Od czasu wyborów prezydenckich w środowiskach liberalnych mówi się o ruchu społecznym, który mógłby się okazać bardziej skuteczny w pozbawieniu władzy Zjednoczonej Prawicy aniżeli obecne partie opozycyjne. Ruch społeczny jest specyficzną formą wyrażania niezadowolenia społecznego i dążenia do zmiany różnych aspektów funkcjonowania państwa i życia jego obywateli. Jest to celowa działalność na dużą skalę znacznej części społeczeństwa, nie mieszcząca się w istniejących ramach instytucjonalnych. Ruch społeczny oparty jest na dobrowolności i spontaniczności działań jego uczestników i – jako taki – tworzony jest oddolnie. Jego źródłem jest odczuwany powszechnie w danym środowisku dyskomfort, na tyle silny, że ludzie są skłonni zrezygnować z poczucia bezpieczeństwa i zaangażować się w walkę o zmianę obecnej sytuacji.
Dlatego ci, którzy zamierzają stanąć na czele ruchu muszą najpierw odkryć i skanalizować ogniska społecznego niezadowolenia, a następnie raczej wspierać i koordynować oddolne inicjatywy aniżeli nimi zarządzać. Przywództwo ruchu społecznego to przywództwo rozproszone, w którym nie ma jednego wyłącznego autorytetu i decydenta, ale w którym pojawiają się wciąż nowi inspiratorzy działań na skalę lokalną, dzięki którym cały ruch zawdzięcza swoją dynamikę. Istotą ruchu społecznego jest niski stopień zorganizowania. Jeśli próbuje się go strukturalizować, brać w karby sformalizowanych działań i hierarchicznych zależności, szybko zamienia się w stowarzyszenie lub partię polityczną, co odbija się negatywnie na jego masowości i żywiołowości, które to cechy determinują jego skuteczność.
Ruch społeczny może być wspólnotą ludzi z jednego środowiska społecznego lub może być skutkiem wspólnoty poglądów łączącej ludzi z różnych środowisk. W pierwszym przypadku najczęściej chodzi o sprzeciw wobec upośledzenia materialnego lub społeczno-prawnego danej grupy społecznej, natomiast w tym drugim – o obronę ważnych interesów ogólnospołecznych, które nie znajdują jeszcze zrozumienia ani u rządzących, ani w większości społeczeństwa. Ruch społeczny może być ukierunkowany na zmianę władzy, jak to ostatnio ma miejsce na Białorusi, albo na zmianę społeczną, gdy chodzi na przykład o zniesienie jakichś ograniczeń kulturowych, odrzucenie stereotypów i uprzedzeń. W pierwszym przypadku ma on często charakter rewolucyjny i obfituje w gwałtowne akcje społeczne w rodzaju strajków, masowych protestów ulicznych, blokad, a nawet sabotażu czy walk z funkcjonariuszami służb państwowych. W drugim przypadku natomiast, ruch społeczny dąży do zmiany przekonań i poglądów części społeczeństwa, dotyczących kwestii światopoglądowych, obyczajowych czy politycznych. Z natury rzeczy ma on charakter ewolucyjny i nastawiony jest na edukację i wychowanie, nie odżegnując się przy tym od rozmaitych akcji protestacyjnych i propagandowych.
Z tej krótkiej analizy właściwości ruchów społecznych wynikają pewne pytania i wnioski dotyczące ruchu społecznego, w którym nadzieje pokładają środowiska liberalne w Polsce. Pierwsze pytanie dotyczy stopnia niezadowolenia społecznego z rządów Zjednoczonej Prawicy. Czy jest ono wystarczająco silne i powszechne, aby powstanie takiego ruchu było w ogóle możliwe i dawało szansę osiągnięcia jego celu? Wyniki wyborów prezydenckich wskazują, że takie niezadowolenie przejawia prawie połowa społeczeństwa. Czy jednak jest ono na tyle silne, a jego przyczyny jednoznacznie rozumiane, aby można było liczyć na masowy udział ludzi w tym ruchu i ich daleko idące zaangażowanie? Na czym ma polegać przywództwo w tym ruchu? Nieporozumieniem jest oczekiwanie, że Rafał Trzaskowski czy Szymon Hołownia stworzą ruch społeczny. Ruchu społecznego nie tworzy się odgórnie. Ruch tworzy społeczny gniew, a nie przywódca, który może tylko stanąć na jego czele. Chętni do uczestnictwa w nowym ruchu społecznym nie powinni czekać na to, co zaproponuje im Trzaskowski, ale powinni sami w różny sposób demonstrować swój sprzeciw i swoje niezadowolenie. I wielu z nich to czyni, wspierając już istniejące ruchy społeczne, związane z walką o prawa LGBT, z działalnością antyfaszystowską, z ochroną przyrody, z walką o wolne sądy czy z obroną demokracji. Rolą przywódcy jest zaproponowanie wspólnej platformy ideologicznej, która pomogłaby w integracji społecznego sprzeciwu wobec rządów Zjednoczonej Prawicy.
