Dobrosława Gogłoza: Czy marnowanie jedzenia jest w ogóle problemem? Dlaczego?
Mateusz Kowalczyk: Niestety jest problemem i to dość sporym, pogłębiającym się. Trzeba pamiętać o tym, że wyrzucane produkty to także zmarnowana woda użyta do ich produkcji, energia (tzw. „ślad węglowy”), metan, a także dodatkowe ilości śmieci. Krótko mówiąc – marnując wpływamy na zmianę klimatu.
Jak wygląda sytuacja w Polsce?
Według raportu PROM udostępnionego przez Banki Żywności, w Polsce marnujemy aż 5 milionów ton żywności rocznie. To są ogromne ilości jedzenia. W Foodsi staramy się z tym walczyć. Pokazujemy lokalom, co mogą zrobić z nadwyżkami produktów, a użytkowników zarażamy ratowaniem paczek-niespodzianek. Prawda jest taka, że najwięcej marnujemy we własnych domach.
Jak działa Foodsi i do kogo adresowane jest wasze rozwiązanie?
Aplikacja jest bardzo prosta w obsłudze, tak naprawdę wystarczy pobrać ją na smartfona. Potem już tylko kilka kliknięć dzieli nas od uratowania pysznego jedzenia. Wybieramy lokalizację, lokal, rezerwujemy wybraną paczkę-niespodziankę, a następnie odbieramy zamówienie w wyznaczonych godzinach i gotowe! Nasze rozwiązanie adresowane jest zarówno dla tych dbających o środowisko jak i dla tych poszukujących tańszych produktów czy po prostu ciekawych okazji.
Gdyby miały powstać kolejne startupy zajmujące się marnowaniem żywności, na jakich elementach powinny się skupić?
Myślę, że jest duża potrzeba uświadomienia ile produktów wyrzucamy i edukowania o tym, jak nie marnować. Odpowiednie przechowywanie, planowanie zakupów i posiłków z wyprzedzeniem to tylko kilka sposobów na to, aby marnować mniej jedzenia. Wydaje się to oczywiste, jednak nie zawsze udaje nam się do tego stosować. Być może wynika to z braku czasu, a może z braku pomysłu, jak wprowadzić te rozwiązania w życie. W tym temacie jest jeszcze dużo do zrobienia.
Czy możecie podzielić się chociaż niektórymi planami na rozwój waszego projektu?
W dalszym ciągu zamierzamy zwiększać dotarcie do polskich biznesów. Staramy się, aby miejsc, w których się nie marnuje było coraz więcej. Mamy też nadzieję, że w kolejnym roku uda się lokalne podejście do sprawy przełożyć na działanie międzynarodowe i rozwinąć platformę na innych europejskich rynkach.
Funkcjonujecie w obszarze impaktowych startupów. Kogo jeszcze warto obserwować w tym środowisku i dlaczego?
Widzimy duży potencjał w branżach związanych z ochroną środowiska. Obecnie funkcjonuje już w Polsce sporo młodych firm, które zajmują się zieloną energią — przykładem będzie tu Saule Technologies i SunRoof. Marka Airly dostarcza informacje o jakości powietrza, Dekoeko czy Fibritech dbają o „bio” odpowiedzialny biznes. Ale to nie koniec… Warto wspomnieć także o Bin-e, która wspiera recykling poprzez inteligentne kosze do segregacji. Są też startupy takie jak Vooom czy TrybEco, oferujące możliwość ekologicznego przemieszczania się po mieście.