Wypowiedzi premierów Orbana i Morawieckiego po 24 lutego 2022 r. świadczą o tym, że polityczna przyjaźń między Warszawą a Budapesztem dobiega końca. Zachowanie Viktora Orbana w kontekście wojny w Ukrainie jest nie do zaakceptowania nawet dla bezkrytycznego do tej pory środowiska polskiej populistycznej prawicy. Jeśli rzeczywiście oś Fidesz-PiS pękła i władze obu państw zaczną teraz na arenie europejskiej dryfować w różnych kierunkach, to spuścizny tej bliskiej współpracy nie da się tak łatwo wymazać. Przez ostatnie lata oba rządy, obie partie, inspirowały siebie nawzajem, kopiując pomysły realizowane przez drugą stronę na własnym polu. Niestety, prawie zawsze były to inspiracje i praktyki ukierunkowane na zdemolowanie liberalnej demokracji i praw jednostek. Bardzo wyraźnym przykładem takiego oddziaływania był stosunek wobec mniejszości, w szczególności mobilizacja wymierzona przeciwko kobietom i osobom LGBTQI, której negatywne skutki odczuwają do dziś miliony mieszkanek i mieszkańców Polski i Węgier.
Budapesztański Political Capital Institute i Fundacja Projekt: Polska, przy wsparciu Fundacji im. Fridricha Naumanna, postanowiły przyjrzeć się działaniom wymierzonym przeciwko kobietom i osobom LGBTQI w obu krajach. W wyniku współpracy przeprowadzono badanie dotyczące mobilizacji antygenderowej i anty-LGBTQI w Polsce i na Węgrzech. Jego celem było wskazanie głównych etapów i narracji tej mobilizacji oraz jej aktorów – krajowych i międzynarodowych – a następnie stworzenie analizy porównawczej. Pełen raport z badania jest dostępny online, a poniżej przedstawimy najważniejsze konkluzje.
Co prawda kontekst społeczny w odniesieniu do mobilizacji antygenderowy i anty-LGBTQI różni się w Polsce i na Węgrzech, ale kontekst polityczny jest bardzo podobny. Co to oznacza? Społeczeństwo węgierskie jest co do zasady niereligijne, indywidualistyczne i sprzeciwia się ingerencji państwa sprawy prywatne, intymne, takie jak aborcja. Z drugiej strony, społeczeństwo polskie jest zdecydowanie bardziej religijne, a Kościół katolicki wciąż odgrywa w nim istotną rolę, kształtując postawy i wartości. Niezależnie od tych różnic, w obu krajach partie rządzące, Fidesz i PiS, wykorzystują bliźniacze strategie w celu zdobycia i utrzymania władzy: niszczą rządy prawa, ograniczają wolności obywatelskie, dzielą społeczeństwo inspirując konflikty między różnymi grupami. W tym samym celu obie partie nieustannie wskazują na wyimaginowane zagrożenia, mówią o ataku sił zewnętrznych i wewnętrznych na państwa/narody, przed którymi należy się bronić. Obie partie, co prawda w różnym czasie, arbitralnie wytypowały „gender” i „ideologię LGBT” jako głównych wrogów, dając jasny sygnał do walki z nimi.
W obu krajach głównym motorem mobilizacji przeciwko gender i osoby LGBTQI były właśnie partie rządzące. Na Węgrzech Fidesz odgrywa tę rolę od 2017 r. Partia Orbana wspiera każdy podmiot zaangażowany w tę mobilizację, dostarczając środków finansowych, organizując wydarzenia, kreując dyskurs publiczny, przyjmując regulacje prawne, budując koalicje, tworząc nowe organizacje… W Polsce, chociaż nie ulega wątpliwości, że to PiS jest w centrum wszelkich działań (dysponuje największymi środkami) na rzecz mobilizacji, o której mowa, nie można pominąć obserwacji, że jest pod stałą presją innych uczestników życia publicznego. Są to przede wszystkim Kościół katolicki i ultra-konserwatywne organizacje z Ordo Iuris na czele.
Kalendarium mobilizacji antgenderowej i anty-LGBTQI było w obu krajach zbieżne. Należy zwrócić uwagę, że rok 2015 okazał się punktem zwrotnym zarówno nad Wisłą jak i nad Dunajem. Wtedy na Węgrzech Fidesz wykonał gwałtowny zwrot w prawo, a w Polsce PiS zdobył większość w obu izbach parlamentu i obsadził urząd prezydenta.
Jeśli chodzi o prawa osób LGBTQI, mogliśmy zaobserwować podobny regres w obu krajach, przy czym w niektórych obszarach był on głębszy w Polsce, a w innych – na Węgrzech. Oba kraje przyjęły równie nieprzejednaną postawę wobec adopcji przez pary homoseksualne oraz w kwestii uzgodnienia płci. Polska okazała się bardziej restrykcyjna w obszarze legalizacji związków jednopłciowych, które można zawierać na Węgrzech od 2009 r., i zasłynęła homo- i transfobiczną mobilizacją na szeroką skalę na poziomie lokalnym i regionalnym (niesławne „strefy wolne od LGBT”). Węgry posunęły się dalej w dziedzinie edukacji, eliminując treści związane z LGBTQI z materiałów dla dzieci i młodzieży. To ostatnie, choć było w agendzie części polskiej prawicy (z ministrem Czarnkiem na czele), ostatecznie nie weszło w życie, po części w związku ze zmianą strategii politycznej prezydenta Andrzeja Dudy po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym bieżącego roku.
W obu krajach można zaobserwować podobne narracje mobilizacyjne. Najważniejsza z nich przedstawia tzw. „ideologię gender” i „ideologię LGBT” jako atak na „normalność”, na tradycyjne wartości, na dzieci i rodzinę. Wg głównych narracji „ideologie” są promowane przez lewicę, liberałów, Zachód/Brukselę i partie opozycyjne.
Współpraca międzynarodowa w zakresie mobilizacji ma zdecydowanie większe znaczenie w przypadku Węgier. Odgrywa bowiem rolę legitymizacyjną dla rządu Fideszu, zarówno w kraju jak i na arenie międzynarodowej. W Polsce natomiast współpraca międzynarodowa w zakresie mobilizacji jest ważna nie dla rządu lecz dla niezależnych podmiotów działających w ramach ponadnarodowych platform. Najsilniejsze z polskich organizacji ultra-konserwatywnych budują własne sieci, w szczególności w Europie Środkowo-Wschodniej, w których odgrywają centralne role.
Pełen raport „The Anti-Gender and Anti-LGBTQI Mobilisation in Hungary and Poland” jest dostępny na stronie internetowej.
