Sposób, w jaki polska populistyczna prawica traktuje NextGenerationEU (NGEU) jest symboliczny i pokazuje jej podejście do integracji europejskiej. Sprowadza Unię Europejską do instytucji finansowej, której jedynym zadaniem jest zapewnienie funduszy na realizację obietnic wyborczych. Reszta jest bez znaczenia. Narracja polskiej partii rządzącej na temat NGEU jest niestabilna i niekonsekwentna, kreowana jedynie na potrzeby polityki krajowej, ocierając się nawet o groźbę Polexitu, kiedy zaszła taka potrzeba. Prawicowa propaganda przyrównuje Unię Europejską do wroga, który tylko czeka by zniszczyć polską suwerenność i pogrzebać wszystkie wspaniałe osiągnięcia dumnego narodu polskiego. Niestety unijni przywódcy nie stanęli na wysokości zadania – zabrakło im odwagi, aby skutecznie bronić fundamentalnych europejskich wartości. Konsekwencje wielomiesięcznych dyskusji o NGEU oraz kampanii (dez)informacji prowadzonej przez polskie władze będą długofalowe. I wcale nie pozytywne.
Wielki polski sukces
„To ogromny sukces, przede wszystkim ze względu na środki, jakie udało się uzyskać dla Polski”, skomentował Jarosław Kaczyński, przewodniczący prawicowej, populistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), po ogłoszeniu wyników szczytu UE w lipcu 2020. „To ogromny sukces Polski, uzyskaliśmy najwięcej jak było można”, dodał. Ponadto premier Morawiecki (PiS) podsumował porozumienie jako „bezprecedensowe” osiągnięcie Polski, podkreślając, że sam wynegocjował dodatkowe 600 mln euro „w tych ostatnich kilku godzinach”.
Rząd i prawicowe media świętowały to porozumienie. Morawiecki zorganizował w Brukseli konferencję prasową aby, wraz z węgierskim premierem Viktorem Orbánem, pochwalić się zwycięstwem. “Walczyliśmy i wygraliśmy”, powiedział Orbán. „Węgry i Polska nie tylko zapewniły sobie znaczne fundusze, obroniliśmy też dumę naszych krajów”, dodał[1].
Rzeczywiście polska koalicja rządząca była bardzo pozytywnie nastawiona do planu NextGenerationEU odkąd został ogłoszony przez Komisję Europejską. Już w maju Morawiecki i prezydent Andrzej Duda chwalili unijny plan odbudowy w oświadczeniu publicznym, podkreślając, że ten „wielomiliardowy zastrzyk inwestycyjny” zawdzięczamy „twardej polityce negocjacyjnej” Polski. Morawiecki podkreślił swoje osobiste zaangażowanie, przypisując sobie zasługi w tworzeniu tego „nowego Planu Marshalla dla Europy”, dodając że NGEU to „dowód, że głos Polski w Europie jest uwzględniany, słyszany i doceniany”. Duda, który walczył wtedy o reelekcję, również chcąc choć w części przypisać sobie ten sukces, wspomniał swój – nie mający większego znaczenia – kwietniowy list do europejskich przywódców, w którym apelował o stworzenie nowego funduszu inwestycyjnego[2].
Sumy prezentowane przez Morawieckiego i chętnie powtarzane przez rządowe media były rzeczywiście imponujące i łatwo można było wykorzystać je w propagandowej maszynie PiS-u. Zgodnie z porozumieniem, część budżetu przeznaczona dla Polski to 124 miliardy euro, a wraz z pożyczkami – 160 miliardów euro.
Ale istotniejszy nawet niż miliardy euro, był oficjalny przekaz o ochronie polskiej suwerenności. Najważniejszą bitwą tego szczytu – z perspektywy PiS – była kwestia mechanizmu praworządności[3]. Pierwotnie porozumienie EU27 odnosiło się do nowego systemu, który miał „rozwiązać przypadki uogólnionych braków w dobrych rządach państwa członkowskiego w zakresie zapewnienia praworządności, gdy to niezbędne aby chronić należyte wykonanie budżetu Unii, w tym NGEU oraz interesy finansowe Unii.”. I ten system był postrzegany przez dużą część prawicowej większości w Polsce jako pewne zagrożenie dla istnienia narodu. Takie opinie wyrażał przede wszystkim minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego otoczenie[4]. Ziobro, główny polityczny przeciwnik Morawieckiego w obozie rządzącym, publicznie apelował do premiera, by ten zawetował jakiekolwiek zależności między praworządnością, a budżetem.
