Dysfunkcyjny konflikt, nieumiejętność budowania długotrwałych polityk w odpowiedzi na kluczowe dla naszego państwa wyzwania skończy się źle dla wszystkich. Niezależnie od tego, którą stronę sporu się dziś popiera.
Dlaczego „Nowa umowa społeczna”? Doszliśmy do wniosku, że trudny czas pandemii oraz skala dysfunkcyjnego konfliktu politycznego w Polsce powinny być katalizatorami nowych procesów. To jest moment, w którym należy się zatrzymać i poważnie zastanowić nad naszym społeczeństwem, naszym krajem i naszą wspólnotą – bo jesteśmy nią w Polsce pomimo wszystko, niezależnie od tego na kogo głosujemy i jakie mamy poglądy polityczne. Dysfunkcyjny konflikt, nieumiejętność budowania długotrwałych polityk w odpowiedzi na kluczowe dla naszego państwa wyzwania skończy się źle dla wszystkich. Niezależnie od tego, którą stronę sporu się dziś popiera.
Widzę dziś kilka tematów, które wymagają długofalowej solidarności i powinny być podwalinami nowej umowy społecznej.
- Po pierwsze, to zmiany klimatyczne. Dbałość o ekologię, walka ze smogiem, zaprzestanie nieludzkich metod hodowli zwierząt, powstrzymanie zmian klimatycznych, które prawdopodobnie napędzą ogromne i niesterowalne ruchy migracyjne – to cele które nie mają barw politycznych. W najbardziej namacalny sposób będą dotykały one Polski w kwestii transformacji energetycznej. Słusznie rząd Prawa i Sprawiedliwości zobowiązał się wobec Unii Europejskiej, pod groźbą ogromnych kar, do radykalnego obniżenia emisyjności naszej gospodarki. Musimy jednak wiedzieć, jak ogromne przedsięwzięcie przed nami. Musimy zamknąć elektrownie węglowe, postawić na energetykę odnawialną lub atomową – to potężne wyzwanie. Musimy zmienić w zasadzie wszystko w naszej energetyce w ciągu 20 lat. Tu są potrzebne konsekwentne, długofalowe działania, a ich brak – trzeba sobie powiedzieć wprost – może oznaczać konieczność opuszczenia Unii Europejskiej ze wszystkimi geopolitycznymi i gospodarczymi konsekwencjami. Pod tym względem mamy jedną z najtrudniejszych sytuacji w Europe.
- Drugim obszarem jest zmiana demograficzna. Zawsze w historii ludzie młodzi, aktywni zawodowo stanowili większość. Dziś zmierzamy w stronę społeczeństwa ludzi dojrzałych, wręcz starych. Nie zdajemy sobie jeszcze dziś sprawy z wszystkich implikacji tej rewolucyjnej zmiany. Ona jest wielowarstwowa i wielobiegunowa, będzie oddziaływała na życie gospodarcze, kulturalne i polityczne – wchodzimy w erę, w której w demokracji to większość złożona z seniorów będzie decydować, będąc jednocześnie uzależnioną od efektów pracy kurczących się grup pracujących. Dlatego, aby łagodzić ten proces, nie powinniśmy dziś mówić o migracjach w kategoriach „czy”, tylko „jak”, bo będą nam one niezbędnie potrzebne do łagodzenia tego procesu. I musimy znaleźć jakąś formułę solidarności międzypokoleniowej: dojrzała większość nie może udusić młodych, którzy potrzebują przestrzeni do rozwoju, ale też potrzebujemy usług publicznych czy tworzonych przez biznes, które będą odpowiadały na potrzeby ludzi starszych. Tu też dochodzi do niezwykłego zakłamania, które udało się narzucić w medialnym dyskursie obecnie rządzącym, że oto prowadzą oni skuteczną politykę społeczną. Otóż nie prowadzą. W jakim stanie jest polska służba zdrowia, wiemy z autopsji, ale pandemia uzmysłowiła nam to szczególnie boleśnie. W Polsce w zasadzie nie istnieje zorganizowana opieka geriatryczna, której erzac de facto działa wyłącznie na styku czarnego rynku i rozpaczliwych działań indywidualnych. W Polsce nie mamy skutecznego systemu wspierania osób niepełnosprawnych, ani też filozofii działania państwa w zgodzie z ideą dostępności. Wiele do życzenia pozostawia wciąż system szczególnie żłobków, ale i przedszkoli. PiS fatalnie prowadzi politykę społeczną, która powinna być przecież przede wszystkim ukierunkowana na pomoc tym, którzy nie mogą pracować. Nowa umowa społeczna musi to zmienić. Skuteczne usługi publiczne muszą dawać możliwość pracować kurczącej się grupie aktywnych zawodowo.
- Trzeci obszar i wyzwanie to technologie. Lewica lubi dużo mówić o nierównościach, zamiast dostrzegać jak skutecznie kapitalizm zwalcza biedę. Tymczasem największe nierówności w dotykalnej przez nas sferze powstają i będą się rozwijać w tempie geometrycznym między tymi, którzy są częścią cyfrowej transformacji, pracują w nowych technologiach, mają przyszłość i perspektywy, a resztą, która będzie sobie powolnie człapać. Dlatego zapobieganie cyfrowemu wykluczeniu, zmiana modelu edukacji, włączenie w tą zmianę seniorów, są niezwykle istotne.
Technologia sama w sobie nie jest ani dobra ani zła, ona zwiększa możliwości czynienia dobra lub zła w zależności od tego, kto się nie posługuje. To nie jest nic nowego. Technologia to dziś też de facto geopolityka, a Polska niestety wciąż występuje tutaj w roli petenta lub ważnego podwykonawcy, a nie decydenta. To, z jakich reżimów prawnych i ustrojów będzie pochodziła technologia, z której korzystamy, może w długim okresie zadecydować również o ustroju naszego kraju. Dlatego ważna jest z jednej strony dywersyfikacja technologiczna, ale z drugiej dbanie o bariery pomiędzy nią a bezpośrednim wpływem rządów. Liberalizm lubi konkurencję i powinien dbać o konkurencję na rynku. Ale najgorszą alternatywą dla naszej przyszłości jest chiński model Wielkiego Brata i social-scoringu. I mówiąc o zagrożeniach przyszłości, uważam że największym wyzwaniem dla zachodniego systemu życia i naszych wolności jest właśnie modeli chiński, który nie zostanie przyniesiony tu na lufach czołgów, ale może zostać narzucony poprzez ewentualną dominację technologiczną, prowadzącą do perfekcyjnego autorytarnego reżimu. - Tutaj dochodzimy do czwartego punktu, czyli geopolityki. Nie wiem, jak długo jeszcze będzie nam sprzyjał szczęśliwy spot geopolitycznych możliwości. Istnieje wiele przesłanek mówiących, że będzie trudniej. Polski sukces transformacji opierał się na konsensusie co do kierunków polskiej polityki zagranicznej. Najwyższy czas zbudować nowy konsensus i zacząć zachowywać się odpowiedzialnie. W obliczu prawdopodobnie rosnącego izolacjonizmu w polityce USA, który jest bardzo złą wiadomością dla świata demokratycznego, musimy z powrotem stać się kluczowym partnerem w Unii Europejskiej i tutaj zacieśniać nasze więzi. Jednocześnie USA powinny pozostać naszym kluczowym geopolitycznym sojusznikiem i wszelkie działania, które tą więź miałyby rozbijać, należy uznać za sprzeczne z polską racją stanu.
A że dzieje się coraz bardziej źle, widać zaraz za naszą wschodnią granicą. Na Białorusi reżim więzi opozycję i próbuje karać za każde słowo, czego przykładem są m.in. ucieczka pani Cimanouskiej, uprowadzenie samolotu z Romanem Protasiewiczem na pokładzie, czy Maria Kalesnikava, którą właśnie skazano na 11 lat więzienia.
W 2014 roku gościem pierwszych Igrzysk Wolności był Andrzej Poczobut. Dziennikarz Gazety Wyborczej i działacz polskiej mniejszości na Białorusi. W marcu został aresztowany razem z Andżeliką Borys pod pretekstem „rehabilitacji nazizmu” i grozi im od 5 do 12 lat więzienia.
Igrzyska Wolności są miejscem, gdzie wolność jest wartością nadrzędną, a oni za niezależną myśl, opinie czy wypowiedzi są tej wolności pozbawiani.. Chciałbym dać znać, że pamiętamy o Andrzeju Poczobucie, o nim i o nich, że dalej robimy swoje otwierając forum do dyskusji i swobodnego przepływu myśli i mam wielką nadzieję, że będziemy mieli okazję gościć go w przyszłości. Pamiętajmy o Andrzeju Poczobucie. - Piąty element nowej umowy społecznej wyrasta wprost z liberalnych idei, ale powinien być absolutnie kluczowy dla wszystkich graczy politycznych i leży w ich najlepszym interesie. To liberalizm broni bowiem przed rewanżyzmem. Przez wiele lat byliśmy karmieni poglądami, które mówiły o zmierzchu siły państwa i o jego kryzysie. W to wpisują się słowa Kaczyńskiego o imposybilizmie. Jednak wcześniej rządy PiS, a przede wszystkim pandemia pokazały, że w rękach ludzi o tendencjach autorytarnych lub w sytuacji nieprzewidzianej, niebezpiecznej to państwo jest wciąż niezwykle silną instytucją, która często działa niezbyt roztropnie, jest w stanie narzucić obywatelom swoją wolę, drastycznie zmienić styl życia, niezwykle brutalnie ingerować w wolny rynek. Być może część z tych działań w czasie pandemii była konieczna, część być może nie – ale nie o tym chciałbym mówić. Obawiam się, że ta sytuacja pandemiczna uświadomiła wielu politykom, nie tylko w Polsce, jak silne jest państwo i w jak łatwy sposób, często wbrew prawu, może narzucać bezradnym obywatelom swoją wolę. To jest niezwykle niebezpieczne. I to niebezpieczne dla wszystkich stron politycznego konfliktu, ponieważ jednak władzę w demokracjach sprawują co jakiś czas różne partie. A taka pokusa wbrew pozorom nie ma barw politycznych czy ideowych. Pokusa wykorzystywania siły państwa, wbrew ustalonym regułom, może być teraz znacząco większa niż w przeszłości. Dlatego wprowadzenie skutecznych liberalnych bezpieczników systemowych do ustroju państwa, które będą chroniły nas przed państwową omnipotencją, będą broniły naszych praw i wolności zarówno obywatelskich jak i ekonomicznych staje się kluczowym wyzwaniem systemowym na przyszłość. I powinien to być kluczowy element nowej umowy społecznej. Dlatego być może będziemy potrzebować Nowej Konstytucji po PiS.