Ten kto dotąd nie rozumiał całego hałasu o zamach na Trybunał Konstytucyjny teraz czarno na białym widzi o co toczyła się walka. Od dziś nie ma demokracji w Polsce, nie ma jej dla kobiet, nie ma jej dla mnie. Ponad połowa obywateli tego kraju przestaje być wolna, rządzący wysłali do nas jasny komunikat: nasze zdrowie i życie nie jest dla nich ważne. To że naszych głów i twarzy od jutra nie będą zakrywały czarne czadory, to małe pocieszenie, Polska staje się państwem wyznaniowym, a my zostałyśmy zredukowane do roli bezwolnych inkubatorów. Choć w tym przypadku, Iran czy Arabia Saudyjska, które w naszej percepcji uprzedmiotowiają kobiety, akurat prawo aborcyjne mają dużo bardziej liberalne.
Wiele zmian nadchodziło niepostrzeżenie. Próby usuwania zajęć na temat edukacji seksualnej w szkołach, ograniczenie dostępu do antykoncepcji, wycofanie niezbędnych badań prenatalnych. Dziś dzięki orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego stanęliśmy w jednym rzędzie z krajami, które posiadają najostrzejsze prawo antyaborcyjne na świecie.
Za decyzją TK, podobnie jak za wcześniejszymi zmianami, stoją mężczyźni w czarnych sukienkach, jednak ich triumf będzie trwał krótko. Dziś jestem już pewna, że to łabędzi śpiew instytucji, która nie potrafi rozróżniać dobra od zła. Nie potrafiła tego w przypadku dzieci gwałconych przez księży, nie potrafi i dziś, gdy wiadomo, że ofiarą tego bezlitosnego prawa padną te najbiedniejsze z nas, bez wsparcia i pieniędzy, te które tak często siedzą w pierwszych ławach podczas niedzielnej mszy.
Dzisiejsze orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wywołało we mnie gniew, ale jednocześnie poczułam pewność, że to początek końca procesów, które zachodziły za naszymi plecami od czasów Okrągłego Stołu. Koniec składania nas na ołtarzu zgniłych kompromisów. Chodzi o nasze zdrowie i życie, dlatego musimy walczyć o pełnię praw aborcyjnych, wolność do decydowania o naszym ciele, naszym życiu i zdrowiu. Chcemy mieć pewność, że idąc do lekarza on będzie kierował się naszym dobrem, a nie doktryną religijną.
To my musimy wymusić na partiach, które nas reprezentują w polskim parlamencie wprowadzenie do swoich programów przywrócenie pełnego prawa aborcyjnego dla kobiet, dostęp do bezpłatnej antykoncepcji oraz obowiązkowe zajęcia z edukacji seksualnej w szkołach. Politycy, na których oddaliśmy nasz głos muszą jednoznacznie walczyć o państwo laickie, w którym na religię jest miejsce w zaciszu domowym, jednak nie może być mowy by dogmaty wiary wchodziły do gabinetu lekarskiego i na porodówkę. Nadszedł czas walki i wiem, że zwyciężymy.