Ostateczne, lipcowe porozumienie „podkreśla wagę ochrony interesów finansowych Unii” oraz praworządności, proponując wprowadzenie systemu warunkowości „w celu ochrony budżetu i NextGenerationEU”. Interpretacja tej warunkowości stała się kością niezgody pomiędzy osią Warszawa-Budapeszt, a resztą Unii. Europejscy przywódcy przedstawili te mechanizmy jako ogromny krok naprzód. Charles Michel stwierdził, że zależność między budżetem a praworządnością jest jasna. Ursula von der Leyen podkreśliła, że „po raz pierwszy w historii UE, przestrzeganie zasad praworządności będzie decydującym kryterium przy podziale budżetu”. Z drugiej strony Morawiecki i Orbán ogłosili, że „w porozumieniu nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy praworządnością, a zasobami budżetowymi”.
Ta różnica w interpretacji jest wynikiem braku porozumienia w kwestii tego, jak wydawać decyzje dotyczące mechanizmu praworządności i który organ lub organy będą za to odpowiedzialne (jednomyślność w Radzie Europejskiej czy głosowanie większością kwalifikowaną w Radzie)[5]. Unijni przywódcy nie sprzeciwiali się głośno i wyraźnie polsko-węgierskiej interpretacji, nie chcieli zepsuć radosnej atmosfery wywołanej porozumieniem i przygotowywali się do kolejnych starć o podstawowe zasady na gruncie prawnym.
Taka strategia UE pozwoliła PiS-owi, w kolejnych miesiącach, na kontynuację skutecznej propagandy. NGEU było przedstawiane jako wyjątkowa szansa na unowocześnienie Polski. Rząd roztaczał wizje przyszłego rozwoju i wyjścia z kryzysu spowodowanego COVID-19 bez większych poświęceń. W swojej kampanii, Andrzej Duda prezentował własny wielomiliardowy plan inwestycyjny dla Polski. Zawierał on wielkie projekty takie jak Centralny Port Komunikacyjny czy kanał przez Mierzeję Wiślaną, ale także inicjatywę założenia żłobka w każdej gminie. Odpowiadając na pytanie o źródło funduszy na spełnienie obietnic Dudy, wicerzecznik PiS powiedział: NextGenerationEU[6].
Różne ministerstwa rozpoczęły prace nad zaplanowaniem i wprowadzeniem Krajowego Planu Odbudowy[7](opartego bezpośrednio na NGEU). Wicepremier Jadwiga Emilewicz powiedziała, że „ma [on] być kompleksowym programem reform i projektów strategicznych, które pomogą polskiej gospodarce przechodzić zwycięsko przez kryzysy. Oznacza to, że przyjęte w nim działania mają doprowadzić do wzmocnienia naszej społecznej i gospodarczej odporności na wyzwania i kryzysy, które mogą się pojawić w przyszłości”[8]. Związki między Krajowym Planem Odbudowy, a NextGenerationEU z premedytacją nie były pokazywane, aby nie przyćmić oficjalnych zasług PiS-u. To PiS miał zbierać wszelkie pochwały.
Polska suwerenność kontra eurokraci, komuniści i oligarchowie
Powyższa narracja była wszechobecna w rządowej komunikacji aż do listopada. I wtedy nagle, 10 listopada Parlament UE i niemiecka prezydencja osiągnęły kompromis w kwestii tekstu rozporządzenia ustanawiającego mechanizm warunkowości oparty o praworządność w budżecie UE. Pozwalałby on na zawieszenie funduszy w przypadku naruszeń praworządności, które „bezpośrednio wpływają na budżet lub stanowią tego poważne zagrożenie”. Rządy Polski i Węgier ogarnęła wściekłość. Rozporządzenie zostało zatwierdzone kwalifikowaną większością głosów przez Komitet Stałych Przedstawicieli, ale podczas tego samego spotkania Polska i Węgry zawetowały decyzję o zasobach własnych (ORD)[9].
