Ukraina to „nieodłączna część historii Rosji i jej przestrzeni kulturowej” – oświadczył Władimir Putin w swoim orędziu do narodu, po którym uznał separatystyczne tzw. „republiki ludowe” i nakazał wkroczenie tam rosyjskich wojsk pod pozorem „operacji pokojowej”. Kategoria „rosyjskiej przestrzeni kulturowej” z koncepcji dość mglistej i teoretycznej, stała się jedną z najważniejszych przyczyn eskalacji konfliktu zbrojnego z Ukrainą oraz na tyle istotna dla Putina, by rzucić wyzwanie Zachodowi.
Gdy piszę te słowa, rosyjskie czołgi wkraczają na pozostające pod kontrolą separatystów ziemie ukraińskie. Nie jest jasne, czy zatrzymają się na linii demarkacyjnej, czy będą chciały zająć całe administracyjne obwody: doniecki i ługański. Taka próba spotka się niechybnie z reakcją zbrojną armii ukraińskiej, co doprowadzi do otwartej wojny, konsekwencji której nikt nie jest w stanie przewidzieć. Jeśli jednak Putin zadowoli się jedynie aneksją „republik ludowych” w granicach kontrolowanych przez prorosyjskie bojówki, to wszystko i tak wskazuje na to, że będzie to jedynie chwilowe zadowolenie etapu. Cel główny rosyjskiego satrapy wydaje się bowiem jasny: całkowita likwidacja Ukrainy jako suwerennego państwa. Wyartykułował to aż nadto wyraźnie w swoim długim, chaotycznym i kuriozalnym „orędziu”: Ukraina to według niego kontrolowana z zewnątrz, sztucznie stworzona przez rosyjskich komunistów „nieodłączna część” rosyjskiej przestrzeni kulturowej. Misją Rosjan jest zatem uwolnienie Ukraińców – „towarzyszy” i „bliskich ludzi” od obcych wpływów, skończenie z trudną dla nich do zniesienia fikcją ukraińskiej odrębności i ostateczne połączenie z rosyjską macierzą.
To koncepcja, u której podstaw leży całkowita negacja faktów historycznych, myślenie magiczne i próba zmiany historii w maskaradę. Timothy Snyder nazywa takie rozumowanie myśleniem w kategoriach wieczności – czyli odwoływaniem się do historii, która nigdy się nie wydarzyła: „Politycy myślący w kategoriach wieczności prezentują przeszłość jako rozległy, mglisty dziedziniec pełen pomników narodowego męczeństwa, z których każdy jest tak samo odległy od teraźniejszości, a wszystkie równie łatwo poddają się manipulacji. Każde odniesienie się do przeszłości wydaje się związane z zakusami zewnętrznego wroga na narodową czystość”. Dla porządku należy zauważyć, że rozumowanie takie ma swoich entuzjastów nie tylko w Rosji, nie są od niego wolne również polityczne elity innych krajów, w tym Polski.
Myślenie w kategoriach wieczności od dawna jednak najbardziej zatruwa rosyjski establishment, a za pomocą agresywnej i konsekwentnej propagandy rozprzestrzenia się na całe rosyjskie społeczeństwo. Putin jest tego typu rozumowania wielkim apologetą. On naprawdę wydaje się dawać wiarę tym bzdurom o sztucznym stworzeniu Ukrainy przez Lenina, o rządach faszystów w Kijowie i o ludobójstwie na ludności cywilnej w Donbasie. Najbardziej jednak wierzy w zagrożoną przez zgniły Zachód „rosyjską przestrzeń kulturową” – mityczny „ruski mir”. Ideę „rosyjskiego świata” od dawna popularyzują mroczni filozofowie rosyjscy pokroju Aleksandra Dugina oraz wspiera rosyjski kościół prawosławny. To wyimaginowana wspólnota rosyjskiej kultury i języka, nieodłącznie związana z konserwatywnymi wartościami, którą przeciwstawia się zepsutemu, pozbawionemu duchowości Zachodowi. To wielka mistyfikacja, lansująca tezę o rzekomej niezależnej rosyjskiej cywilizacji, której nieodłączną częścią, wręcz perłą w koronie, ma być Ukraina.
Aby uzmysłowić, jak bardzo jest to myślenie ahistoryczne, oparte na luźnych interpretacjach faktów niech posłuży proste odwrócenie perspektyw. Posługując się podobnymi argumentami, każdy ukraiński polityk mógłby z powodzeniem przekonywać, że to właśnie Rosja jest częścią ukraińskiej przestrzeni kulturowej – wielkiej cywilizacji prawosławnej, będącej bezpośrednią spadkobierczynią Rusi Kijowskiej. To Rosja przez wielki zarządzana była z zewnątrz – zarówno u zarania, kiedy to powstała z inicjatywy Waregów, poprzez despotyczne imperium mongolskie, po Katarzynę Wielką – Niemkę urodzoną w Szczecinie. To w Rosji systematycznie dokonywane było ludobójstwo, zarówno na podbitych narodowościach, jak i na samych Rosjanach. To Rosjanie żyjący przez wieki w poddaństwie, nie posiadający nigdy elementarnych praw i nie pojmujący idei osobistej wolności, powinni być wreszcie wyzwoleni przez Ukraińców – potomków wolnych Kozaków. Wydaje się, że bez trudu można byłoby znaleźć na Ukrainie entuzjastów takiego rozumowania. Myślenie magiczne w kategoriach wieczności nie liczy się bowiem z żadnymi faktami. To nieistniejąca przeszłość mityczna, którą amerykański filozof Jason Stanley traktuje jako podstawowy element budulca państwa faszystowskiego. Za takie zresztą państwo uważa putinowską Rosję…
W drugiej połowie XIX wieku zaczęło w Niemczech zdobywać popularność pojęcie Lebensraumu – określające rzekomy brak dla Niemców niezbędnej przestrzeni życiowej. Określenie to służyło jako wygodne uzasadnienie niemieckiej ekspansji, przede wszystkim na wschód. Jego wielkim entuzjastą stał się wkrótce Adolf Hitler. Do kategorii przestrzeni odwołuje się również Władimir Putin. Nie o przestrzeń do życia co prawda mu chodzi, lecz o „przestrzeń kulturową”. Można wręcz ukuć nowy termin: Kultursraum. Przestrzeń, która wydaje się niezbędna do życia i rozwoju „cywilizacji rosyjskiej”, przestrzeń, której odzyskanie uzasadnia napaść na niepodległy kraj w drugiej dekadzie XXI wieku. Walka o Lebensraum przyniosła hekatombę II wojny światowej, oby dążenie do odzyskania mitycznej rosyjskiej Kultursraum nawet w minimalnym stopniu nie skończyło się podobnie…
Autor zdjęcia: Aurelien Romain
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl