w życie Kościoła. Równolegle robił stopniowo karierę w partii reżimowej, aż w roku 1967 r. został wybrany do frankistowskich Kortezów jako reprezentant rodzimej prowincji Avila. Pełnił ponadto funkcje gubernatora Segovii, szefował radzie administracyjnej ds. turystyki, a także od 1969 do 1973 r. dyrektorował Radzie Radia i Telewizji. Na kilka miesięcy przed śmiercią dyktatora awansował na stanowisko sekretarza generalnego partii, gdy jego mentor i poprzednik zginął w wypadku samochodowym.
1 lipca 1976 król Juan Carlos I uznał tego relatywnie mało znanego aparatczyka sypiącego się reżimu za optymalnego kandydata na premiera rządu, którego zadaniem miała być demokratyzacja Hiszpanii. Suarez miał był twarzą odnowy dla przeciwników reżimu, ale i uspokajać jego stronników, że kraju nie czeka rewolucja i represje skierowane w drugą stroną przez zwykłe przestawienie wajchy. Nowy premier pojął swoje zadanie jako misję dwutorową: pełna likwidacja dyktatury, ale przy orientowaniu się na pojednanie narodowe. Oparł się na grupie polityków swojego pokolenia, na liberałach, socjalistach i chadekach, którzy co prawda nie stawiali reżimowi aktywnego oporu, ale w różnych okolicznościach formułowali wobec niego uwagi krytyczne i opowiadali się za demokratyczną przyszłością kraju.
Krąg zwolenników jego metody stopniowo się poszerzał aż osiągnięta została masa krytyczna, w którem zamiast nastawionych na konfrontację dwóch stron politycznej barykady, większość zyskała centrowa struktura złożona równocześnie z dawnych przeciwników i zwolenników reżimu, którzy albo rezygnowali z myśli o zemście, albo uznawali fundamentalne zło frankistowskiej wizji Hiszpanii i decydowali się budować przyszłość wspólnie z drugą stroną.
W listopadzie 1976 przyjęto więc ustawę o reformie ustrojowej, rozwiązano frankistowskie Kortezy, a w czerwcu 1977 wybrano całkowicie demokratyczny, wielopartyjny parlament dwuizbowy. Do udziału w życiu politycznym zostali dopuszczeni wszyscy, w tym związki zawodowe, partia komunistyczna oraz organizacje baskijskie czy katalońskie. W referendum zręby nowego ustroju demokratycznego uzyskały poparcie 95% głosujących, co było miarą sukcesu Suareza w jego staraniach o pojednanie narodowe. Po tym wyniku premier urósł do rangi męża stanu.
Suarez wygrał wybory 1977 na czele liberalnej partii Unia Centrum Demokratycznego (UCD), która (niczym polska Unia Demokratyczna) była wielonurtowa, heterogeniczna i jej żywot nie miał być długi. Odegrała jednak kluczową rolę w ciągu czterech lat hiszpańskiej transformacji. W drugim gabinecie Suareza znalazło się wielu bezpartyjnych ekspertów. Tymczasem w parlamencie opracowano nowoczesny i liberalno-demokratyczny projekt nowej konstytucji, który w 1978 r. został przyjęty w referendum. Rząd zajął się decentralizacją kraju, ratowaniem upadającej gospodarki i przywróceniem sprawiedliwego prawa podatkowego.
Narastające tarcia i problemy gospodarcze skłoniły jednak Suareza w styczniu 1981 r. do dymisji. W swoim pożegnalnym wystąpieniu tak sformułował swoje credo, nawiązując do burzliwych politycznych dziejów Hiszpanii: „Tym, co mną przede wszystkim kierowało, było pragnienie, aby tym razem system demokratycznego współżycia nie okazał się znów tylko krótkim epizodem w historii Hiszpanii”. Suarez wiedział, że po euforii upadku dyktatury przychodzi proza rządzenia, a wiara w demokrację musi opierać się na jak najszerszym fundamencie społecznym.
Swojemu przywiązaniu do demokracji ostatecznie dał wyraz w lutym 1981, gdy epigoni dyktatury podjęli próbę puczu i z bronią wtargnęli na salę plenarną parlamentu. Suarez, jeszcze będąc p.o. premiera, jako jeden z trzech posłów, postanowił grupie puczystów stawić opór i bez cienia przesady można stwierdzić, że obronił demokrację własną piersią.
Po 1982 r. Suarez rozstał się z UCD i polityką. Skupił się na pracy jako prawnik specjalizujący się w sporach gospodarczych. Jego późniejsza próba powrotu do polityki okazała się zupełnie nieudana. Adolfo Suarez zmarł w 2014 r.