Nie trzeba więc być zbyt pewnym tego,że nie grozi nam barbarzyństwo,
istnieją bowiem społeczeństwa, które dają sobie
wyrwać z rąk światło, ale są i takie,
które zadeptują je własnymi stopami.
Alexis de Tocqueville
Dlaczego zatem warto ratować demokrację? I czy demokracja wymaga ratowania? Postawmy sobie inne pytanie, czym jest demokracja? Ale nie w znaczeniu filozoficznym, czy nawet myśli ustrojowej, tylko czym jest idea ta w praktyce naszego społeczeństwa? Mam nieodparte wrażenie, iż klasa polityczna chciałaby zredukować demokrację do jednego aktu – aktu wyborczego. Politycy wszelkiej maści stawiają nieomal znak równości pomiędzy demokracją a wyborami.
Nie ulegajmy temu złudzeniu. Ustrój demokratyczny jest czymś znacznie szerszym. Demokracja (nawet taka bez miana demokracji – liberalnej) jest ustrojem, w którym jednostka może w najpełniejszy sposób realizować swoje prawa i wolności. Demokracja to ustrój, w którym sądy i trybunały, wolna prasa i organizacje społeczne stanowią przeciwwagę dla władzy, która w naturalny sposób dąży do ograniczenia tych praw – a jakże, w imię interesu ogółu, społeczeństwa czy Narodu – pisanego, a jakże, zawsze wielką literą,
Nieprzypadkowo jako motto tego artykułu wskazałem cytat z Alexisa de Tocqueville, którego dzieła stanowiły opis pierwszej nowożytnej demokracji – Stanów Zjednoczonych Ameryki1. I chociaż dzieło to podlegać może krytyce, to trudno nie zauważyć, że w sytuacji, gdy demokracja jest w niebezpieczeństwie, to pomaga ono w definiowaniu zarówno zagrożeń, jak i wskazuje na pewne rozwiązania, które w mojej ocenie są jak najbardziej współczesne.
Dlaczego zatem warto ratować demokrację? I czy demokracja wymaga ratowania?
Magdalena M. Baran w swym raporcie przygotowanym dla Europan Liberal Forum2 wskazuje, że filarami demokracji są m. in. niezależne sądownictwo, niezależne media i niezależna – wolna od ideologii edukacja. Nie popadając w symetryzm, odnotowuję, iż każda władza dotychczasowej historii III Rzeczypospolitej czyniła mniejsze lub większe zamachy na te filary demokracji. Jednakże, władza obecna zdaje się sprowadzać demokrację do li tylko aktu wyborczego, który dając jej większość – w ocenie rządzących – zdjął jednocześnie jakiekolwiek wbudowane w system hamulce. Nieraz słyszeliśmy, że zmiany wprowadzane przez władzę znajdują legitymację w woli większości. Jako prawnik obserwuję z uwagą proces legislacyjny, który przez ostatnich kilka lat został zdegradowany i zniszczony i sprowadzony do tyranii większości właśnie. Tyranii, w której opozycja nie ma żadnych praw i choćby zgłaszane przez nią poprawki miały sens najwyższy, to co najwyżej po jakimś czasie ich treść odnaleźć można w rządowych, pardon, poselskich projektach jednej z partii.
Czy zatem zwycięstwo partii tzw. opozycji demokratycznej oznacza jednocześnie zwycięstwo demokracji? Oczywiście, że nie! Jakakolwiek władza nastanie po wyborach 15.10.2023 r. w Polsce, my społeczeństwo musimy patrzeć jej na ręce, gdyż przejście przetartymi przez aktualnie rządzących szlakami będzie aż zbyt proste.
Demokracja nie obroni się przez to, że „nasi” zastąpią „ich” i z okrzykami o władzy i praworządności radośnie przemaszerują w tych samych butach. Demokracja obroni się wyłącznie wtedy, gdy przebudzone i wyedukowane społeczeństwo będzie krytycznie przyglądało się każdej władzy. Edukacja obywatelska w moim przekonaniu nie oznacza nauczania jedynie słusznego liberalnego oglądu świata, ale nauczania, że każda idea podlega krytyce, każdą władzę społeczeństwo jest władne zmienić i wreszcie, że społeczeństwo ma prawo zadać rządzącym każde pytanie i oczekiwać rzetelnej odpowiedzi.
Dlaczego zatem warto ratować demokrację? I czy demokracja wymaga ratowania? Unikam jak ognia znanego powszechnie cytatu, że lepszego ustroju nie wymyślono, nie chcąc popadać w banał. Ale jako człowiek przekonany o wartości, jaką jest wolność jednostki, szacunek wobec innych (w tym wobec osób o odmiennych poglądach), szacunek wobec państwa i człowiek przekonany, że jedynie rządy prawa sprawowane przez mądrych sędziów chronią nas przed tyranią, nie znajduję odpowiedzi o lepszy od demokracji ustrój. Teraz, gdy demokracja jest zagrożona przez zniewolenie mediów, zniewolenie myśli i zniewolenie prawa, musimy zrobić wszystko, aby ją obronić. Ale także, aby obywatele myślący inaczej niż my rozumieli, że wartości wspólnotowych – wolności obywatelskich, demokracji i rządów prawa bronili razem z nami.
Nie dajmy sobie wyrwać światła, nie zdepczmy naszej młodej demokracji sami. Wybierzmy mądrze i pamiętajmy, że demokracja nie kończy się wraz z zamknięciem lokali wyborczych. Demokracja to rządy nas wszystkich, choćbyśmy stanowili mniejszość. Wbudowane w system mechanizmy winny chronić nas przed dyktaturą większości. Nie pozwólmy na dalszy demontaż tych zabezpieczeń, bo obudzimy się rządzeni nie przez większość nawet, ale autokratę trzymającego nas wszystkich w potrzasku.
– Demokracja nie obroni się przez to, że „nasi” zastąpią „ich” i z okrzykami o władzy i praworządności radośnie przemaszerują w tych samych butach. Demokracja obroni się wyłącznie wtedy, gdy przebudzone i wyedukowane społeczeństwo będzie krytycznie przyglądało się każdej władzy.
Alexis de Tocqueville, „De la dèmocratie en Amèrique”.
Magdalena M. Baran, „Charting a course towards democratic renewal”, https://liberalforum.eu/publication/charting-a-course-towards-democratic-renewal/?fbclid=IwAR2hjBkfCzpBgvHNKj3vRoUxnyEAxPxRWsB273ENmrfkfTkjfug7GMj16w8.