Warszawa i Budapeszt[10] wystosowały wspólne oświadczenie, w którym wnioskują o „zasadnicze zmiany” mechanizmu[11]. Podkreśliły, że wynik negocjacji pomiędzy Prezydencją Rady a Parlamentem Europejskim nie są zgodne z porozumieniem wypracowanym przez przywódców państw i rząd w lipcu. Oświadczenie spotkało się, oczywiście, z poparciem prawicowych mediów w Polsce[12].
Morawiecki wielokrotnie powtarzał, że ten mechanizm jest niezgodny z traktatami, np. w wywiadzie dla FAZ: „Mechanizm stwarza niebezpieczeństwo prawnej niepewności. Mądre prawo musi być uniwersalne, a nie partykularne, a ten mechanizm to wyraz partykularyzmu. Może zostać wykorzystany w niewłaściwych celach z fatalnymi skutkami dla UE. Gdy ta brama raz zostanie otwarta, to nikt już nie zdoła jej zamknąć”[13]. PiS krytykował mechanizm za jego niejasne definicje i niejednoznaczne zasady , brak precyzyjnych kryteriów dla sankcji i istotnych gwarancji proceduralnych.
Z czasem język polskiego premiera stał się jeszcze ostrzejszy. Morawiecki powiedział, że termin „praworządność” to „propaganda” przypominająca mu komunizm. Skierował swoją krytykę w stronę, tak nazywanej przez niego, europejskiej oligarchii. „Unia gdzie jest europejska oligarchia, karząca słabszych, to nie jest Unia, do której wchodziliśmy i to nie jest Unia, która ma przed sobą przyszłość”, powiedział. „To jest gra o suwerenność”, dodał przestrzegając, że tworzenie takich warunków jak praworządność może doprowadzić do upadku UE[14].
Kwestia suwerenności stała się podstawą krajowej narracji prawicowych populistów. PiS chciał prezentować się jako jedyny obrońca niepodległości Polski przed próbami poniżenia dumnego narodu przez eurokratów, a w szczególności Berlin i Paryż. Ale to nie wszystko. Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska powiedziała: „Ta próba zabrania Polsce suwerenności – jest tylko być może początkiem i pierwotnym przykładem, że kolejne państwa zaczynają się obawiać i zadawać pytanie: dzisiaj Polska, a jutro które państwo może być następnym?”[15]. PiS sam siebie ogłosił obrońcą suwerenności wszystkich narodów Europy.
Morawiecki miał poparcie zarówno prezydenta, jak i parlamentu. Andrzej Duda wsparł rząd. „Zupełnie nieracjonalne jest założenie, że zgodzimy się na rozporządzenia, które pozwoli arbitralnie zdecydować czy środki unijne będą wypłacone, czy nie”, powiedział sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Paweł Mucha. „Taki mechanizm nie leży w interesie nie tylko Polski, ale też wszystkich innych krajów Unii Europejskiej”, powtarzał opinię Morawieckiego. Sejm odrzucił trzy projekty uchwał zgłoszone przez partie opozycyjne, wzywające premiera do porozumienia w kwestii NGEU[16], a zamiast tego, przyjął uchwałę stworzoną przez posłów PiS, która przewidywała przyjęcie porozumienia tylko wówczas jeśli będzie w zgodzie z wynikami lipcowych negocjacji Rady Europejskiej[17]. Ponadto, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odrzuciło propozycję Ursuli von der Leyen, według której Polska powinna skierować kwestionowany zapis o praworządności do Trybunału Sprawiedliwości UE. Według ministra Zbigniewa Rau postanowienia zawarte w regulacji są „niejasne, nieprecyzyjne i pozwalają urzędnikom Komisji na pełną uznaniowość”[18]. Jako przykład podał „zagrożenie dla niezależności wymiaru sprawiedliwości”, co według niego doprowadziłoby do sytuacji, w której Komisja podejmuje arbitralne decyzje, które mogą być „ideologizowane”.
