„- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica” – pozdrawia z Bazyliki Archikatedralnej o. Grzegorz Mój. Trwa transmisja telewizji Trwam. – „To dzień poświęcony pamięci tych, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 roku. I modlitwie za naszą ojczyznę. By pomyślność w niej była. By wiara nie wystygła. By miłość do Boga była zachowana”.
Zebrani przed telebimem ustawionym na placu Zamkowym w milczeniu czekają na mszę. Większość jest zmęczona. To, ci którzy do Warszawy przyjechali autokarami. Od godziny ósmej uczestniczą w modlitwach i uroczystościach organizowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Mają identyfikatory, które pozwalają poruszać się w specjalnym sektorze. Jego granice wyznaczają barierki i szpaler policji. Krakowskie Przedmieście jest podzielone. Ale niezależnie od podziałów wszyscy słyszą transmisję telewizji Trwam.
„- W świątyni pojawia się wielu przedstawicieli myślę nas wszystkich. Bo myślę, że z każdy chciałby w takiej eucharystii uczestniczyć, chciałby się wspólnie modlić. Przybył prezydent z małżonką. Jest prezes Kaczyński. Wielu, którzy reprezentują naszą ojczyznę, ale myślę, że serce każdego Polaka dziś jest podczas tej eucharystii.”
„…nasi winowajcy”
Między uczestnikami mszy (identyfikującymi się zawieszonymi na szyi przepustkami), a Obywatelami RP (identyfikującymi się białymi kwiatami), wyznaczono strefę buforową. Podwójny szpaler policjantów odgradza od siebie dwie grupy biorące udział w tej samej uroczystości. Na Krakowskim Przedmieściu wyznaczono korytarz, którym poruszają się ci z przepustkami.
Obywatele RP pojawili się na państwowych uroczystościach mimo, że ratusz nie wyraził zgody na organizację zgromadzenia. Na placu Zamkowym zamierzali dołączyć do tych, którzy uczestniczą w mszy. Od godziny trwają modlitwy.
„- Módlmy się o spokój duszy prezydenta najjaśniejszej Rzeczypospolitej, pana profesora Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki, pani Marii (…). A ciebie dobry Boże, tak dzisiaj, jak i przez siedem lat prosimy, aby ofiara ich życia nigdy nie została zapomniana. Przyczyna śmierci uczciwie wyjaśniona i godnie upamiętniona. Ciebie prosimy…”
… wysłuchaj nas Panie.
„- Panie, a pan co się tu pcha? Jak chcecie zobaczyć co to brak demokracji, to jeździe sobie do Moskwy!
„- A pan co tak krzyczy? Tu niektórzy się modlą.”
„- A no tak. Przepraszam.”
„… i odpuść nam nasz winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.”
„- Znamy cię, jesteś zastępca Kijowskiego!” – ktoś krzyczy na widok Jarosława Marciniaka. Policja reaguje natychmiast. Członek zarządu KOD jest wyprowadzany za kordon.
„Trzeba być lepszego sortu!”
Kordon policji zaczyna się przy wejściu do ruchomych schodów prowadzących z Trasy WZ. To „kanał” łączący dwa światy. Tych z identyfikatorami i tych z kwiatami. Ale ani jedni, ani drudzy o tym nie wiedzą. Między barierką, która chroni tych, którzy za chwilę będą szli w stronę Pałacu Prezydenckiego, a szpalerem oddzielającym Obywateli RP od pozostałych uczestników ceremonii, dzieli kilkadziesiąt metrów ziemi niczyjej.
„- To segregacja! Trzeba być lepszego sortu!” – ktoś krzyczy.
„- Nie pozwalają nam uczestniczyć w mszy”– ktoś mówi zirytowany.
„- Jakiem mszy? To hucpa polityczna” – ocenia pan, który do kurtki ma doczepiony znaczek z hasłem „PIS się kończy”. Jakaś pani domaga się, by policjanci zerwali kordon i pozwolili Obywatelom RP dołączyć do modlących się. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, marsz który zaczął się na placu Piłsudskiego, tu, na placu Zamkowym się skończył. Zgromadzenie zostało rozwiązane. Ale sztandary nie zostały złożone.
„Żałoba nas łączy. Wiec polityczny dzieli” – manifestują. Policja odpowiada: „Takie mamy rozkazy”.
Te rozkazy dotyczą wszystkich. Jakaś pani chce czcić pamięć ofiar, ale nie w towarzystwie Obywateli. Tylko ze swoimi. Przekonuje policję, by ją przepuściła. W jej obronie staje dziennikarz i były rzecznik Telewizji Polskiej – Jacek Rakowiecki.
„– Pani nie chce z nami, bo jesteśmy jej obcy ideowo” – tłumaczy. Policja bezwzględnie przestrzega rozkazów.
„– Kto takie wydał? Kto zadecydował o tym, że wielbiciele Jarka nie mogą się do niego zbliżyć?” – dopytuje Rakowiecki. W tym czasie pani nabiera rozpędu i całym ciałem uderza w kordon policji. W niewzruszony kordon policji.
