Jedynie siedem tysięcy więźniów doczekało się w kompleksie Auschwitz, Birkenau i Monowitz dnia, w którym żołnierze Armii Czerwonej otworzą bramy by ich wyswobodzić. Czerwonoarmiści wkraczając do obozu 27 stycznia 1945 roku napotkali na opór ze strony nielicznych pozostałych na miejscu Niemców, których jednym z zadań było zabicie pozostałych w obozie więźniów. Większość personelu obozowego wycofała się już wcześniej, po tym jak od 21 stycznia zaczęto z kompleksu Auschwitz wyprowadzać osadzonych, kierując ich w większości do obozów koncentracyjnych i fabryk mieszczących się na terenie Rzeszy. Szacuje się, że w tzw. „marszach śmierci” na zachód ruszyło nawet 58 tys. osób z Auschwitz. Nawet 15 tys. z nich miało nigdy nie dotrzeć do celu, po drodze umierając z wycieńczenia lub ginąc z rąk niemieckich strażników.
Likwidacja obozu była przez Niemców wykonywana metodycznie po to by zatrzeć ślady zbrodni dokonanych w Auschwitz. Palono stosy dokumentów, a krematoria, które wykorzystywane były do palenia ciał ofiar, wysadzano w powietrze. Ostatnie z nich zburzono jeszcze 26 stycznia, ledwie dzień przed wkroczeniem Czerwonoarmistów do obozu.
Kiedy żołnierze Armii Czerwonej wkroczyli do kompleksu Auschwitz i wyzwolili podobozy witani byli przez więźniów z nieskrywanym entuzjazmem. Towarzysząca im ekipa filmowa miała za zadanie dokumentację tego wydarzenia, dostarczając tym samym materiału do badań dla zajmujących się w przyszłości tym okresem historyków.
Ci więźniowie, którzy byli na siłach sami opuścili obóz od razu po wyzwoleniu. Ci, których stan był gorszy trafili do szpitali lub zmarli niedługo po wyzwoleniu. Dzieci, których rodzice wcześniej zginęli w obozie, trafiły do domów dziecka i innych ośrodków w Polsce czy za granicą, w tym w Izraelu. Mniej szczęśliwi więźniowie oswobodzeni z Auschwitz i innych obozów wyzwalanych przez Armię Czerwoną, trafiali także do więzień NKWD.
Liczne historie więźniów poddawane są do dzisiaj badaniom, spisywane i nagrywane w rozmaitych kronikach filmowych. W kolejnych latach w druku ukazywały się wspomnienia będące świadectwem okrucieństwa, dla jakiego trudno poszukiwać w historii precedensu.
Największą wartością jest jednak fakt, że jesteśmy obecnie ostatnim pokoleniem, które ma możliwość osobistego spotkania zarówno z byłymi więźniami obozów koncentracyjnych takich jak Auschwitz, ale również z osobami, które udzielały im pomocy, czy przetrwały wojnę i Zagładę w innych warunkach. Najmłodsi świadkowie i uczestnicy tych wydarzeń dzisiaj mają już około 80 lat, a tym samym nie zawsze mają siłę do spotkań i w każdym roku ich ubywa.
Spotkania ze świadkami historii są istotnym elementem programu edukacyjnego wielu żydowskich instytucji na całym świecie, takich jak muzea, instytuty badawcze czy centra społeczności. W Polsce także wiele czasu i uwagi poświęca się spotkaniom z tymi osobami, choć nie zawsze stanowią one główny element programowy. Do 2019 roku ze świadkami historii licznie spotykali się turyści z całego świata, którzy przyjeżdżali do Polski, między innymi do Krakowa, także ze względu na geograficzną bliskość Auschwitz.
„Nasze muzeum nie jest poświęcone Holocaustowi, choć funkcjonujemy w pewnej specyficznej przestrzeni” mówi Jakub Nowakowski, dyrektor Żydowskiego Muzeum Galicja na krakowskim Kazimierzu. „Według statystyk z 2019 roku przeważająca większość osób, które nas odwiedziły przyjeżdżała również do różnych miejsc pamięci. W tym samym roku dla zorganizowanych grup zorganizowaliśmy prawie 500 spotkań ze świadkami historii, przede wszystkim dla młodzieży.”
Do Żydowskiego Muzeum Galicja przyjeżdżały grupy z całego świata, w tym ze Stanów Zjednoczonych, Niemiec czy Izraela. Aby pomóc im w lepszym zrozumieniu historii Muzeum współpracuje zarówno z osobami ocalałymi z Zagłady jak i Sprawiedliwymi Pośród Narodów Świata. W przeszłości także współpracowało z więźniami politycznymi Auschwitz, którzy zostali uwięzieni po udziale w Powstaniu Warszawskim.
Inaczej sprawa wygląda w Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie (JCC Krakow). „Opiekujemy się ponad pięćdziesięcioma ocalałymi z Zagłady. Naszym pierwszym celem jest udzielenie im pomocy. Sprawdzamy czy mają wszystko czego potrzebują, organizujemy dla nich zajęcia takie jak nauka języka angielskiego czy jogi. Organizujemy jednak także spotkania z nimi dla grup z Polski i zagranicy” mówi Jonathan Ornstein, dyrektor wykonawczy JCC Krakow.
Ten ruch odwiedzających został jednak w dużej mierze zamrożony przez pandemię. Ornstein tłumaczy: „Turyści przestali prawie w ogóle przychodzić, a nasza rola jako centrum dla odwiedzających Kraków z całego świata prawie się wstrzymała. Zmieniło to też naszą misję, bo nasi seniorzy w najgorszych momentach pandemii potrzebowali więcej pomocy. Zaczęliśmy robić dla nich zakupy dwa razy w tygodniu, pomagaliśmy z lekarzami, rejestrowaliśmy ich na szczepienia. Robiliśmy to już przed pandemią, ale nigdy na taką skalę.”
Świadków historii, z którymi współpracuje Żydowskie Muzeum Galicja również dotknęła pandemia. „Na szczęście wszyscy są cali i zdrowi, choć postarzeli się o te dwa lata. W tym przypadku dwa lata robią ogromną różnicę” mówi Nowakowski, dodając: „Ale spotkania wracają. W ubiegłym roku mieliśmy tych spotkań na miejscu kilkanaście i nauczyliśmy się też organizować je online, z tymi ocalałymi, którzy radzą sobie z korzystaniem z internetowych komunikatorów.” Nowoczesne technologie wykorzystywane są w pracy ze świadkami historii nie tylko dzisiaj, ale będą stanowiły też przyszłość, zwłaszcza kiedy zabraknie już ocalałych z Zagłady i sprawiedliwych.
Jonathan Ornstein dzieli się planami swojej instytucji: „Nasza misja jako Centrum Społeczności się nie zmieni, choć seniorzy są rzeczywiście fundamentem krakowskiej społeczności. JCC istnieje właśnie dlatego, że to oni spotkali się prawie 20 lat temu z księciem Karolem i powiedzieli mu, że potrzebują takiego miejsca. Kiedy ich zabraknie to sytuacja będzie dla nas ciężka. Pracujemy już dzisiaj nad kilkoma rozwiązaniami i chcemy w Krakowie zaimplementować program Dimensions in Testimony pomysłu USC Shoah Foundation z Los Angeles.”
Program wykorzystuje nowoczesne technologie by umożliwić niemal rzeczywisty kontakt ze świadkiem historii, którego wypowiedzi zostały wcześniej nagrane. Użytkownicy w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu będą mogli zadawać pytania trójwymiarowemu „hologramowi”, który w czasie rzeczywistym będzie dostarczał im odpowiedzi dotyczących doświadczeń i historii.
„Nie ma czegoś takiego jeszcze w Polsce ani w Europie” dodaje Ornstein, „to nie to samo co bezpośredni kontakt z człowiekiem, ale to ciekawa technologia, która może stanowić jego namiastkę. Zajmie to jednak jeszcze kilka lat i będzie kosztowało kilka milionów dolarów. Rozmawiamy już dzisiaj z partnerami, otrzymaliśmy już zgodę Shoah Foundation na wprowadzenie tego projektu w Krakowie.”
Żydowskie Muzeum Galicja także opracowuje strategię na przyszłość bez świadków historii. Jakub Nowakowski tłumaczy, że kolejnym krokiem w ich pracy jest przeniesienie uwagi ze świadków historii na członków drugiego i trzeciego pokolenia po Holocauście. „Zaczęliśmy to robić już przez naszą wystawę czasową poświęconą rodzinie Ores. To co dotychczas zostało naszym zdaniem pominięte w narracji to sposób w jaki świadkowie ukształtowali kolejne pokolenia, w których wciąż żyje ból i trauma. Wiemy, że w domach ocalałych z Zagłady często nie mówiło się o Polsce czy nawet po polsku, a jednak te pokolenia odczuwały pewną tęsknotę, żal czy rozgoryczenie, nawet jeśli nie zostały one zwerbalizowane.”
Według Nowakowskiego kluczowe dla nas powinno być uświadomienie sobie jak wiele współczesnych problemów i napięć w relacjach polsko-żydowskich, ale także polsko-niemieckich i innych wynika właśnie z traum po wojnie. „Kiedy Polacy mówią o tych relacjach to dzielą się sami na trzy grupy: tych, którzy Żydom podczas wojny pomagali, tych, którzy ich zdradzili i osoby obojętne. Ale z żydowskiej perspektywy nie ma trzech grup! Są tylko ci, którzy pomogli i ci, którzy nie udzielili pomocy.” Nauka o doświadczeniach z czasów wojny ma pomóc w zrozumieniu tych perspektyw. „My nie otwierając drzwi chcemy zachować status neutralny” konkluduje Nowakowski, „ale dla tego Żyda po drugiej stronie, dla uchodźcy za granicą, nieokazanie tej łaski neutralne nie jest”.
Ornstein także podkreśla jak ważna jest dzisiaj edukacja. „Wciąż na świecie występują rasizm, homofobia i antysemityzm. Musimy zrozumieć jakie okrucieństwo mógł wyrządzić człowiek drugiemu człowiekowi i zrozumieć, że Holocaust nie zaczął się w komorze gazowej tylko dużo wcześniej. Musimy przede wszystkim zrozumieć czym jest obojętność i jakie niesie ona konsekwencje.”
Ponurym przypomnieniem o konsekwencjach nienawiści i obojętności jest dzisiaj nie tylko brama obozowa Auschwitz i znajdujące się za nią baraki. Żyjący do dzisiaj świadkowie tych wydarzeń wciąż chcą dzielić się swoimi przeżyciami, by stanowiły lekcję na przyszłość i przestrogę dla kolejnych pokoleń.
Autor zdjęcia: Albert Laurence
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl