Wychodząc ze sklepu z paragonu dowiedziałem się ile wydałem na produkty polskie (oraz, ku pewnemu zdziwieniu, że Pepsi to produkt polski).To kolejny element zalewu akcji, od prezydenckiego „kupuj świadomie produkt polski”, „Wybieram 590”, czy aplikacja „Pola” Klubu Jagiellońskiego. Od zawsze byłem przeciwnikiem tego typu akcji. Dziś mogę powiedzieć, że głównie dlatego, że są antypatriotyczne.
Ja osobiście wybieram produkty na podstawie ich jakości i ceny. Słowem chcę jak najlepsze i jak najtaniej. Rozumiem też doskonale, że jakość jest pojęciem subiektywnym i dla kogoś kraj pochodzenia produktu może być jej składową. Jeśli ktoś chce produkty o słabszych innych parametrach i droższy, ale za to polski – i to daje mu większą satysfakcję – to ma do tego pełne prawo. Każdy ma swoje preferencje i nie sposób stwierdzić, które są lepsze, a które gorsze – bo są po prostu subiektywne. Zatem to nie wybieranie polskich produktów ze względu na ich polskość jest antypatriotyczne. Antypatriotyczna jest próba wzbudzenia takich preferencji u ludzi, a oto dlaczego:
- Budowanie kompleksu niższości
Tego typu akcje implikują jedno: polskie jest z zasady gorsze. Bez wsparcia nie przetrwa. Musimy kupować nasze bo inaczej naszego nikt nie wybierze. Tylko my możemy uratować polski produkt wybierając go pomimo lepszych alternatyw. No bo w końcu gdyby był najlepszy to zachęcać do wybierania go z powodu polskości nie byłoby sensu. To jest przekaz płynący z tego typu akcji.
Tymczasem polskie produkty świetnie sobie radzą na krajowych i międzynarodowych rynkach. To, że nie wybieram produktów ze względu na ich polskość nie oznacza, że polskich produktów nie kupuję. Gram w Wiedźmina nie dla tego, że jest polski tylko dla tego, że jest świetny. Uwielbiam polskie wędliny czy kiełbasy bo są obiektywnie świetnymi wyrobami, do których zagraniczna konkurencja ma w większości przypadków bardzo daleko (nasza kiełbasa już dawno prześcignęła ich kiełbasę). I ta lista jest bardzo długa. I jestem dumny z polskich przedsiębiorców, że są tak sprawni i innowacyjni. Tej dumy by nie było gdybym miał poczucie, że istnieją tylko dla tego, że inni Polacy z litości kupili ich produkty by utrzymać ich przy życiu.
- Zagrożenie dla polskich firm
Komuś może się wydawać, ze takie akcje to działanie na korzyść polskich firm kosztem firm obcych. Jednak to bardzo ograniczone widzenie spraw. Jeśli jakiś kraj zauważy, że nie kupujemy produktów, bo promujemy „polskie” możemy się spodziewać symetrycznej odpowiedzi. Wtedy stracą nasi eksporterzy. Stracą więcej niż zyskają na zwiększonym polskim popycie. Polacy nie dadzą rady zjeść wszystkich polskich jabłek nawet gdyby przestali kupować jakiekolwiek zagraniczne owoce (bo po pierwsze nie każdy owoc da się zastąpić jabłkiem, a po drugie ileż można zjeść jabłek). W efekcie takie „wsparcie” może skończyć się zapaścią całych branż ze względu na odwet naszych dotychczasowych partnerów handlowych. I choć pewnie będą firmy, które się z tego ucieszą to straci na tym i gospodarka i konsumenci.
- Spowalnianie polskiego wzrostu gospodarczego
Źródłem światowego wzrostu i jedną z głównych przyczyn naszego oszałamiającego sukcesu gospodarczego jest globalna specjalizacja. Każdy zajmuje się tym w czym jest dobry co powoduje spadek cen i wzrost efektywności. Utrzymywanie przy życiu firm „bo polskie” powoduje, że nie możemy się zając tym co nam wychodzi tylko marnujemy czas na dostarczanie produktów kupowanych tylko dla tego, że są polskie. To marnotrawstwo i opóźnianie naszego wzrostu.
- Patriotyzmem jest dbanie o dobro obywateli a nie firm
Na koniec warto zwrócić uwagę, że takie programy zakładają, że te polskie produkty i usługi będą wspierane kosztem nas. I tak się dzieje – i często nie za pomocą tylko prób wpędzania nas w poczucie winy jak w przypadku tych akcji. Właśnie w imię wspierania „polskiego” nie wpuszcza się na nasze tory firm konkurencyjnych do PKP. I dla tego my Polacy musimy jeździć w złych warunkach i drogo. To jest patriotyzm – 6 godzin w zatłoczonym pociągu w środku lata bez klimatyzacji?
A jednocześnie w taki czy inny sposób chronione firmy nie mają żadnej motywacji by działać lepiej – bo i po co? Im są słabsze tym łatwiej im walczyć o ochronę bo wyraźnie widać, że w starciu konkurencyjnym sobie nie poradzą. I tak oprócz PKP ciągniemy za sobą niewydolną pocztę i czarną dziurę połykającą grube miliardy – górnictwo.
Zatem drodzy czytelnicy: kupujcie polskie – ale dla tego, że jest dobre, a nie dla tego, że jest polskie. Tym samym zmusicie polskie firmy do większego wysiłku, a co za tym idzie w dłuższej perspektywie dacie im szansę na większy sukces. A jeśli polski produkt nie potrafi być wystarczająco dobry niech przepadnie, a nie przynosi nam wstyd marnując nasz potencjał czas i pieniądze.