„Ideologizacja” to jedna z ważniejszych idei w PiS-owskiej propagandzie. W przypadku negocjacji NGEU, po raz kolejny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przejął inicjatywę w rozgrywaniu tej konkretnej karty. Wielokrotnie przestrzegał przed „rozporządzeniem warunkującym korzystanie z należnego Polsce budżetu Unii Europejskiej od arbitralnej, politycznej i ideologicznej oceny Komisji Europejskiej”. To właśnie partia Ziobry wraz z konserwatywnymi organizacjami i Kościołem głosiła, że mechanizm praworządności to pierwszy krok w stronę zmuszenia Polski do zaakceptowania takich kwestii, jak małżeństwa osób homoseksualnych i adopcje par jednopłciowych. Ziobro wielokrotnie domagał się weta w sprawie kompromisu i ogłosił, że każda inna decyzja będzie politycznym złożeniem broni.
Ale ta typowa PiS-owska retoryka opierała się na ultrakonserwatywnych wartościach i według niej ochrona narodowego interesu nie była wystarczająca. Rządowa narracja musiała zostać przyjęta ze wszystkim, co zostało dotychczas powiedziane o zbawiennym efekcie NGEU na polską gospodarkę[19]. Gdy okazało się, że Komisja Europejska rozpatruje możliwości obejścia weta, rozważając możliwość ustanowienia NGEU bez Węgier i Polski, polski rząd zaczął podważać finansową przydatność funduszu. „Polska gospodarka daje sobie radę bardzo dobrze, nawet w czasach COVID-19 i poradzimy sobie w przyszłym roku bez tej części środków, która będzie ograniczona ze względu na prowizorium”, stwierdził wicepremier Jarosław Gowin. Przedstawiciele rządu umniejszali znaczenie unijnego funduszu odbudowy, fałszywie twierdząc, że są to głównie pożyczki, których Polska nie potrzebuje, gdyż może otrzymać je taniej na rynkach finansowych[20]. Morawiecki zadeklarował, że Polska pracuje nad „planem B”. Dodał, że jego administracja jest w trakcie projektowania alternatywnego programu inwestycyjnego, który wesprze już rozpoczęte projekty antykryzysowe, „by one nie zostały zatrzymane – wsparcie dla tych projektów, które będą prowadzone z udziałem środków UE[21]”. Podkreślił również kluczową rolę Rządowych Funduszy Inwestycji Lokalnych[22].
Wspaniałe zwycięstwo
Okres, w którym odrzucano NextGenerationEU zakończył się nagle, 10 grudnia, kiedy unijni przywódcy doszli do porozumienia. Morawiecki ponownie zachwalał budżet i przedstawiał wynik negocjacji jako „podwójne zwycięstwo”. „Budżet UE może wejść w życie i Polska otrzyma z niego 770 mld zł. Pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami”, podkreślił. „Mamy budżet razem z Funduszem Odbudowy, czyli duże środki inwestycyjne, duże środki na wsparcie rozwoju polskiej gospodarki, na jej innowacyjność, na wiele celów, które muszą być realizowane, zwłaszcza przy szybkim wychodzeniu z pandemii. Na tym nam zależy”, dodał. Po raz kolejny prawicowy rząd przedstawił NextGenerationEU jako główny element rządowej strategii odnowy po COVID-19 oraz osobisty sukces Morawieckiego i jego obozu politycznego.
PiS prezentował to jako sukces w ochronie suwerenności, a Polskę jako przykład poszanowania traktatów i praworządności na poziomie ponadnarodowym. „Nie ma takich pieniędzy, za które można by się pozbyć suwerenności”, powiedział Kaczyński broniąc porozumienia[23]. „Byliśmy i jesteśmy zdeterminowani w kwestii obrony naszej suwerenności”, dodał. „Nie będzie naszej zgody na narzucanie Polsce rozwiązań sprzecznych z naszą kulturą i tradycją, do podporządkowania naszego kraju głównym unijnym graczom. Nic się nie zmieniło i nie zmieni w tej sprawie. Dlatego twardo negocjowaliśmy i domagaliśmy się bardzo precyzyjnych zapisów chroniących naszą wolność” – w mediach kontrolowanych przez PiS przekazano te słowa Kaczyńskiego na komunikat, że zapis o praworządności będzie ograniczony do zapewnienia, że unijne fundusze są wykorzystywane zgodnie z precyzyjnymi kryteriami, a nie tyczy się kwestii społecznych, takich jak aborcja, LGBT+, czy polityka imigracyjna.