„Idźcie, ofiara została spełniona.”
Krakowskim przedmieściem rusza pochód. Przez strefę buforową przebiega zastęp policjantów. Przy pierwszej przecznicy wzmacniają stojący tam kordon.
„Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą.”
„Jarosław! Jarosław.”
„Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.”
„Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę.”
„Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi.”
„Będziesz siedzieć!”
„Teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.”
„Zło dobrem zwyciężaj”
Przed Pałacem Prezydenckim zaczyna się przemówienie Jarosława Kaczyńskiego.
„- Święty Paweł mówił «zło dobrem zwyciężaj». Powtarzał te słowa bardzo często ksiądz Popiełuszko. I dziś, to zadanie, to zadanie przezwyciężania zła, poprzez dobro, to jest nasze zadanie. Czym jest dzisiaj, w tym kontekście, w tym przedsięwzięciu, które podejmujemy, dobro. To jest prawda. I to jest pamięć. Prawda jest ciągle odsłaniana. Jest odsłaniana przez tych wszystkich, którzy byli gotowi zaangażować się w działania zmierzające do odkrycia prawdy już od prawie siedmiu lat.”
„Przestań kłamać! Przestań kłamać!”
„- Ale dzisiaj chce wam powiedzieć, że dzisiaj jest szczególny dzień. Jest szczególny dzień, może dlatego tak bardzo krzyczą. Jest szczególny dzień dlatego, bo ta prawda w niemałej mierze została już pokazana.”
„Jarosław! Jarosław! Jarosław!”
„- Z całą pewnością, to co nas spotyka od kilku miesięcy, ten straszliwy atak, atak nienawiści, wynika właśnie z tego, że prawda jest coraz bliżej. To jest powód tego, że nasze pochody, te comiesięczne, które przez tyle lat mogły odbywać się w spokoju, dzisiaj są atakowane. Jest ten wielki strach przed prawdą.”
„Będziesz siedzieć! Będziesz siedzieć!”
„Zamysł polski, wykonanie rosyjskie.”
„- Tusk będzie siedzieć! Prawo jest prawo! Tusk też będzie siedział. Należy mu się, jak mało komu” – odkrzykuje mężczyzna.
„- Jakoś nie broniliście demokracji, jak on był. Pajace! Kremlowskie psy!”
„- Niech pan popatrzy na te gęby! Dorobili się i teraz przyszli”.
Nagle ktoś zwraca się do mnie.
„- A pani co? Pani przyszła protestować przeciwko tej rocznicy. Dziwię się pani, że pani nie wie, co Tusk robił w tym kraju. Niech pani włączy odpowiedni kanał w telewizji. To się pani dowie. Bo nie wie pani, co?” – Za mnie odpowiada kobieta: „- Pani wie, bo pani z tego żyje. Pani żyje z tego kłamstwa. Z tefałenu albo jakichś innych. Po prostu trzeba nie dać koncesji temu tefałenowi. To jest dziadostwo”.
Starszy mężczyzna próbuje załagodzić atak.
„- Proszę pani, oni robią swoje manifestacje, nikt im nie przeszkadza. A dlaczego przychodzą żeby robić zamęt? Moim zdaniem to ludzie, którzy w pewnym okresie naszej rzeczywistości osiągali jakieś stanowiska. Dorobili się. I teraz bronią tego statusu. Robią niepotrzebne zamieszanie w momencie, w którym ludzie idą uczcić pamięć tych, którzy zginęli w wypadku, w niewyjaśnianych dotąd i bardzo tajemniczych okolicznościach. Może historia kiedyś to wyjaśni. Ja nie bardzo już w to wierzę. Chociaż bardzo chciałbym. Jak tylko dowiedziałem się o tym wypadku od razu pomyślałem: zamysł polski, wykonanie rosyjskie. To były moje słowa. I tylko przypuszczenia. Dobrze by było gdyby sprawa była wyjaśniona. Postawiony krzyżyk. Stało się i już nic się nie odstanie. I uważam, że dopóki ta sprawa nie zostanie wyjaśniona dokładnie, to będę tu przychodził. Tam zginęła elita. Im się należy cześć. I szacunek.”
„I ci tu z białym kwiatkiem kurwa przychodzi.”
Obywatele RP wypełniają wszystkie przecznice prowadzące do Krakowskiego Przedmieścia. Kolejne oddziały policji wzmacniają kordony na wysokości Pałacu Prezydenckiego.
„- Precz z Kaczorem dyktatorem!”
„- Stul mordę! Nie drzyj się ty komunisto je…ny!”
„- Ten pan mnie obraża” – mężczyzna zwraca się do policjanta.
„- To niech pan złoży doniesienie” – odpowiada funkcjonariusz.
„Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę! Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!”
Wszystkiemu przygląda się mężczyzna – jeden z Obywateli RP. Spokojnym głosem zwraca się do skandującego na cześć Jarosława.
„- Oni mówią, że ja jestem komunistą i złodziejem! Czy panu to wydaje się w porządku?”
„- A co pan robił w PRLu, proszę pana?”
„- Ja od końca studiów jestem pracownikiem wydziału matematyki Uniwersytetu Warszawskiego. A pan? Co pan robił w stanie wojennym? Ma pan jakieś odznaczenia? Bo ja mam.”
„- A pan robił to dla odznaczeń? Pan się ze mną licytuje.”
„- Nie. Pytam, bo pan na mnie krzyczał złodziej. Komunista. Pan na mnie krzyczał UBEK.”
„- Bo to ci z których pan się wywodzi. Z którymi pan tutaj stoi.”
Demokracja! Demokracja! Demokracja!
Z boku stoi mężczyzna. Za duża marynarka wisi na jego drobnym ciele. Podnosi rękę do góry. Daje znak młodym, że chce włączyć się do rozmowy.
„- Ja byłem powstańcem w Warszawie. I walczyłem o inną Polskę niż tą, którą wy tworzycie”.
„- No widzi pan. A ja nie. Nie mogłem, bo urodziłem się w 51 . Ale mój ojciec już tak. Mój tata był inwalidą wojennym. Otrzymał Krzyż Walecznych”.
„- To może być pan dumny”.
„- Może i tak, ale mój wspaniały ojciec, który walczył o wolną Polskę był członkiem PZPRu. A ja byłem temu przeciwny. Krytykowałem moich skądinąd wspaniałych rodziców. Zaangażowałem się w Solidarność”.
Nagle ktoś wykrzykuje:
„- O! O wolną Polskę walczył członek PZPRu! Ludzie! Ja nie wiem, czy pana tatuś nie wyrywał mojemu ojcu paznokci na Cyryla! Mój ojciec tam edukację socjalistyczną przeszedł.”
Włącza się kobieta:
„- I ci tu z białym kwiatkiem kurwa przychodzi! Pan w latach 50 paznokcie wyrywał! A teraz biały kwiatek ma”.
Towarzyszy jej mężczyzna:
„- «Niemiec, Moskal nie osiędzie, gdy jąwszy pałasza…»” Mówi to panu coś? To polski hymn! Którego pan nie zna”.
„- A mówi panu coś: «byłem przybyszem, a mnie nie przyjęliście». To Ewangelia. To Chrystus mówi”.
„- Przyjęli, tylko wszyscy wzięli i uciekli . Proszę pana. 80 tysięcy Czeczeńców. W moim bloku teraz Azerowie mieszkają. Porządni ludzie. Porządni ludzie”.
„Zwyciężymy! Zwyciężymy!”
„Skąd ta nienawiść się bierze?”
Kończy się przemówienie Jarosława Kaczyńskiego.
„– Jeśli chcemy zwyciężyć do końca, pod każdym względem, nie tylko w wymiarze faktów, zarówno tych które są opisywane przez uczonych, jak i tych, które mam nadzieję staną na tej ulicy, czy obok tej ulicy, jeśli chcemy zwyciężyć moralnie, to musimy o jednym pamiętać: mamy przeciw sobie mur nienawiści. I dobrze jeśli historycy, a może nie tylko historycy, ale i socjologowie ustalą skąd ta nienawiść się bierze. Co za tym stoi. Ale my nie możemy nienawidzić. Musimy nienawiści się ustrzec, bo nienawiść zabija. Nienawiść uniemożliwia racjonalne myślenie. Nienawiść niszczy w nas wszystkich to, co najlepsze. To co jest empatią, współczucie, wczuwaniem się w sytuację innego człowieka. I nie możemy tego dać się pozbawić”.
W tłumie pojawia się starsza kobieta. Zgarbiona, niesie wysoko białą różę. Na jej widok reagują dwie kobiety.
„- Stare babsko, kurwa. Siwa wariatka. Do szpitala psychiatrycznego ją!”
„- Pomódl się kobieto!”
„- Niech się pani puknie w tą siwą głowę. Stara wiedźma!”
Włącza się mężczyzna.
„- Ale mi pani działa na nerwy pani kochana. Inteligencji mojej pani ubliża z tą różą swoją. Po co to pani? Fartu pani szuka!? Tam pani towarzystwo”.
Wystraszona odpowiada. Po cichu. Nie wiem czy ją słyszą.
„- Ja jestem w Polsce. I tu gdzie stoję jest Polska. Tu też jest moje miejsce. Cała agresja jest po waszej stronie.”
Uroczystości dobiegają końca. Ich uczestnicy śpiewają:
„Przed Twe ołtarze zanosim błaganie. Ojczyznę wolną pobłogosław Panie!”
Ktoś staje w obronie kobiety z różą.
„– Ale dlaczego ta pani nie ma prawa brać udziału w obchodach państwowych?”
„– Bo wy macie inne poglądy, niż my”.
„- Co znaczy «wy», a co znaczy «my»? Kim jesteście «wy», a kim jesteśmy «my»?”
„– Specjalista się znalazł od zadawania pytań. Ty PZPRowska świnio”.
Joanna Łopat – redaktorka telewizyjna w TVN24 Biznes i Świat, publicystka i członkini redakcji Liberté!.