Pogrążony w chaosie polski wymiar sprawiedliwości stoi przed zupełnie innymi wyzwaniami, w które rok 2024 będzie obfitował.
Rok 2024 z pewnością będzie stał pod znakiem naprawy praworządności i przywrócenia rule of law. Stan wymiaru sprawiedliwości, który jest kluczowy przecież dla zachowania pewności obrotu gospodarczego, jest w opłakanym stanie. Zarówno poprzez działania dokonane przez poprzedników, jak i przez chaos związany z punktowymi propozycjami naprawy, gdzie właściwie nadal nic nie wiadomo. Strony postępowań tkwią w coraz większej niepewności, zarówno co do wyniku własnej sprawy, jak i tego, czy ostateczny wyrok w sprawie nie będzie zakwestionowany, gdyż w jego wydaniu mogła brać udział osoba nieuprawniona.
Niesławnym przykładem jest oczywiście powszechnie znana sprawa skazanych posłów, co do których poszczególne instytucje państwa (legalne lub nielegalne) zajmują co i rusz różne stanowisko. W tym chaosie gubią się prawnicy, a co powiedzieć ma obywatel, przedsiębiorca, który widzi, że organy państwa w świetle kamer kwestionują prawomocne wyroki sądowe, a wobec innych organów trybunały międzynarodowe wprost wskazują, iż są to niesądy – ukształtowane w wadliwym trybie?
Tymczasem pogrążony w chaosie polski wymiar sprawiedliwości stoi przed zupełnie innymi wyzwaniami, w które rok 2024 będzie obfitował. Już teraz sądy zalane są sprawami frankowymi, na rozpoznanie których Strony czekają latami, do tego dochodzą coraz śmielsze konstrukcje związane z kredytami udzielanymi w innych walutach, w tym w złotówkach. Gdyby doszło do podobnej sytuacji jak z kredytami w walutach obcych, to pozwy złotówkowe dobiją sądy, które nie mają sił i środków na obrobienie takiej liczby spraw. Co więcej, jak wynika z opublikowanych ze znacznym opóźnieniem statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości, na rozpoznanie spraw czeka się coraz dłużej i jest to coraz bardziej kosztowne.
Przywrócenie praworządności stanowi warunek sine qua non możliwości rzeczywistej reformy wymiaru sprawiedliwości, która winna się opierać na jego pełnej cyfryzacji (z pełnym poszanowaniem praw osób wykluczonych cyfrowo, co można osiągnąć w prosty sposób, przydzielając im pełnomocników z urzędu, podobnie jak dzieje się to obecnie wobec osób niezamożnych).
Kiedy mowa o cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości, nie jest istotna komputeryzacja, czyli to, że maszyny do pisania zastąpiły w sądach komputery, ale to, aby cały obieg dokumentów (poza pewnymi wyjątkami – np. oryginały dokumentów w razie kwestionowania ich prawdziwości) odbywał się w sposób elektroniczny i to we wszystkie strony. A nie atrapa w postaci Portalu Informacyjnego (który oczywiście jest z jednej strony fantastycznym narzędziem, ale którego działanie, zwłaszcza w początkowym okresie, niejednego pełnomocnika doprowadziło na skraj zawału). Nie jest zrozumiałe dla mnie, dlaczego do tej pory nie wprowadzono pełnych doręczeń elektronicznych i obowiązku ich stosowania, czemu na przeszkodzie stoi chyba głównie struktura operatora wyznaczonego.
Ujednoliceniu winno również ulec korzystanie z elektronicznych postępowań rejestrowych – które obecnie obsługiwane są przez różne, kompletnie niekompatybilne systemy, różniące się od siebie zarówno rozwiązaniami technicznymi, jak i nawet wyglądem zewnętrznym, co akurat w przypadku usług publicznych uważam za wadę i widzę konieczność ujednolicenia nawet graficznego wyglądu poszczególnych systemów.
Należy dostrzec także konieczność uregulowania na rynku polskim kwestii związanych z usługami cyfrowymi i automatyzacją (przy uwzględnieniu oczywiście prawodawstwa unijnego, a w szczególności Rozporządzenia DSA, tj. usług cyfrowych). Praktyka w tym zakresie pokaże, czy i w jakim zakresie konieczne będzie uregulowanie tych usług na rynkach krajowych i jakie rzeczywiste zmiany przyniesie ona na rynku europejskim (przepisy te obowiązują największych graczy od sierpnia 2023, a ostateczne wejście w życie przepisów ma nastąpić 17 lutego 2024r.
W dobie cyfryzacji i automatyzacji, a także coraz śmielej podejmowanych prób stosowania sztucznej inteligencji (AI) – choćby powstanie sądu arbitrażowego, opartego o AI w zakresie przygotowywania werdyktu arbitra – tutaj człowiek nadal jest włączony w proces podejmowania decyzji. Wydaje się także konieczne uregulowanie stosowania i takich praktyk, a być może wykorzystanie AI w pracy powszechnego wymiaru sprawiedliwości.
Moim zdaniem AI – obecnie może nieco na wyrost przecenianą, jak najbardziej zaprząc można do pracy nad powtarzalnymi zadaniami lub choćby automatycznym przygotowywaniem nakazów zapłaty, które to postępowanie już teraz jest w znacznej mierze oparte na formularzach i formułkach, które stanowią dość łatwe do obróbki – bo ustrukturyzowane – dane.
Niemniej cyfryzacja i automatyzacja – które to hasła byłyby jedynymi, gdybym pisał ten felieton w „normalnych” warunkach – nie zastąpią pełnego przywrócenia praworządnego i budzącego zaufanie obywateli wymiaru sprawiedliwości. Czego Państwu i sobie życzę w Nowym 2024 roku.