Konsekwencje populistycznych narracji
Historia NextGenerationEU doskonale pokazuje jak funkcjonują prawicowi populiści. Polska jest idealnym przykładem ich strategii politycznych i komunikacyjnych, zwłaszcza w kwestii integracji europejskiej. Po pierwsze, sposób w jaki PiS wykorzystało NGEU aby osiągnąć swoje krótkofalowe cele, pokazuje jak bardzo brakuje populistycznym narracjom logiki i spójności. Populiści zmieniają swoje zdanie i argumenty zarówno radykalnie, jak i natychmiastowo. Coś, co zostało zaprezentowane jako wielki sukces, w przeciągu nocy może zamienić się w przeszkodę, a kilka dni później być znów chwalone. Związki przyczynowe między wydarzeniami są ignorowane, a konsekwencja uznawana za słabość. Logikę chowa się pod narracjami pełnymi emocji. Poważne słowa jak „niepodległość”, „naród”, „ochrona interesów” zastępują bardziej wymagającą terminologię społeczno-ekonomiczną i są przeciwstawiane takim procesom jak „negocjacje” czy „kompromis”, uznawanym za oznaki słabości. Żonglerka znaczeniami zakrywa wszystkie porażki.
Polscy populiści są wyjątkowo skuteczni w takich strategiach, ponieważ mają świadomość, że kontrolują środki komunikacji między ich partią, a elektoratem. Zmiana TVP w organ partii rządzącej i ustanowienie medialnej sieci w pełni zależnej od rządu wytworzyło ogromne prawicowe echo. PiS-owscy lojaliści gorliwie powtarzają argumenty, które słyszą bez ustanku z tych źródeł. Ponieważ nie ma tu miejsca na pytania czy odrębne opinie, ogólne postrzeganie NextGenerationEU zmienia się tak szybko, jak narracja PiS-u.
Omawiana narracja wykorzystuje język unijnych instytucji do własnych celów. Jest to znacząca zmiana, która pozwoliła populistom wzbogacić swoje retoryczne potyczki i przenieść część z nich na poziom dotychczas zajmowany przez główny nurt europejski. Podczas debat nad NextGenerationEU, Morawiecki kreował się na obrońcę traktatów. „Mógłbym (…) zapytać w imię jakich wartości Komisja oraz Parlament Europejski w swym zachowaniu mogą doprowadzić do sytuacji obejścia zasad określonych w Traktatach? To trochę tak, jakby niemieckie ustawy były stawiane nad niemiecką konstytucją”, Morawiecki powiedział FAZ[24]. Sprytnie obrócił argumenty opozycji ze szczytu do góry nogami i pokazał się jako prawdziwy obrońca praworządności w Europie, z podejrzanego zmieniając się w oskarżyciela. Do swojej obrony zaprzągł analizy prawne stworzone przez unijne instytucje, ilustrując sposób w jaki populiści wybiórczo odnoszą się do ram prawnych wybranej przez nich instytucji i poddają je manipulacji dla swoich celów.
Należy podkreślić, że dwie zupełnie różne narracje są wykorzystywane przez PiS w kraju i w relacjach z unijnymi partnerami. W Polsce PiS prezentuje się jako partia eurosceptyczna, jedyna siła polityczna broniąca suwerenności Polski wobec Brukseli i jej potężnych stolic. Według Jarosława Kaczyńskiego żadna partia nie powinna być bardziej na prawo niż PiS, i to właśnie PiS ma dbać o głosujących, którzy uważają, że europejska integracja poszła za daleko i UE powinna się ograniczać do swoich celów gospodarczych. Ponieważ PiS ma teraz skrajnie prawicowego rywala, rząd jest jeszcze bardziej gorliwy w swojej krytyce Unii Europejskiej, jej przywódców i instrumentów, a groźby weta sypią się przed każdym szczytem. Z drugiej strony, premier Morawiecki nie ma w Europie przyjaciół ani sojuszników, więc jest w stanie wprowadzić w Brukseli jedynie lekkie zamieszanie. W kwestii decyzji fundamentalnych dla UE (dotyczących przyszłości całej Unii, nie samej Polski) zawsze ostatecznie przystaje na kompromis. Zyskuje czas na przeprowadzenie spektaklu przygotowanego dla krajowej publiczności, ale w końcu się poddaje. Tak zakończyła się groźba weta wobec NextGenerationEU, jak i celów klimatycznych. One również zostały po cichu przyjęte przez polski rząd. Ostatecznie chodzi o pieniądze – pieniądze, których populiści pokroju Morawieckiego czy Orbána potrzebują do sfinansowania swoich obietnic.
