Jeremy Thorpe był niewątpliwie jedną z najbardziej barwnych postaci brytyjskiego liberalnego ruchu politycznego drugiej połowy XX w. Lider Partii Liberalnej w latach 1967-76, zapisał się w jej dziejach jako propagator nowatorskiego podejścia do uprawiania polityki wyborczej przez trzecią siłę w realiach niesprawiedliwej ordynacji większościowej, ale kojarzony jest przede wszystkim ze skandalem sądowym, który jego karierę przedwcześnie zakończył. Trudno jednoznacznie używać w odniesieniu do Thorpe’a słowa „ofiara”, bo chyba tylko za sprawą zasady domniemania niewinności należy uchylić się od użycia wobec niego słowa „sprawca”. Niewątpliwie był jednak Thorpe ofiarą kultury dyskryminacji i ucisku (a w ówczesnej Anglii nawet karania) wobec osób homoseksualnych i to ona ostatecznie pchnęła go – być może – w uwikłanie się w zbrodniczy spisek. Ostatecznie Thorpe, przecież uniewinniony i uwolniony od wszystkich zarzutów, został objęty czymś w stylu cancel culture i wypchnięty z życia politycznego, na kilka dekad zanim media społecznościowe i lewicowa wrażliwość pokolenia Z uczyniła ową cancel culture „modną”.
Thorpe urodził się w 1929 r. w dobrze sytuowanej, londyńskiej rodzinie jako syn prawnika i polityka Partii Konserwatywnej Johna H. Thorpe’a (jego dziad ze strony matki był znanym imperialistą i także reprezentował torysów w Izbie Gmin). Liczne koneksje rodziny w świecie polityki obejmowały jednak także eks-premiera Davida Lloyda George’a i to on został kimś w stylu „politycznego bohatera” Jeremy’ego. Zapewne dlatego młodzieniec złamał rodzinną tradycję i już w wieku szkolno-studenckim związał się ze strukturami Partii Liberalnej.
Aby uchronić Jeremy’ego przed ryzykiem zostania dosięgniętym przez nazistowskie bomby, jego wpływowa rodzina wysłała go na cztery lata do USA, skąd wrócił w roku 1943, aby kolejno pobierać wykształcenie na najbardziej prestiżowych placówkach brytyjskich – w Eton i na Oxfordzie. W obu tych miejscach Thorpe „robił wrażenie”. Dał się poznać jako wygadany i równocześnie zdystansowany ekscentryk, podburzający do wszelkich rebelii wobec tradycji i autorytetów, ale także jako arogant chętnie obnoszący się znajomościami ze sławnymi osobistościami ze świata polityki i koneksjami rodziny. Uwagę zwracała jego powierzchowność: jeden z jego biografów donosił, że czarne włosy i ciemne oczy, połączone z bladą cerą i ostrym obrysem twarzy wydawały się rozmówcom „mesmeryzujące” i dawały efekt „niemalże diaboliczny”. Dostrzeżony został niewątpliwie już wtedy brak zainteresowania Thorpe’a towarzystwem przedstawicielek płci przeciwnej, co ten jednak usiłował tłumaczyć zaangażowaniem całych swoich emocji w życie polityczne i brakiem seksualnych potrzeb.
Zaangażowany w politykę rzeczywiście był. Od razu po ukończeniu 21 lat Thorpe złożył wniosek do centrali Partii Liberalnej o włączenie go na listę potencjalnych kandydatów do parlamentu. Przewodził Uniwersyteckiemu Klubowi Liberałów na Oxfordzie, który był wielką, złożoną z niemal tysiąca członków strukturą, jako że nawet w okresach największej słabości liberałowie mieli na uczelniach swoje absolutne bastiony. Angażował się w kampanie wyborcze liberalnych kandydatów i zdobył z ramienia partii przewodnictwo studenckiej Unii Oxfordzkiej.
Do pracy partyjnej przystąpił z ideą zdynamizowania wizerunku i profilu programowego liberałów, nieco inercyjnie staczających się w dół w okresie przywództwa niemłodego Clementa Daviesa. Razem z kilkoma kolegami ze swojego pokolenia założył strukturę poziomą o nazwie Radical Reform Group i nawoływał do pozycjonowania partii jako „radykalnej i niesocjalistycznej alternatywy dla rządu torysów”.
Jeszcze większe wrażenie zrobił jako nowoczesny i zręczny autor kampanii wyborczych. Od roku 1952 związał się z okręgiem wyborczym Devon-Północ, w którym przy pierwszej próbie ściął przewagę konserwatywnego posła o połowę, a przy trzeciej (w 1959 r.) zdobył ten okręg dla liberałów większością 362 głosów (później miał wygrywać tam już z komfortową przewagą), choć wybory te były triumfem konserwatystów i na rzecz liberałów stracili oni wtedy tylko ten jeden okręg.
