Za wcześnie na ferowanie ostatecznych wyroków, ale na jaw zaczynają wychodzić kolejne fakty.
W sprawie śmierci prezydenta Pawła Adamowicza zawiodło wszystko. Ochrona – połowa pracowników niepełnoletnia, w trakcie szkoleń. Do tego zmyślona historia z plakietką „media” dla załatwienia sobie usprawiedliwienia. A z nami zostaje obraz mordercy, który kilkadziesiąt sekund triumfuje na scenie by zostać obezwładnionym… przez technika.
Zawodzi komunikacja między służbami. Ktoś coś przekazał, ale nie do końca, informacja do więziennictwa nie dotarła, że zgłasza obawy matka. Co robi policja mając informacje o tym co po wyjściu z więzienia robi Stefan W.? A ma i informacje od jego byłego wspólnika, któremu W. wybija w domu szyby i grozi. Czemu nie ma reakcji?
Wydaje się, że w tej sprawie zawiodło wszystko co mogło zawieść, a gdyby choć jeden trybik nie zawiódł, prezydent żyłby. To niestety potwierdza, że określenie „państwo z kartonu” jest trafne. Nie uczymy się na błędach. Musi zawalić się dach w Katowicach żeby cała Polska odśnieżała dachy, muszą zginąć dziewczynki w escape roomie żeby dla państwa zaistniała sprawa kontroli pokoi zagadek. Teraz będziemy badać firmy ochroniarskie. Po śmierci prezydenta Gdańska. Nie wspomnę o Smoleńsku gdzie połamano szereg procedur.
Aha – i jeszcze teraz rząd chyba powoli zaczął dostrzegać, że szubienice z prezydentami i palenie kukły Petru to też nie happening w stylu topienia marzanny. Jesteśmy jak wielki tępy ogr, który wali się po łbie gdy popełni błąd i zaczyna się mocno pilnować. Przez chwilę, szybko pamięć mu się psuje, uwaga obniża. Po prostu nie potrafi myśleć. Polaków gubi brak myślenia. Przez brak myślenia wyrządzamy sobie największe krzywdy a później skaczemy sobie do gardeł, bo nie potrafimy udźwignąć prawdy. A walą nas nie „obcy”, nie „terroryści”, tylko swojacy.
Bolesna prawda zachęca wielu do ucieczki w teorie spiskowe, bo lepszy „ruski”, globalny antypolski spisek, tajna agentura, czy nawet kosmici, niż skonfrontowanie się z narodowymi przywarami, którymi są brak wyciągania wniosków, frustracja, agresja, pieniactwo, nieposzanowanie procedur i „jakoś to będzie”. Na poziomie indywidualnym, osobistym często bywa podobnie.
Przydałaby się jakaś krajowo-grupowa psychoterapia bo kolejnym krótkim zrywem, kolejnym pięknym lub tragicznym mitem daleko nie zajedziemy.