Unijni przywódcy rozumieją wykorzystywaną przez Warszawę i Budapeszt strategię „narzekania i opóźniania”. Przyzwyczaili się pozwalać populistom rozgrywać tę grę na potrzeby ich krajowych zamiarów. Niestety, takie zachowanie ma co najmniej dwa negatywne skutki.
Po pierwsze, nadeszła nowa fala polskiego eurosceptycyzmu. Jest to specyficzna fala, gdyż nie obejmuje obywateli o skrajnie lewicowych lub prawicowych poglądach, ale tych, którzy jeszcze nie tak dawno temu byli euroentuzjastami. Polacy, którzy najbardziej wierzyli w proces integracji i instytucje, nie postrzegają już UE jako aktywnego obrońcy ich fundamentalnych wartości. Zupełnie odwrotnie – uważają, że UE ogranicza demokrację i praworządność w Polsce dla korzyści gospodarczych. Innymi słowy, wielu Polaków chciało aby Unia ochroniła Polskę przed autorytarnymi reformami PiS-u i spotkali się oni z wielkim zawodem[25].
Po drugie, dyskusje o NGEU jedynie pogłębiły trwający proces, przez który patrzymy na Unię jak na dojną krowę. Przez wiele lat – a nawet dekad – UE była pokazywana przez polskie rządy głównie jako źródło pieniędzy na potrzebne inwestycje. Wszystkie pozostałe aspekty europejskiej integracji, zwłaszcza te dotyczące pokoju, bezpieczeństwa, demokracji, praworządności i ochrony liberalnych wartości były pomijane. Było to szczególnie widoczne w 2020, kiedy PiS zaczął dowodzić, że „w rzeczywistości nie odnosimy tak dużych korzyści z Unii, a kraje Europy Zachodniej pośrednio nas wykorzystują”[26]. Sprowadzenie roli UE do czysto finansowych mechanizmów jest skrajnie niebezpieczne i może w niedalekiej przyszłości – jako że pozycja Polski jako beneficjenta netto będzie mniej zauważalna – doprowadzić do antyeuropejskich tendencji i ogólnego poczucia, że „nie potrzebujemy już tej całej UE i sami możemy sobie lepiej radzić”.
Nie wolno nam też zapomnieć, że PiS bardzo stara się wpłynąć na opinię ludzi o UE. Jak napisał redaktor naczelny gazety Rzeczpospolita: „Polacy wciąż są euroentuzjastami. (…) Gdyby w sprawie ewentualnego opuszczenia Wspólnoty odbyło się referendum – 81,1 proc. rodaków zagłosowałaby za pozostaniem w Unii Europejskiej. Prawie jedna osoba na dziesięć – 11 procent respondentów – twierdzi, że zagłosowałaby przeciwko pozostaniu członkiem. (…) Obawiam się czegoś innego niż utraty funduszy: burzy medialnej, którą obecnie rozpętuje się w Polsce przeciwko Unii, ponieważ ta rzekomo napomina Polskę za używanie prawa weta. Jeśli wierzyć tym głosom, za kilka miesięcy podobne sondaże mogą przynieść zupełnie inne wyniki”. My, liberalni Europejczycy, musimy uczynić wszystko, co w naszej mocy, aby bronić europejskich wartości i przypominać ludziom czym naprawdę jest UE, aby w przyszłości nikt więcej jej nie opuścił.