Zdolności kampanijne Thorpe zbudował dzięki pracy w mającej coraz większe znaczenie telewizji. Zanim zdobył mandal parlamentarny pracował jako dziennikarz-reportażysta, przygotowywał materiały newsowe zza granicy, prowadził wywiady i program w formacie debaty na tematy naukowe. Potrafił pobudzać emocje – mawiano, że jego przemówienia jako kandydata „do łez rozbawiały zwolenników, wywołując u przeciwników istną furię”.
W Izbie Thorpe dał się poznać jako polityk żywo zainteresowany polityką globalną w kontekście praw człowieka i wolnościami obywatelskimi. Był zdecydowanym zwolennikiem dekolonizacji, zadeklarowanym wrogiem opresyjnych reżimów na całym świecie, w tym zwłaszcza południowoafrykańskiego apartheidu. Promował integrację europejską oraz otwieranie granic dla imigrantów i uchodźców, walczył o zniesienie kary śmierci w Wielkiej Brytanii. Równocześnie jednak Thorpe był pragmatykiem, który dostrzegł bezsens położenia trzeciej partii w realiach systemu jednomandatowych okręgów wyborczych. Jeszcze zanim przejął lejce w Partii Liberalnej, wraz ze swoim poprzednikiem i również nietuzinkowym reformatorem, Jo Grimondem, promował „strategię wygrywalnych okręgów”, czyli metodę stopniowego zwiększania liczebności liberalnych posłów w Izbie Gmin poprzez precyzyjne identyfikowanie okręgów wyborczych dających liberalnemu kandydatowi realistyczną perspektywę wygranej, a następnie kierowanie do tamtejszych wyborców oferty wolnej od ideologii i tematów „wielkiej polityki”, a skupionej na problemach lokalnych, na realnym i praktycznym polepszeniu jakości życia na miejscu. Chodziło więc o to, aby na liście priorytetów w kampanii wyżej stawiać remont szpitala i nową trasę autobusu dowożącego dzieci do szkoły niż cięcia w budżecie obronnym lub geopolityczne dywagacje. Przez kilkanaście lat to „usamorządowienie” wizerunku stało się znakiem firmowym liberałów i co najmniej pomogło im uniknąć eliminacji ze sceny politycznej.
Umocniwszy pozycję partii w systemie tak dla niej nieprzyjaznym jak JOW-y, Thorpe dwukrotnie miał sposobność odegrać kluczową rolę w polityce krajowej. W roku 1972 Izba Gmin miała głosować ustawę o akcesji kraju do Wspólnot Europejskich. Torysowski rząd Heatha nie miał własnej większości do jej poparcia ze względu na opór niektórych posłów prawicy. Partia Pracy była zaś całkowicie przeciwko akcesji do EWG. Tylko i wyłącznie dzięki głosom frakcji liberalnej ustawa uzyskała większość ośmiu głosów. „Użyczenie” głosów słaniającej się większości nastąpiło wskutek perswazji Thorpe’a, który interes kraju i Europy postawił wyżej od interesu partii.
Z kolei w wyborach w roku 1974 Edward Heath stracił większość, ale nie zdobyła jej także Labour. Thorpe stanął przed perspektywą wprowadzenia liberałów do koalicyjnego rządu. Jednak jego wstępny warunek – reforma systemu wyborczego – został przez Heatha odrzucony ze względu na brak perspektyw poparcia przez większość posłów torysów. Thorpe wtedy jednak odetchnął z ulgą: wiedział, że taka koalicja rozdarłaby Partię Liberalną w zasadzie na pół.
Co najmniej od lat 50-tych Thorpe prowadził w ukryciu drugie życie, życie osoby homoseksualnej. Ryzykował poważnymi sankcjami karnymi i oczywiście natychmiastowym końcem kariery politycznej w wypadku zdemaskowania. Pomimo tego w północnym Devon, a także w kręgach kierowniczych jego partii sekret ten był tolerowaną powszechnie tajemnicą poliszynela. Realia szerszego życia publicznego skłaniały Thorpe’a jednak do zachowywania pozorów. Miał on więc dwie żony, z których pierwsza urodziła mu syna, po czym zginęła w tragicznym wypadku samochodowym po zaledwie dwóch latach małżeństwa, zaś z drugą miał się zestarzeć i być przez nią pielęgnowany przez wiele lat powolnego odchodzenia z powodu choroby Parkinsona.