Ruch społeczny reprezentujący środowiska liberalne w Polsce musi być ukierunkowany na zmianę społeczną. Dopiero bowiem po dokonaniu tej zmiany możliwa będzie zmiana władzy po wyborach parlamentarnych w 2023 roku. Bezpośrednie ataki na władzę, z pominięciem próby przekonania przynajmniej części jej zwolenników do liberalnego systemu wartości, nie przyniosą żadnych efektów, o czym przekonali się założyciele i uczestnicy takich ruchów społecznych, jak Komitet Obrony Demokracji czy Obywatele RP. Dopóki są jeszcze wolne wybory, tylko ten sposób zmiany władzy jest możliwy. Dlatego nie wystarczy krytykować i ośmieszać poczynań władzy. Trzeba jeszcze umieć przekonać do tego jej zwolenników.
Czego więc należy oczekiwać od członków i liderów nowego ruchu społecznego sprzeciwiającego się rządom Zjednoczonej Prawicy? Otóż od tych pierwszych – zaangażowania i odwagi, a od tych drugich – umiejętności wspierania już istniejących ruchów i organizacji społecznych walczących o wartości liberalne i humanistyczne. Krótko mówiąc, ruch społeczny odzwierciedlający wolę elektoratu Trzaskowskiego (i być może Hołowni) powinien otwarcie podjąć walkę kulturową z populistyczną prawicą. W Polsce toczy się bowiem wojna kulturowa, którą wypowiedzieli społeczeństwu cyniczni politycy z ugrupowań prawicowych pospołu z katolickimi fundamentalistami. Starają się oni przekonywać konserwatywny elektorat o lewicowo-liberalnym zagrożeniu rodziny, dzieci, patriotyzmu, Kościoła i narodowej tradycji. W istocie jest to atak na cały dorobek europejskiej kultury, czerpiącej swoje wartości z tradycji Oświecenia. Zamiast niej, promowany jest obskurantyzm, w którym Zjednoczona Prawica wraz z Kościołem katolickim upatrują szansy utrzymania swojej władzy. Uczestnicy ruchu społecznego muszą być tego w pełni świadomi. Chodzi o przeciwstawienie się fali faszystowskiego rewizjonizmu, która przetacza się nie tylko przez Polskę i której celem jest zakwestionowanie zmian cywilizacyjnych wyrosłych na gruncie tradycji epoki Oświecenia, po to, by upowszechnić kulturę, której elementy cofną nas do mroków Średniowiecza.
Przystępując do ruchu społecznego w obronie zagrożonych wartości, będących podstawą demokracji liberalnej, należy zdawać sobie sprawę z bezwzględności tej walki, którą szczególnie dobrze prezentuje kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości. Trzeba więc odrzucić wszelkie wahania i symetryzmy, które w tym wypadku nie świadczą o rozsądku, tylko o skłonnościach oportunistycznych, na które zawsze liczy autorytarna władza. Przeciwnik jest wyjątkowo cyniczny i szowinistycznie nastawiony, aby starać się wchodzić z nim w jakikolwiek dialog i szukać porozumienia. Uczestnicy ruchu społecznego muszą prowadzić dialog i szukać porozumienia z tymi, których Zjednoczona Prawica zdołała uwieść swoją narracją.
Ruch społeczny, o którym mowa, powinien mieć dwa aspekty: indywidualny i zbiorowy, przy czym ten pierwszy jest warunkiem drugiego. Aspekt indywidualny ruchu społecznego polega na tym, że ludzie niezadowoleni z poczynań władzy nie poprzestają na biernym złorzeczeniu, ale podejmują, niezależnie od siebie, na własny rachunek, działania, które w jakiś sposób szkodzą tej władzy. Wszyscy zatem, którzy nie zgadzają się ze sposobem rządów Zjednoczonej Prawicy, nie powinni czekać aż pokieruje nimi Trzaskowski czy ktokolwiek inny, ale zastanowić się, co każdy z nich mógłby zrobić we własnym zakresie. A naprawdę jest co robić, jeśli odrzuci się bierność i wygodę. Przedmiotem tych działań mają być zwolennicy władzy, z którymi należy cierpliwie rozmawiać i przekonywać ich o negatywnych skutkach rządów Zjednoczonej Prawicy. Są dwie podstawowe zasady, którymi się przy tym należy kierować. Pierwsza, to spokój, unikanie emocjonalnego przekazu, który nieuchronnie prowadzi do kłótni i okopywania się na swoich stanowiskach. Po drugie zaś, to unikanie przedstawiania własnych wartości jako lepszych. Zamiast tego, należy zwracać uwagę na skutki dyskryminacji ludzi i nietolerancji. Przedstawianie konkretnych, indywidualnych przypadków zaszczucia, prowadzących do samobójstw i społecznego wykluczenia, czy osobistych skutków lekceważenia przez władzę kryzysu ekologicznego lub pozbawienia sądów niezależności, działa bardziej na wyobraźnię niż wykład na temat humanistycznych wartości liberalizmu.
A zatem nie bójmy się konfrontacji poglądów w gronie rodzinnym lub towarzyskim. Spokojnie, bez zacietrzewienia ale konsekwentnie przedstawiajmy powody, dla których wizja państwa Zjednoczonej Prawicy nam nie odpowiada. Odrzućmy gnuśne tłumaczenie, że z kimś nie warto rozmawiać, bo i tak się go nie przekona. Wszak kropla drąży skałę. Szczególne znaczenie edukacyjno-wychowawcze przypisać należy nauczycielom, pracownikom kultury i naukowcom, którzy w swojej pracy zawodowej mają okazję, aby przywracać słowom właściwe znaczenia i prostować fałszerstwa prawicowej propagandy. Trzeba też zdecydowanie reagować na wszelkie przejawy agresji słownej i fizycznej, która jest pokłosiem partyjnej i kościelnej propagandy ideologicznej. Nie można milczeć, kiedy bandyta znęca się w miejscu publicznym nad ofiarą mającą kolorowe włosy, tęczową flagę lub ciemną skórę. Ktoś, kto odważy się wystąpić przeciwko niemu, często może spotkać się z poparciem dotychczas milczących świadków, ośmielonych taką postawą. I o to właśnie chodzi, aby szowinistyczni pseudopatrioci zorientowali się, że nie mają społecznego poparcia, na które, dzięki prawicowej propagandzie, mogli liczyć w swoim zadufaniu.
Indywidualne reakcje i działania składają się na kapitał społeczny, na którym ruch się opiera w działalności zbiorowej. Im więcej ludzi, z im większym zaangażowaniem bronić będzie w swoim życiu prywatnym wartości demokracji liberalnej, tym silniejszy i bardziej skuteczny będzie ruch społeczny, jako zbiorowa forma ich działalności. Ta działalność powinna być nastawiona na akcje edukacyjno-wychowawcze w szerokim zakresie. Chodzi o organizowanie spotkań, dyskusji i seminariów zwłaszcza w małych miejscowościach i na terenach, gdzie dominują zwolennicy PiS-u. Być może warto wrócić do tradycji Towarzystwa Kursów Naukowych i Latającego Uniwersytetu. Ponadto, istotny wpływ na kształtowanie świadomości społecznej mogą mieć wydarzenia artystyczne, zwłaszcza filmy i widowiska teatralne. Warto wziąć przykład z Olgierda Łukaszewicza, który objeżdżał Polskę ze swoim spektaklem promującym wartości europejskie. Ważna jest również działalność wydawnicza, banery i naklejki obnażające kłamstwa władzy. Będzie to miało tym większe znaczenie, im dalej posunie się rząd w niszczeniu niezależnych mediów. Trzeba też zdecydowanie wejść do portali społecznościowych, które, niestety, zdominowane są przez prawicę. Na każdą akcję propagandową Pro-Life czy Ordo-Iuris trzeba reagować. Ruch społeczny też powinien dysponować swoimi furgonetkami z odpowiednim zestawem haseł. Ciekawe czy też doczekałyby się one ochrony radiowozów policyjnych, jak te z Pro-Life w Krakowie.
Nowy ruch społeczny, będący przejawem społeczeństwa obywatelskiego, powinien być otwarty na szeroką i różnorodną współpracę z innymi ruchami społecznymi, samorządami, organizacjami pozarządowymi, a także z opozycyjnymi partiami politycznymi. Społeczeństwo obywatelskie jest bowiem strukturą sieciową, w której ustawicznie zmieniają się projekty, liderzy i uczestnicy ich realizacji. Wykluczyć należy jakiekolwiek uprzedzenia, które mogą żywić członkowie ruchu, szczególnie do partii politycznych. Ważne jest, aby cele wspólnych przedsięwzięć służyły misji ruchu. Nie wolno dać sobie narzucić przez prawicową propagandę przekonania, że współpraca z Koalicją Obywatelską lub Lewicą niszczy niezależność ruchu, czyniąc z niego partyjną przystawkę. Taka propaganda okazała się w znacznym stopniu skuteczna w przypadku KOD-u, gdy podczas akcji protestacyjnych próbowano bez sensu dystansować się od wspierających je polityków, aby uniknąć podejrzeń o partyjne inspiracje. Ważny jest wspólny cel, który tym łatwiej jest osiągnąć, im bardziej opozycyjne koalicje będą odporne na próby ich skłócenia i rozbicia. Ruch społeczny może pełnić rolę łącznika między różnymi środowiskami zainteresowanymi w podjęciu autentycznej walki o Polskę demokratyczną, sprawiedliwą i praworządną.