Książka napisana przez katolika, która krytycznie podchodzi do Kościoła — zjawisko to jest coraz częstsze i nie budzi już takich kontrowersji jak kiedyś. Wciąż jednak takie dzieła są ciekawe. Nie ze względu na samą tematykę (o, katolik źle pisze o Kościele, trzeba zajrzeć), lecz podejście do niej (więcej szczegółów w dalszej części artykułu), które — trzeba przyznać — kusi, aby po nie sięgać. Tak właśnie jest z książką Pastwisko. Jak przeszłość, strach i bezwład rządzą polskim Kościołem Ignacego Dutkiewicza. Autor jest redaktorem naczelnym magazynu „Kontakt” (jedynego w Polsce czasopisma lewicy katolickiej), działaczem społecznym i publicystą. Jest związany z Klubem Inteligencji Katolickiej w Warszawie.
Książka Dudkiewicza jest złożona z rozmów. Spisane fragmenty wywiadów, opowieści uzyskane od członków Episkopatu, osób konsekrowanych i świeckich związanych z Kościołem oraz źródeł medialnych świadczą niewątpliwie o ogromie pracy i wysiłku włożonym w dzieło. Pokazują też rzetelność i wytrwałość w dążeniu do poznania poszukiwanych odpowiedzi. Struktura książki także jest solidnie dopracowana. Składa się ona z trzech części, które są głównymi odpowiedziami na pytanie „Kto rządzi w Kościele?”: przeszłość, strach i bezwład. W ostatniej części („Inaczej”) Autor analizuje procesy z zewnątrz, które mają wpływ na kształt Kościoła w Polsce. Przygląda się ludziom połączonym pragnieniem innego Kościoła i wiarą w tą możliwość. Przyjrzyjmy się im pokrótce (aby nie zdradzać za dużo).
Przeszłość
Zakotwiczenie w minionych czasach, traktowanie zmian jako ataku i lęk przed obcym to zjawiska znane chyba każdej jednostce, grupie i organizacji. Tak stara instytucja jak Kościół w żadnym razie nie jest od tego wolna. Dudkiewicz to zauważa i bez oporu wskazuje mity, w które niczym w szaty przyoblekła się ta instytucja. Autor pokazuje mit o Narodzie, który przez cały czas był z Kościołem, a przeciw komunie. Dokłada do tego mit o Kościele, który „zawsze bohatersko stawał przeciwko komunie, był w opozycji i wspierał wolnościowe aspiracje polskiego społeczeństwa czy jego części” [1] i taki o instytucji bezlitośnie prześladowanej, niszczonej i szykanowanej przez cały PRL. Jest jeszcze mój ulubiony, czyli wyolbrzymienie roli Kościoła w obaleniu komuny w Polsce i poza nią i ten umniejszający skalę kolaboracji ludzi kościoła z władzą, wywiadem i SB. Oczywiście to tylko część.
Poruszona została też kwestia Jana Pawła II, a raczej jego gloryfikacji i natchnionych biografów, którzy z jego życia uczynili „zlepek wielkich słów, patosu, ahistorycznych bzdur i ocen niesprawiedliwych wobec wszystkich innych osób działających na rzecz lepszego świata”. Przecież powszechnie wiadomo, że był on niemal jednoosobowym sprawcą upadku Związku Radzieckiego… Autor odniósł się także do kwestii odpowiedzialności Papieża-Polaka za wykorzystywanie seksualne dzieci przez duchownych. Z jednej strony nowelizacja kodeksu kanonicznego, z drugiej obrona seksualnych oprawców, takich jak Marcial Maciel Degollado, do tego jeszcze kwestia tego, co papież wiedział, a czego nie i dlaczego. W książce pokazany jest także stan debaty publicznej w tym obszarze, bo wbrew jednemu z przytaczanych w książce truizmów, Dudkiewicz uważa, iż da się o tym rozmawiać.
Strach
Komu z żyjących obcy jest ten stan? Kto wie, do czego może zostać doprowadzony pod jego wpływem? Ciężko to określić tak „z marszu”. Dudkiewicz przyjrzał się jednak strachowi i temu, jak działa on w Kościele. Ma on tu wiele oblicz, choćby oblicze mobbingu. Każdy jest w stanie wyobrazić sobie typowego „Janusza” — narcystycznego szefa z nałogami, którego ego ciężko zmieścić razem z nim w jednym pomieszczeniu. „Janusza”, który ubóstwo uznaje za cnotę dla ludu, a zbytek jako dobro konieczne dla zarządu. Dla którego upokarzanie podwładnych jest chlebem codziennym, a obowiązkowe interakcje z ludźmi uznaje za przywilej, za który należy się gruba koperta (a życzliwość i uprzejmość to cechy zarezerwowane dla osób wpływowych, od których można coś uzyskać). Dla którego wulgaryzmy są jak przecinki, a strach ciągnie się za nim, niejednokrotnie pomieszany z zapachem alkoholu. Dudkiewicz zauważa, że takich „Januszów” niemało jest w Kościele, a strach przed nimi jest wielki. Wielu z nich to purpuraci. Walka z nimi jest równie skomplikowana i trudna, jak w każdej innej instytucji.
Kościołowi i członkom jego struktur nie jest obcy także lęk. Czy spełnią się często niewypowiadane oczekiwania? Co można powiedzieć, a co nie, by się nie narazić i nie utracić przywilejów? Często postępowanie księży i hierarchów jest kierowane właśnie tymi refleksjami — by się nie wychylać i nie podpaść, nie zostać zdegradowanym lub po prostu, by te przywileje i korzyści uzyskać.
Wiele z tych obaw księża muszą przeżywać w samotności. Nie chodzi tu tylko o celibat, brak możliwości stworzenia rodziny (formalnie, bo jak wiadomo, konkubinatów jest sporo), lecz o czas, który spędza się poza konfesjonałem, liturgią, katechezą i innymi obowiązkami. Mierzenie się z własną głową w świetle lektury książki Dudkiewicza wydaje się jednym z większych wyzwań księży. Radzenie sobie z niesprawiedliwym wynagrodzeniem, zbyt małą lub dużą liczbą obowiązków, własnymi kryzysami w wierze bywa trudne, gdy nie trafi się na „dobrego” zwierzchnika. Jak zauważa Dudkiewicz, nikt nie sprawdza choćby dobrostanu wikarych. Nie ma przecież ankiet ewaluacyjnych po pobycie na danej parafii. Jeśli nie ma komu zaufać, kapłan milczy, a to może prowadzić do autodestrukcji lub szkodzenia innym.
Bezwład
„Głównym uczuciem, jakie towarzyszy hierarchom, którzy czują odpowiedzialność za Kościół, jest panika” — ten cytat z jednego z rozmówców Dudkiewicza doskonale podsumowuje niemal całą trzecią część jego książki. Wśród hierarchów trudno o jedność, autor Pastwiska zauważa, że wśród biskupów są trzy grupy: konserwatywna, postępowa i (największa) zachowawcza, która czeka na rozwój wydarzeń czy dyskusji i podąża za większością. Gdy nie ma jedności w pewnej sprawie w Episkopacie, jest milczenie.
Dudkiewicz wspomina o mało spójnych radach i komisjach, reaktywnych działaniach narzuconych przez deadline’y „ważnych rocznic” i ram czasowych instrukcji, różnicach w wizji przyszłości Kościoła i przede wszystkim podziałach politycznych. Jeśli chodzi o hierarchów, bardziej widoczne niż ich poglądy na temat nauk poszczególnych ojców Kościoła są sympatie partyjne (kto za PiS, kto za PO). Szkoda to straszna, zaangażowanie polityczne zabiera mnóstwo czasu, który mógłby być poświęcony na odbudowę życia w zamierających parafiach, rozwój wspólnot czy choćby pielgrzymki lub wydarzenia dla dzieci i seniorów, które mają ogromne znaczenie dla tych grup, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.
Ignacy Dudkiewicz porusza też kwestię homoseksualizmu — zarówno stosunku hierarchów do niego, jak i księży, którzy nie są heteroseksualni. Nie, nie ma tu nazwisk — autor zwraca uwagę na outing [2] i wystrzega się go, zaznaczając że interesują go przede wszystkim mechanizmy władzy. I w myśl tego zainteresowania opisuje znaczenie tak zwanej lawendowej mafii, grup homoseksualnych księży w Kościele i ich postawy wobec osób LGBT+.
Inaczej
Ostatnia część książki jest wyrazem nadziei. Mocno wybrzmiewają tu nadzieje wiązane z papieżem Franciszkiem i zmianami, które wprowadza. Wielu duchownych liczy, że karły biurokracji zostaną zastąpione orłami duchowości i intelektu.
