Wszystko, co teraz powiem, będzie bardzo proste, naprawdę:
za oknem wiał gęsty wiatr, na dworze coś rosło, pęczniało, a potem pękało,
nie wiem, co to było, nie wiedziałem wczoraj i może nie dowiem się już nigdy,
tylko dźwięk pralki, która pracowała na najwyższych obrotach i trzęsła się
w łazience na dole, przypominał mi czasy, kiedy z rodzicami mieszkaliśmy
w bloku, w ciasnym mieszkaniu, przez kilka lat miałem wtedy siedem, może
osiem lat, pewnie brzmi to dziwnie, ale dla mnie jest jakoś oczywiste: chodziłem
z ojcem na spacery po osiedlu, na którym nie rosła nawet jedna kępka trawy,
a psy gryzły się po ledwo zabliźnionych karkach, i kochałem się w dziewczynie
o długich blond włosach, która chyba miała mnie dość (wnioskuję po tym, że powie-
działa mi, że ma mnie dość), i nigdy nawet bym nie przypuszczał, że kiedyś, bardziej
niż ją, będę kochał moich dwóch przyjaciół; i jeśli dziwicie się, że napisałem
coś takiego, to pamiętajcie, że uprzedzałem, że wszystko, co powiem, będzie
bardzo proste, naprawdę, bo chciałem tylko napisać sonet miłosny dla moich
dwóch przyjaciół i tak właściwie to nie mam już nic do dodania.
22 II 2020, w domu
———————————
Maciej Libich (ur. 1996) jest krytykiem literackim; współzałożycielem i redaktorem kwartalnika „Wizje”. Współpracuje z „Literaturą na Świecie”, „Odrą”, „eleWatorem”, „Nowymi Książkami” i „Kontentem”. Publikował również w „Wakacie”, „Zeszytach Literackich”, „Przeglądzie Filozoficzno-Literackim”, „Znaku”, „Ha!arcie”, „Kontakcie”, „Nowej Orgii Myśli” i innych. Zajmuje się polską diarystyką XX wieku. Został laureatem Diamentowego Grantu (2019). Mieszka na warszawskim Powiślu.
———————————
Wiersz wolny to przestrzeń Liberté!, uwzględniająca istotne, najbardziej progresywne i dynamiczne przemiany w polskiej poezji ostatnich lat. Wiersze będą reagować na bieżące wydarzenia, ale i stronić od nich, kiedy czasy wymagają politycznego wyciszenia, a afekty nie są dobrym doradcą w interpretacji rzeczywistości.