Popularność ślubów humanistycznych rośnie. Kto i dlaczego decyduje się na taką formę? O świecie mistrzów ceremonii z Joanną Humerczyk rozmawia Alicja Myśliwiec.
Alicja Myśliwiec: Jak zaczęła się Twoja przygoda ze ślubami humanistycznymi?
Joanna Humerczyk: Kilka lat temu pracowałam w firmie, gdzie między innymi do moich obowiązków należało pisanie artykułów na temat dekoracji ślubów w plenerze. Z racji tego, że te dekoracje nie do końca były czymś, co mnie interesuje, szukałam różnych inspiracji dookoła tego tematu i trafiłam na taką informację, że za granicą są możliwe śluby humanistyczne. W Szkocji, Irlandii są w pełni wiążące prawnie. Miałam wtedy 18-19 lat i założyłam, że świetnie byłoby coś takiego kiedyś robić, ale na razie na pewno w Polsce na to nie ma szans. Później założyłam fanpage na Facebooku z myślą, że jeżeli udałoby mi się kiedyś jakąś parę odnaleźć, która zechce zorganizować ślub humanistyczny – to będę szczęśliwa. I zaczęły spływać zapytania, czy poprowadzę ceremonię.
I miałaś już doświadczenie w wystąpieniach publicznych…
Tak! To nie było mi straszne, że mam nagle stanąć przed tłumem ludzi. Stwierdziłam, że spróbuję swoich sił. Jak się okazało, z roku na rok, zainteresowanie było coraz większe.
W jaki sposób uczyłaś się tej profesji? Tego, jak powinna wyglądać ceremonia?
Przeczytałam wszystkie możliwe artykuły na temat ślubów na Wyspach. Stwierdziłam, że napiszę sobie scenariusz tak, jak ja bym chciała, żeby ten ślub wyglądał, czyli w trochę inny sposób. Przeanalizowałam, co mi się nie podoba w tych ceremoniach, które dotychczas widziałam i co można inaczej zaaranżować. Pierwszy scenariusz był napisany od początku do końca przeze mnie, dwudziestolatkę. Mamy kilka takich sformułowań, które wykorzystujemy do dziś, bo świetnie się sprawdzają.
Kto się do was zgłasza?
Część par to osoby, które od początku wiedziały, że nie chcą mieć ślubu kościelnego, a cywilny ma dla nich zbyt ograniczoną i oficjalną formułę. Szukały czegoś innego. Niektóre pary widziały w filmach, że jest inna forma zawarcia związku małżeńskiego. Szukały takiej alternatywy w Polsce. I wtedy trafiają na ślub humanistyczny. Inne pary to na przykład mieszane narodowościowo, w pełni świadome, jak taki ślub wygląda. My się też często od nich nowego uczymy, bo opowiadają nam, jak wyglądał ich znajomych. Niektóre pary tak naprawdę to są osoby, które zostały zniechęcone przez samego urzędnika, który nie chciał wyjść w plener, robił problemy w związku z dokumentami, z miejscem, w którym się miała odbyć ceremonia. Czasami jest tak, że pary mówią, że przychodzą do urzędnika, który jest od początku bardzo niesympatyczny i nie wyobrażają sobie, żeby ten najważniejszy moment ten urzędnik miał poprowadzić. Wtedy decydują, że wezmą ślub cywilny tylko w obecności świadków w zupełnie innym terminie, a gości zapraszają na ceremonię humanistyczną. Na tę formę ślubu decydują się również pary LGBT, które w Polsce nie mogą formalnie zawrzeć związku, ale chcą zaprosić rodzinę i przyjaciół na ceremonię, która jest dla nich emocjonalnie ważna. Część z nich decyduje się na podpisanie umowy partnerskiej, która reguluje kwestie prawne związane np. ze spadkiem, czy opieką w sytuacji choroby jednego z partnerów.
Procent par nieheteronormatywnych to około dziesięciu?
Tak.
To jest taka proporcja, jaka jest mniej więcej w całym społeczeństwie, to się też niczym absolutnie nie różni. Dla tych, którym to pojęcie ślubu humanistycznego jest obce, bo ja mam wrażenie, że to jest coś, czego używamy, ale tak do końca, gdyby spytać kogoś o nazwę, definicję, to pojawia się problem z różnicą między ślubem cywilnym a ślubem humanistycznym. Jaka jest ta podstawowa? O czym należy pamiętać?
Chętnie wytłumaczę. Zdarza się, że na przykład fotografowie czy filmowcy, którzy często bywają na naszych ślubach, gdy mają podać definicję ślubu humanistycznego, to i tak do końca nie wiedzą, co to jest…
Skąd to się bierze? Wydaje mi się, że to się bierze stąd, że każdy ślub jest po prostu inny i ciężko znaleźć wspólny mianownik przez to, że tak bardzo wchodzi w historię pary, którą opowiada.
Tak, ale ostatecznie staramy się znaleźć odpowiednią definicję. Ślub humanistyczny różni się przede wszystkim od ślubu cywilnego tym, że jest nieformalny, czyli jego zawarcie nie niesie ze sobą konsekwencji prawnych. Ślub cywilny jest formą, która jest zapisana w prawie, więc jego formuła nie może zostać zmieniona i musi odbywać się w obecności urzędnika. Część treści, które są wygłaszane na ślubie cywilnym jest odgórnie narzucona. Przy ślubie humanistycznym cały scenariusz dopasowywany jest indywidualnie do pary. Wszystkie elementy, które się pojawiają w tej ceremonii uzgadniamy z parą młodą, piszemy dla niej teksty. Tak jak wspomniałaś, tą najważniejszą częścią jest dla nas historia poznania pary młodej. To, jacy oni są, jakie mają wspólne pasje, co robią w życiu, jakie mają plany sprawia, że jesteśmy w stanie dopasować potem odpowiednie teksty, cytaty, które wykorzystujemy w trakcie, wiemy jaką atmosferę bardziej wprowadzić w trakcie ceremonii. Wypowiadają się przyjaciele, rodzina. Czasami się zdarza, że urzędnik wyrazi zgodę na coś takiego, ale jeżeli odmawia, to ma do tego podstawę, bo to jest zakłócenie ciągu ślubu cywilnego, który jest zapisany w prawie . W przypadku ślubu humanistycznego nie ma tych elementów, które nie mogą wystąpić. To my czuwamy nad tym, aby cała ceremonia miała swój rytm, by elementy, które w niej wystąpią, były ze sobą spójne.
Czyli ceremonia jest dla ludzi, a nie ludzie dla ceremonii.
Dokładnie.
To też pewna nowość w naszym systemie. Wy nie tylko zajmujecie się celebranctwem, ale też zgromadziliście wokół siebie ludzi, którym w pewnym sensie przekazujecie, czym jest ten zawód, uczycie go.
W naszej firmie pracuje około dwudziestu, pewnie teraz w tym roku to będzie koło dwudziestu czterech celebrantów. To w większości celebrantki. Mamy zaledwie czterech mężczyzn, którzy prowadzą śluby. Kandydatki i kandydaci na celebrantów przechodzą najpierw rekrutację, a później szkolenie z zakresu prowadzenia ślubu humanistycznego. Dajemy też swój know-how, który zebraliśmy już przez te osiem lat.
Hmm, takie prośby, które były największym wyzwaniem ze strony par, które otrzymaliście?
Myślę, że jednym z takich wyzwań dla mnie była sytuacja, gdy podczas ślubu humanistycznego głos miał zabrać zaprzyjaźniony z rodziną ksiądz. Oczywiście, w takiej sytuacji najważniejsza jest wola pary. Niemniej, czułam satysfakcję, że mimo wszystko wybrali tę świecką formę ślubu, a przemowa była bardziej jak przyjaciela niż księdza. Zdarzały się takie sytuacje, że jesteśmy chwilę przed ceremonią, przygotowujemy się i przychodzi ktoś z gości i pyta, gdzie mamy łańcuch, gdzie mamy godło, a właściwie co to jest za ślub. Zdarza się, że pary proszą, aby nie używać sformułowania „ślub humanistyczny” jeszcze przed samą ceremonią, ponieważ chcą na własnym doświadczeniu pokazać gościom, jak taka uroczystość może wyglądać. I w tych sytuacjach musimy zrobić kilka uników. Na szczęście, z roku na rok, coraz rzadziej znajdujemy się w takim położeniu.
A jak o was mówią? Bo w jednym z wywiadów wspominałaś, że pojawia się sformułowanie „pani księżna”, a co jeszcze?
Pary, które się do nas zgłaszają już wiedzą jak nas nazwać, ale osoby, które mają pierwszy raz styczność z nami – szukają określeń. Oczywiście jesteśmy celebrytami, jesteśmy zakonnikami czasem, ale coraz częściej jesteśmy po prostu mistrzami ceremonii i celebrantami.
W sytuacji, kiedy przychodzę do ciebie i mówię, że zdecydowałam się na ślub humanistyczny – jakie pytanie padają? Czego chcesz się ode mnie dowiedzieć?
Na samym początku tak naprawdę ważne dla nas jest, żebyśmy się dowiedzieli, jakiej to jest narodowości ślub, czy on jest mieszany… Na początku musimy tak naprawdę takie bardzo przyziemne rzeczy potwierdzić: kiedy macie ten ślub i w jakim miejscu, abyśmy mogli potwierdzić naszą dostępność. Gdy para się decyduje na naszą usługę, to podpisujemy umowę i zaczynamy opracowanie scenariusza. Przygotowaliśmy planer, który jest przewodnikiem po tym, jak ślub humanistyczny może wyglądać. Na podstawie odpowiedzi do pytań zawartych w planerze, przygotowujemy pierwszą wersję scenariusza i wspólnie z parą nad nim pracujemy. Czasami pomagamy też w sytuacjach z rodziną, gdy para chce przekonać rodziców, dlaczego wybrali tę formę, a nie inną…
Wzruszacie się, czy staracie się jakoś to uczucie jak gdyby zdławić, stłamsić i zachować taką kamienną twarz?
Na początku, w pierwszych latach na pewno miałam tak, że gdy para podchodziła bardzo emocjonalnie do ceremonii, to też mi się trochę gardło ściskało. Oczywiście nie pokazywałam tego. Teraz raczej myślę, że trochę to sobie odwróciłam i jakby ja po prostu czerpię radość z prowadzenia ceremonii, więc bardziej po prostu przez cały czas się śmieję i nawet, gdy para się bardzo wzrusza, to robię wszystko, żeby ich rozśmieszyć i idę po prostu w tą stronę. Mamy osoby, które są bardziej powściągliwe, ale też one są wtedy dedykowane takim parom, które też lubią zachowywać większy dystans.
A kto udzielał wam ślubu?
Kilka lat temu wzięliśmy z Szymonem ślub cywilny, który prowadziła moja ówczesna szefowa, burmistrz miasta. Nasz ślub humanistyczny odbędzie się we wrześniu i poprowadzi go Eva, która na co dzień pracuje z nami w biurze, jest też naszą celebrantką. Poczuliśmy, że fajnie by było, gdyby ona właśnie poprowadziła nasz ślub.
To w takim razie życzę, żeby ta wrześniowa ceremonia spełniła wszystkie oczekiwania i marzenia na temat tego, jak powinien wyglądać ślub profesjonalistów!
Joanna Humerczyk – założycielka firmy i propagatorka idei ślubów humanistycznych w Polsce. Realizuje się w kontaktach z ludźmi, a poza tym nakreśla wizję rozwoju firmy i czuwa nad jej wizualną prezencją oraz social media. Na swoim koncie ma pracę jako graficzka, asystentka Burmistrz Miasta Luboń, publikacje poetyckie i film krótkometrażowy. Bardzo ważny jest dla niej aktywizm społeczny. Feministka i weganka. Kocha schroniskowe pieski.