[1] KPRP (21 lipca 2020), „Sukces na szczycie Rady Europejskiej – wynegocjowaliśmy ponad 750 mld zł z budżetu unijnego i Europejskiego Instrumentu na rzecz Odbudowy.” Dostępne: https://www.gov.pl/web/premier/sukces-po-szczycie-rady-europejskiej–wynegocjowalismy-ponad-750-mld-zl-z-budzetu-unijnego-i-europejskiego-instrumentu-na-rzecz-odbudowy
[2] Pankowska, M. (29 maja 2020), „Morawiecki i Duda o pakiecie pomocowym UE: ‘Głos Polski nadaje ton i wytycza ścieżki’”, OKOpress. Dostępne:https://oko.press/morawiecki-i-duda-glos-polski-nadaje-ton-w-ue/
[3] Wydarzenia w Polsce dotyczące niezależności sądownictwa skłoniły Komisję Europejską w styczniu 2016 r. do rozpoczęcia dialogu z polskim rządem w oparciu o ramy na rzecz praworządności. Ze względu na brak postępów w zakresie ram na rzecz praworządności, w dniu 20 grudnia 2017 r. Komisja po raz pierwszy uruchomiła procedurę na podstawie art. 7 ust. 1. Ponadto w dniu 2 lipca 2018 r. Komisja wszczęła postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego dotyczące polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym. W dniu 24 września 2018 r. Komisja skierowała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE. W dniu 17 grudnia 2018 r. Trybunał Sprawiedliwości wydał ostateczne orzeczenie nakładające środki tymczasowe mające na celu wstrzymanie wdrażania polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym. W dniu 29 lipca 2017 r. Komisja wszczęła postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego dotyczące polskiej ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ze względu na zawarte w niej przepisy emerytalne i ich wpływ na niezawisłość władzy sądowniczej. W dniu 20 grudnia 2017 r. Komisja skierowała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE.
[4] W rzeczywistości PiS to koalicja trzech partii, oficjalnie nazywana Zjednoczoną Prawicą. PiS odgrywa główną rolę, ale liderzy obu partii satelickich, Solidarnej Polski i Polski Razem, należą do rządu.
[5] Hegedüs, D. (21 lipca 2020). „What EU leaders really decided on rule of law”, Politico. Dostępne: https://www.politico.eu/article/what-eu-leaders-really-decided-on-rule-of-law-budget-mff/
[6] „Skąd pieniądze na plan Dudy? Wicerzecznik PiS: z Unii” (8 czerwca 2020), Business Insider. Dostępne: https://businessinsider.com.pl/finanse/plan-dudy-finansowany-przez-ue-z-europejskiego-funduszu-odbudowy/s4q8fk3
[7] Gov.pl (23 września 2020), „The National Recovery and Resilience Plan amounts to approximately €60 billion for Poland.” Dostępne: https://www.gov.pl/web/development-labour-technology/the-national-recovery-and-resilience-plan-amounts-to-approximately-60-billion-for-poland
[9] W ORD określa się maksymalny poziom zasobów, które budżet UE może pobierać od państw członkowskich. Podniesienie tego limitu było konieczne, aby UE mogła wyemitować obligacje finansujące Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności.
[10] Premier Słowenii Janez Janša, bliski sojusznik Orbána, poparł Węgry i Polskę. Chociaż Słowenia nie zawetowała budżetu razem z Polską i Węgrami, Janša powiedział w swoim liście, że nie byłoby właściwe, aby organ polityczny orzekał w sporach dotyczących praworządności.
[11] Gov.pl (26 listopada 2020), „Joint Declaration of the Prime Minister of Poland and the Prime Minister of Hungary.” Dostępne: https://www.gov.pl/web/eu/joint-declaration-of-the-prime-minister-of-poland-and-the-prime-minister-of-hungary
[12] Zależny od rządu portal wPolityce.pl pochwalił: „Najważniejsze jest przesłanie jedności i solidarności. (…) To deklaracja tak jednoznaczna, jak to tylko możliwe. To powiedzenie: nie podzielicie nas, nie rozegracie, nie wyizolujecie, nie przekupicie. (…) Bo skoro już zawetowaliśmy, to nie możemy zadowolić się kolejnym zwodem Berlina i Brukseli”.
[13] Gov.pl (13 grudnia 2020), „The interview in FAZ with PM Mateusz Morawiecki.” Dostępne: https://www.gov.pl/web/denmark/the-interview-in-faz-with-pm-mateusz-morawiecki
[14] Odzwierciedla to postawę Budapesztu. Dla przykładu węgierska minister sprawiedliwości, Judit Varga, napisała: „Węgry szanują unijne traktaty. Oczekujemy, że unijne instytucje zrobią to samo. Nic nie jest uzgodnione, dopóki wszystko nie jest uzgodnione”. „Parlament Europejski ponownie stanowi część problemu zamiast rozwiązania. Jeśli nie może pomóc w walce przeciwko COVID i odnowie unijnej gospodarki, przynajmniej powinna zakończyć ten polityczny i ideologiczny szantaż państw członkowskich”, dodała (Twitter, @JuditVarga_EU, 2020, 5 listopada). Viktor Orbán nazwał ten mechanizm „polityczną i ideologiczną bronią”, zaprojektowaną aby „szantażować” i karać państwa, które odrzucają przymusową imigrację.
