Robert Biedroń jest w ostatnim czasie mocno atakowany przez pewne środowiska. Większość tej krytyki nie ma jednak żadnej wartości merytorycznej, a nierzadko sprowadza się ona po prostu do obelżywego hejtu. Przyglądając się wypowiedziom w mediach społecznościowych da się zauważyć pewną regularność. Ataki na Biedronia związane są z zaciekłą obroną Grzegorza Schetyny, a stoją za nimi najczęściej starsi ludzie o specyficznej mentalności.
Dlaczego nazwałem ich w tytule emerytami w klimatach KOD? Hasła niesione przez Komitet Obrony Demokracji, a pewnie i też fakt, że osoby je głoszące były nierzadko w podobnym wieku – najwyraźniej zaktywizował pewną grupę raczej zamożnych ludzi w wieku emerytalnym. Cechuje ich groteskowe i powierzchowne podejście do postrzegana demokratyzmu, oraz naiwna argumentacja sprowadzona prawie wyłącznie do powtarzania pustych haseł, że PiS to zło.
W odwiedzanych przez takie osoby miejscach na Facebooku, często zobaczyć można nawet wypowiedzi sprowadzające się wyłącznie wyzwisk i wulgaryzmów, gdy tylko pojawi się jakiś pozytywny lub przynajmniej neutralny artykuł o Biedroniu. Między wyzwiskami powtarza się stale argument, że Biedroń jest zły, bo wspiera PiS – a wspiera PiS bo chce odbierać wyborców Schetynie – co spowoduje przewagę Kaczyńskiego. Myślenie takie jest błędne. To stojąca za nim mentalność sprzyja PiS i ogółem jest szkodliwa dla Polski. Wyjaśnię dlaczego. Zacznijmy jednak od początku.
Można powiedzieć, że wybory parlamentarne w 2015 roku nie wygrało Prawo i Sprawiedliwość – ale przegrała Platforma Obywatelska. Większość ludzi w Polsce zdaje się nie lubić PiS. PiS wygrało głosami elektoratu buntującego się oraz małą aktywnością potencjalnych wyborców proliberalnych. PO swoją retoryką nie tylko nie próbowała zaktywizować politycznie młodszego elektoratu, ale i udało jej się dostatecznie wiele osób zbuntować przeciwko sobie (np. zawodzeniem bardziej świadomych wyborców, całkowitym zignorowaniem potrzeby politycznej imersji elektoratu, blaknącą wyrazistością wizerunku partii, groteskową retoryką sukcesu itp.). Wybory samorządowe w 2018 roku potwierdziły, że siła PO stale maleje. Pozostawienie Schetyny jako głównej alternatywy dla Kaczyńskiego – jak chcą tytułowi emeryci w klimatach KOD – jest więc stopniowym oddawaniem Polski dla PiS. Są tu bowiem dwie główne możliwości odsunięcia PiS od władzy. Albo PO zmieni przewodniczącego i mocno zwiąże się z innym, dostatecznie silnym ugrupowaniem – które nada samej PO więcej świeżości, albo też inna partia samodzielnie przejmie odpowiednio dużą ilość wyborców.
Co zrobi Biedroń – to już całkowicie inny temat. Ważne jest to, że w Polsce potrzeba nowego liberalnego ugrupowania. Pozostaje więc kwestia tego, dlaczego owi emeryci w klimatach KOD, mimo wszystko tak zażarcie bronią Schetyny – i broniliby go nawet wtedy, gdyby postanowił zrobić z PO całkowitą kopię PiS. Sądzę, że wpływ na taką mentalność mogą mieć dwa czynniki. Pierwszy czynnik to wychowanie w czasach PRL. Był to okres, kiedy wielu ludzi mogło nie nabyć świadomości, że różne partie mogą kierować się różnymi ideami – i jednocześnie powinny być przy tym konsekwentne. Wielu nie nabyło również świadomości jak działa konkurencyjność (to, że ktoś nie lubi kawy, nie znaczy, że jest skazany na jedną markę herbaty). Do tego dochodziła propaganda nastawiona na chwalenie i zachwycanie się wszystkimi owocami władzy – niezależnie od tego jak słabe one były (dość podobnie jak obecnie robi często PO, sugerując że za jej rządów wszystkim żyło się dobrze i nikt nie miał żadnych powodów do narzekania).
Drugi czynnik to zaś oderwanie od konieczności finansowego utrzymania się oraz innych problemów ludzi młodszych – a więc głównych kwestii, jakie mają wpływ na decyzje wyborców. Emerytów w klimatach KOD nie dotykają już problemy bezrobocia, niskich płac, faktyczne kwestie dotyczące wolności obywatelskich. Polityków postrzegają więc nie jak ludzi, którzy mają kierować się wybranymi ideami, dążąc do zaspokajania najważniejszych potrzeb obywateli – ale jako celebrytów. Politykę zaś – jako rodzaj „Tańca z gwiazdami”.
Tytułowi emeryci zapatrzeni w Schetynę, Wałęsę czy Kijowskiego, cechują się nie tylko nikłą motywacją polityczną, ale i nikłą polityczną świadomością w ogóle. W rzeczywistości nie rozumieją dlaczego PiS jest partią szkodliwą i antydemokratyczną – chociaż bardzo lubią powtarzać takie hasła. Szczególnie groteskowo wygląda to gdy straszą antydemokratyzmem i autorytaryzmem PiS, broniąc zaciekle przyklejającego się ostatnio do PO (głównie z przyczyn zawodowych) – Romana Giertycha, czyli człowieka związanego wcześniej przez długi czas z silnie antyliberalną i antydemokratyczną Młodzieżą Wszechpolską oraz Ligą Polskich Rodzin. Ludzie ci nie rozumieją również dlaczego PO przegrała w 2015 roku, a wielu wyborców albo wolało zagłosować na nielubiany przez siebie PiS, albo w ogóle dało sobie spokój z wyborami. Dla emerytów w klimatach KOD liczy się tylko to, że powinien wygrać ten, którego obstawili oraz fakt, że mogą się wyżyć na „pisowcach” – i nie ważne czy prawdziwych, czy tylko swoją nienawiść do kogoś racjonalizują przyklejając mu taką etykietę (jak to robią z Biedroniem).
Dla samej PO problemem jest to, że Schetyna zdaje się obierać na docelowy elektorat właśnie takich emerytów (wskazuje na to choćby wspomniana groteskowa retoryka sukcesu, prowadzona najpewniej właśnie w oparciu o oczekiwania tego środowiska). Fakt ten, w połączeniu z brakiem charyzmy i brakiem politycznej konsekwencji, sprawia że Schetyna może stopniowo coraz bardziej pogrążać swoją partię. Ratunkiem może być wspomniane wcześniej odświeżenie PO, albo nowe silne ugrupowanie. Wszelkie zmierzające ku temu inicjatywy atakowane są jednak przez omawianych tu emerytów w klimatach KOD. To zaś czyni właśnie ich sabotażystami strony opozycyjnej.
Fot. Adrian Grycuk / Platforma Obywatelska RP (CC BY-SA 3.0).