Homoseksualna aktywność Thorpe’a od czasu do czasu zapewne była przedmiotem zainteresowania policji, ale za samą nią nigdy żadne inne nieprzyjemności go nie spotkały. Najbardziej nieszczęsnym dniem w życiu polityka był ten, w którym poznał on nieustannie przeżywającego problemy finansowe niedoszłego modela Normana Scotta. Thorpe zawsze zaprzeczał jakimkolwiek intymnym kontaktom z nim, ale przez kilka lat wielokrotnie pomagał mu finansowo, wikłając się w toksyczną relację. Po około 10 latach takich kontaktów, w 1971 r. Scott zaczął grozić Thorpe’owi wyoutowaniem, w końcu oskarżył o molestowanie. Jednak ani partyjna komisja etyki, ani nawet media sensacyjne nie dały mu wiary.
W trakcie późniejszego dochodzenia i procesu niektórzy świadkowie twierdzili, że mimo to Thorpe miał coraz bardziej obawiać się szkód, które Scott może spowodować dla jego społecznego odbioru i pozycji politycznej. Miał więc rzekomo postanowić „uciszyć” Scotta i za pośrednictwem swojego bliskiego przyjaciela i świadka na ślubie najął zabójcę, byłego pilota Andrew Newtona, który zobowiązał się wykonać zlecenie za 10.000 funtów. Thorpe miał pozyskać pieniądze od donatora partii, sugerując że są potrzebne na wydatki związane z wyborami.
Wszystkie te wydarzenia idealnie nadają się na scenariusz filmu? Dalej było coraz „lepiej”. Newtonowi zamach się nie udał – zamiast Scotta postrzelił śmiertelnie inną osobę. Został oczywiście skazany, ale nie obciążył niczym Thorpe’a w swoich zeznaniach. Thorpe musiał zrezygnować ze stanowiska lidera partii – stał się naturalnie postacią zbyt kontrowersyjną, ale nadal pracował jako poseł, zajmując się sprawami ordynacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego czy autonomią Szkocji i Walii. Jego sytuacja pogorszyła się, gdy jeden z byłych posłów liberałów, dotąd broniący Thorpe’a, zaczął sugerować jego udział w spisku. Poszlaki się mnożyły, aczkolwiek wiarygodność wielu świadków zmniejszał fakt, że mogli liczyć na wyższe apanaże od kolorowej prasy, jeśli Thorpe rzeczywiście zostałby skazany. W końcu do grona obwiniających Thorpe’a dołączył Newton. Były lider liberałów musiał całkowicie odejść z życia publicznego.
W efekcie więc Thorpe stanął w 1979 r. przed sądem oskarżony o udział w spisku i podżeganie do zabójstwa. Zadeklarował niewinność, lecz za radą adwokata zdecydował się nie zeznawać w procesie i nie wzywać żadnych świadków. Adwokat – słusznie, jak się okazało – założył, że prokuratura nie ma wystarczających do skazania dowodów, a wszelkie zeznania własne mogły na pierwszy plan przywieźć seksualną orientację oskarżonego, a więc coś, co wtedy nadal stawiało automatycznie w złym świetle.
Ława przysięgłych szybko uwolniła Thorpe’a od wszystkich zarzutów, w słowie podsumowującym sędzia zdewastował konstrukcję aktu oskarżenia i wiarygodność jego świadków, ze Scottem na czele. Jednak Thorpe uznał, że nie ma przyszłości w partii i polityce. Zetknął się z cancel culture: nie chciano dać mu żadnego angażu w telewizji, jego nominacja na szefa brytyjskiego biura Amnesty International spowodowała protesty, wobec których zdecydował się wycofać po miesiącu od objęcia funkcji. Wraz z postępującą chorobą wycofał się w 1985 r. z życia publicznego, choć miał żyć jeszcze prawie 20 lat.
Jeśli w jakimś sensie dzisiejszy świat jest lepszy od ówczesnego, to na pewno w tym, że teraz homoseksualny polityk nie musi się ukrywać, więc tego rodzaju szantaż i przerwanie obiecującej wiele więcej kariery już by nie nastąpiło. Przynajmniej nie w zachodniej Europie. Wtedy jednak Thorpe nie mógł wyjść z przysłowiowej „szafy”, nawet gdyby chciał.
Thorpe był zręcznym strategiem i oportunistą, bardziej idealistą niż ideologiem. Krótko po śmierci tak opisał go dziennikarz Andrew Rawnsley: „dandys, ekshibicjonista, wyśmienity showman, płytki myśliciel, pełen humoru i z dużym repertuarem mimicznym, bezwzględny oportunista, złowrogi intrygant, idealistyczny internacjonał oraz człowiek prowadzący w ukryciu drugie, homoseksualne życie”.