[15] „Poland will not withdraw from EU says ruling party spokesperson” (1 grudnia 2020), The First News. Dostępne: https://www.thefirstnews.com/article/poland-will-not-withdraw-from-eu-says-ruling-party-spokesperson-18021
[16] Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL) zgłosiło wniosek o dodanie do Konstytucji zapisu o członkostwie Polski w Unii Europejskiej. A polskie samorządy przygotowały wspólne stanowisko w sprawie budżetu UE, krytykujące władze centralne. Patrz: „Polish local gov’ts preparing joint stance on EU budget – Warsaw mayor” (24 listopada 2020), The First News. Dostępne: https://www.thefirstnews.com/article/polish-local-govts-preparing-joint-stance-on-eu-budget—warsaw-mayor-17861
[17] „Poland’s lower house calls for return to talks on EU budget” (19 listopada 2020), The First News. Dostępne: https://www.thefirstnews.com/article/polands-lower-house-calls-for-return-to-talks-on-eu-budget-17736 Ale Senat wezwał do konieczności „poszanowania interesu narodowego i wycofania się ze sprzecznej z polską racją stanu groźby wetowania budżetu Unii Europejskiej”. „Senate calls on gov’t to approve EU budget” (25 listopada 2020), The First News. Dostępne: https://www.thefirstnews.com/article/senate-calls-on-govt-to-approve-eu-budget-17892
[18] „Poland rejects von der Leyen’s EU court challenge option – FM” (27 listopada 2020). Dostępne: https://www.thefirstnews.com/article/poland-rejects-von-der-leyens-eu-court-challenge-option—fm-17927
[19] W 2018 r. unijne dopłaty stanowiły 3,43% polskiego produktu narodowego brutto.
[20] Nie skomentowali kosztów takich pożyczek. Polska nie jest w strefie euro i ma wyższe koszty obsługi zadłużenia niż Unia Europejska i większość państw członkowskich.
[21] „Government preparing ‚plan b’ in case budget talks fail – PM” (4 grudnia 2020), The First News. Dostępne: https://www.thefirstnews.com/article/government-preparing-plan-b-in-case-budget-talks-fail—pm-18130
[22] Rządowy program finansujący lokalne inwestycje, głównie w gminach zarządzanych przez PiS.
[23] Porozumienie było atakowane przez prawicowe partie należące do koalicji rządowej (Solidarna Polska) i opozycję (skrajnie prawicowa Konfederacja).
[24] „Rule of law clause violates rule of law, Polish PM tells German daily” (3 grudnia 2020), The First News. Dostępne: https://www.thefirstnews.com/article/rule-of-law-clause-violates-rule-of-law-polish-pm-tells-german-daily-18079
[25] Kublik, A. (28 grudnia 2020), „Nowy eurosceptycyzm Polaków. To efekt rozczarowania Unią”, Gazeta Wyborcza. Dostępne: https://wyborcza.pl/7,75398,26641120,nowy-eurosceptycyzm.html
[26] W TVP systematycznie pojawiają się opinie, że kraje Europy Zachodniej, takie jak Niemcy czy Holandia, czerpią znacznie więcej korzyści ze wspólnego rynku niż Polska, np. „Niemcy zarabiają na polskim rynku” (7 grudnia 2020), Wiadomości TVP. Dostępne: https://wiadomosci.tvp.pl/51217663/niemcy-zarabiaja-na-polskim-rynku
Tekst jest tłumaczeniem artykułu, który ukazał się w języku angielskim w publikacji „Next Generation EU. A Southern-Northern Dialogue” (wyd. European Liberal Forum 2021). Tłumaczenie: Natalia Czekalska.
Autor zdjęcia: ALEXANDRE LALLEMAND
_________________________________________________________________
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi w dniach 10 – 12.09.2021.
Dowiedz się więcej na stronie: https://igrzyskawolnosci.pl/
Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń.