Młodzi zaczęli władzy pyskować, aż miło. Przyznać trzeba, że PiS dla edukacji obywatelskiej zrobił dużo, nieumyślnie sprawił, że każda klasówka z wiedzy o społeczeństwie to polityczna deklaracja. Trzy lata temu siedemnastolatkowie zapytani o kompetencje trybunału i prawo veta prezydenta prawdopodobnie nie powiedzieliby zbyt wiele. Teraz komentują, śledzą, czytają i co dla polityków najgorsze, wyrabiają sobie opinie.
Czasem błądzą, trzeba przyznać. Na dzień dziecka uczniowie pokazali nam smutny portret młodego pokolenia, ale byli i tacy co się wyłamali. Młode dziewczyny, które weszły na mównicę i wykrzyczały „równość, wolność, demokracja” sprawiły politykom PiS nie lada niespodziankę. Wymagało to, warto pamiętać, strategii. W tym roku, żeby się załapać na Sejm Dzieci, trzeba się było wykazać posłuszeństwem wobec władzy i napisać esej o lokalnych bohaterach — a ci jak dobrze wiadomo, są należycie wyklęci. Wygodny filtr. Wyselekcjonowano szkolne elity zaplątane w ksenofobiczną i antyunijną narrację. Ale skoro ich autorytetami są przedstawiciele rządu i środowisk prawicowych, to pozytywna wiadomość jest taka, młodzi prędzej czy później uwielbiają autorytety obalać.
Tydzień temu laureaci olimpiad odmówili Pani Prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz przyjęcia dyplomów, bo nie objęła patronatem Parady Równości. Co im po prestiżowym podpisie na dyplomie, skoro za tym prestiżem wielkim idzie zgoda na dyskryminację i brak politycznej odwagi. Młodzi, ewidentnie nad martwym wzlatują światem. Rozumni szałem, ramię do ramienia.
Parafrazując niesławnego klasyka na koniec: każdy prowokator czy licealista, który odważy się przypiąć przypinkę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę przypinkę władza ludowa odepnie. a władza niech będzie pewna, młodzi jak świat światem się starszych nie słuchają.
NG
