Dziesięć lat temu, po katastrofie smoleńskiej, zmienił się w Polsce nastrój polityczny. A później, po objęciu władzy przez PiS, ustrój polityczny.
W ciągu ostatnich kilku lat brałam udział w kilkudziesięciu protestach, marszach, wiecach. W obronie Unii Europejskiej, Sądów, Sejmu, Senatu, praw kobiet. Chodziłam też na marsze smoleńskie. Przyglądałam się nacjonalistom, którzy szli przez moje miasto w rocznicę Powstania Warszawskiego.
Ale ten marsz z piątku był inny. Przede wszystkim dlatego, że do torby z aparatem włożyłam sól fizjologiczną, zapasowe maseczki, ładowarkę do telefonu. Żałowałam, że nie mam przyłbicy. Na nadgarstku zapisałam numer do prawnika. Wychodziłam z domu wiedząc, że mogę do niego szybko nie wrócić. I nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie fakt, że w tym domu czekało na mnie 6-miesięczne dziecko. Na szczęście wróciłam. (Chociaż w momencie gdy piszę ten tekst, kilka osób zatrzymanych w czwartek jeszcze jest w areszcie.)
Wyszliśmy na ulice mimo zakazu. Mimo obawy, przed zakażeniem. Ale warto było. Chociaż mam poczucie, że ten ogień, który właśnie zapłonął, niedługo zgaśnie.
Wiele osób teraz pisze: „To wojna!”. Moim zdaniem nie. To nie jest wojna. To nasz kolejny romantyczny zryw. Wychodzimy na ulice w poczuciu dobrze spełnionego obywatelskiego czynu. Później wracamy do domu i co? I nic! Ile razy mówiliśmy: to już teraz! Tego władza nie przetrwa. Media zagraniczne relacjonowały nasze przepychanki. Unia Europejska groziła palcem. I co? I nic!
KODu już nie ma. Organizacja Dziewuchy Dziewuchom praktycznie nie istnieje. Tak samo jak niezależne Sądy i Trybunał Konstytucyjny, o czym przekonaliśmy się po raz kolejny.
I oczywiście winny temu jest PiS, nikt w naszym towarzystwie przecież nie ma wątpliwości. Ale warto spojrzeć na to jaka siła stoi za tym ugrupowaniem.
Pamiętacie, jak po ostatnich, prezydenckich wyborach mówiliśmy, że to wygrana Jacka Kurskiego? Jak bulwersowaliśmy się faktem, że pieniądze, które powinny trafić na oddziały onkologii, są w rękach prezesa telewizji narodowej? Otóż, wydaje mi się, że nie doceniliśmy roli innej osoby, która ma swój rząd, rząd dusz – Tadeusza Rydzyka.
214 milionów 200 tysięcy złotych – tyle pieniędzy od początków rządów PiS dostały podmioty związane z Tadeuszem Rydzykiem. Taką liczbę podał rok temu portal OKO.press. Ile naprawdę dostają fundacje podlegające ojcu dyrektorowi? Tego nie wie nikt. Ile w ogóle Kościół w całym kraju dostaje pieniędzy? Tego pewnie nie wiedzą w samym Kościele. Ale to właśnie w tych pieniądzach skitranych pod sutannami jest siła. To kler ma nad nami władzę. Większą niż PiS i Kaczyński. Wiecie dlaczego? Bo każdej władzy możemy przy okazji wyborów powiedzieć: nie. Ale nie Kościołowi. Bo to twór polityczny, który swoją pozycję budował przez setki lat.
I wydaje mi się, że jeśli naprawdę chcemy coś zrobić, to musimy wyjść z Kościoła. Powinniśmy wypisać się z tej organizacji. Powinniśmy solidarnie – tak jak teraz w marszach protestacyjnych – pójść do parafii. I składając akt apostazji powiedzieć: dość!
Autor zdjęcia: Armand Urbaniak