Dudkiewicz zauważa jednak, że papież jest jeden, a księży, hierarchów i katolików — ponad miliard. Trudno więc wymagać, aby osobiście zajmował się każdą sprawą i nadużyciem. Tam, gdzie angażował się osobiście (tu jest podany przykład Episkopatu w Chile), robił to wskutek ogromnej oddolnej presji. Najważniejszą zmianą, jakiej dokonał Franciszek, jest przerwanie europocentryzmu w Kościele — twierdzi jeden z rozmówców Dudkiewicza. Faktycznie, Autor wskazuje, że pierwszych kardynałów doczekały się Haiti, Wyspy Tonga, Mjanma czy Wyspy Zielonego Przylądka, co znacznie poszerza perspektywę instytucji i przenosi środek ciężkości z Europy na świat.
W końcowej części książki przedstawione są także wnioski i postulaty, zarówno samego Autora, jak i jego rozmówców. Znajdziemy wśród nich decentralizację niektórych spraw (choćby święceń kobiet lub celibatu), większą otwartość i różnorodność, tak aby nie doszło do (kolejnej) schizmy i zniknięcia Kościoła. Pokazane jest tu niezadowolenie z obecnej kondycji Kościoła w Polsce i wyrażona potrzeba zmiany. Dokładania małych cegiełek, aby, gdy budowla runie, nie został jedynie ugór. Kadencyjność proboszczów, większa decyzyjność wiernych — to tylko część propozycji zmian zapisanych w książce. Co jest jednak najważniejsze? Zaangażowanie wszystkich — hierarchów, osób konsekrowanych i świeckich, każdego z wiernych. Wtedy może będzie szansa, że Kościół się odrodzi w nowym kształcie i wybrzmi w nim głośne Te Deum Laudamus skierowane do Stwórcy, w którego wierzą chrześcijanie, a nie do struktur.
Smaczki w książce
To nie jest koniec ważnych spraw w reportażu Dudkiewicza. Tym, co zdecydowanie wyróżnia ten reportaż, są części „Margines” i „Kuria” — kilkustronowe zapiski porozmieszczane w poszczególnych częściach, w których czytelnik widzi kulisy powstawania części reportażowej. Można wejść z Autorem do pokojów, w których odbywały się rozmowy, posłuchać ich, zobaczyć pomieszczenia i rozmówców jego oczyma. Ba, Autor wpuszcza czytelników także do własnej głowy. Pokazuje wiele prywatnych dylematów, problemów i zawiłości, które napotkał na drodze do ostatecznej wersji swego dzieła. Można zapoznać się z przyczynami odmów udziału w rozmowie niektórych hierarchów i ich drogi do zajęcia takiego, a nie innego stanowiska. Nadaje to autentyczności zarówno Dudkiewiczowi, jak i jego książce.
Podsumowując, w swej książce Dudkiewicz nie wynajduje koła na nowo — większość spraw, o których pisze, jest znana. Przytaczając je, pragnie przybliżyć siebie i czytelników do zrozumienia mechanizmów władzy w Kościele. Prowadzi i przytacza rozmowy, które trudno się czyta, w których Kościół porównywany jest do sekty, gdzie wola Boża sprowadzana jest do woli przełożonego. Część rozmówców z różnych względów pozostaje anonimowa. Niektórzy z respondentów zdają się prowadzić rozrywkę szachową, gambit, w którym dając Autorowi w niewielkim okienku czasowym kilka starannie wyselekcjonowanych informacji, przemilczają inne.
Choć Dudkiewicz, jako katolik, mocno krytykuje mechanizmy władzy w Kościele, nie jest pozbawiony nadziei na lepszą przyszłość. Dobry warsztat pisarski i wnikliwość sprawiają, że z kart książki zdaje się wzbijać lekki wiatr zmian, zapraszający jeszcze wierzących i obecnych w Kościele do działania. Warto więc sięgnąć po lekturę i sprawdzić, co Dudkiewicz i jego rozmówcy mają do powiedzenia.
___
[1] Wszystkie cytaty pochodzą z książki Ignacego Dudkiewicza Pastwisko. Jak przeszłość, strach i bezwład rządzą polskim Kościołem, wydanej przez Wydawnicwto Agora.
[2] Outing to publiczne ujawnienie czyjejś orientacji seksualnej bez zgody i/lub wiedzy tej osoby.