Po decyzji Putina o interwencji wojskowej na Krymie to pytanie zadaje sobie wiele osób. Dla jednych oznaką szaleństwa jest już sam fakt agresji na Europę (w końcu Ukraina jest jej częścią), dla innych, złe skalkulowanie sił na zamiary, a jeszcze inni uważają jego zachowanie za być może niemoralne, przeciwko nam, ale jednak, za całkowicie normalne. Każdy wszak dąży do władzy, a najlepiej do władzy nad światem i dążenie to jest oznaką siły i mocnego charakteru, a jeśli coś w tej sytuacji jest dziwnego, to naiwna wiara polityków Unii Europejskiej, że można żyć w spokoju i zawsze da się dogadać.
Jeżeli chodzi o socjologiczne podejście do tego zagadnienia, to nauka ta sama w sobie nie rozstrzyga, jakie zachowanie jest normalne a jakie nie, decydują o tym de facto ludzie, czyli w różnych kulturach, różne zachowania określamy jako normalne. Tak więc w cywilizacji zachodu, atakowanie innego kraju tylko dlatego, że wymknął się z naszej strefy wpływów, uznawane jest, przynajmniej oficjalnie, za zdecydowanie naganne. Chociaż i u nas bardzo powszechna jest wiara w wolę mocy, którą to rzekomo posiada, każda „wybitna” jednostka, i która to wola mocy w żadnym razie nie jest próbą kompensacji kompleksów, lecz naturalnym objawem zdrowia psychicznego, silnej osobowości. Tacy ludzie oczywiście nie muszą wcale Putina popierać, z prostej przyczyny: jego wola mocy godzi w nich, tak więc Putin jest według nich przeciwnikiem, ale jak najbardziej zdrowym człowiekiem. Objawia się to na przykład w stwierdzeniach, że prezydent Rosji „ma jaja”, w przeciwieństwie do polityków europejskich. W skrajnych przypadkach, ludzie ci mogą twierdzić, że powinniśmy być tacy jak on, bo tylko tacy mają prawo do przetrwania. Wydaje się, że tego typu moralność rodem z zakładów karnych (lecz niestety nie tylko), w Rosji, jest moralnością dominującą. Prawo do życia ma „silny” i tylko „silny” zasługuje na szacunek. Jak powiedział pewien ekspert, świeżo po zatwierdzeniu interwencji zbrojnej przez rosyjski parlament, Putin robi to właśnie po to aby podnieść swoje notowania wśród samych Rosjan. Dziwny to naród, który bez wahania wysyła swoją młodzież, na wojnę, ale jak widać, dla nich chwała i hańba znaczą coś innego niż dla nas.
Jeśli chodzi o punkt widzenia psychologii, to z tego co się orientuję, praktycznie zawsze sprawca przemocy czy agresji jest osobą zaburzoną i nie ma tu znaczenia, czy przez swoich jest uznawany za kogoś wielkiego. Z resztą mania wielkości też jest kategorią zaburzeń psychicznych.
Moim zdaniem nie powinno się polityka, jak w średniowieczu oceniać po podbojach, lecz przede wszystkim po tym jaką jakość życia jest w stanie zapewnić mieszkańcom swojego kraju. Myślę, że niewielu jest dzisiaj ludzi w naszym kręgu kulturowym, dla których najważniejszym jest poczucie wyższości nad innymi narodami i to wyższości spowodowanej dominacją, a nie na przykład tym jak się w danym kraju żyje. Dla większości ludzi większą hańbą jest okupować niż być okupowanym, ale jak widać Rosjanie jak, każdy kraj imperialny za wartość uważa tylko zwycięstwo.
Moim zdaniem o szaleństwie Putina świadczy już sam atak na Ukrainę, nawet jeśli byłby dobrze zaplanowany i skazany na zwycięstwo. Rządza władzy to choroba, nawet jeśli cierpiało na nią wiele, dzisiaj uznawanych za wybitnych postaci historycznych. Przeciętny cynik oczywiście się ze mną nie zgodzi, wszak normalne jest, że kraje atakują gdy są silne a powołują się na moralność gdy są słabe, żeby zracjonalizować porażkę. Ale życie to nie mecz piłkarski, gdzie liczy się tylko o zwycięstwo, zdecydowana większość członków naszego kręgu kulturowego, ponad nie ceni inne wartości, choćby takie jak „nie być okupantem”. Widać to po zachowaniu polityków europejskich, którym przez myśl nie przejdzie zbrojny atak na jakiś kraj w celu podbicia go. Nawet imperialistyczne USA, nigdy w życiu się nie przyzna, że interweniując, chce powiększyć swoją strefę wpływów. Zawsze przysięgają na wszystko, że chodzi o jakiś zbożny cel. Piszę o tym, bo politycy zwykle mówią to co ludzie chcą usłyszeć, więc o czymś to świadczy.
Jednak wygląda na to, że Putin działa w desperacji po utracie tak ważnego kraju jak Ukraina, bez którego trudno mu będzie spełnić jego marzenie o powołaniu silnej Unii Euroazjatyckiej. Chociaż nikt chyba teraz nie jest w stanie przewidzieć co się wydarzy, to głęboko wierzę, że prezydent Rosji mocno się przeliczył i, że ostatecznie straci. Pytanie tylko ile zła do tego momentu wyrządzi. Unia Europejska i USA działają bardzo cierpliwie, czy wręcz ślamazarnie, ale nie wierzę, że będą tolerować obecność tak nieobliczalnego człowieka, który chce chyba zostać drugim Hitlerem czy w swoim mniemaniu bardziej Aleksandrem Wielkim. Oczywiście kosztem sąsiadów i własnego narodu. Pamiętajmy, że podczas zamieszek na Majdanie, UE też była oskarżana o zbytnią wstrzemięźliwość, jednak początkiem końca Janukowycza i trochę niespodziewanego zwycięstwa Ukraińców, była właśnie jej interwencja. Nikt nie wie co tak naprawdę Sikorski powiedział byłemu prezydentowi Ukrainy, wiadomo, że zaraz potem, próbował on uciec do Rosji i chociaż nie chciałbym zmniejszać wagi protestów na Majdanie, to uważam, że gdyby nie Unia to rewolucja mogłaby się skończyć dużo gorzej. Putin naszą niechęć do wojny wykorzystuje na wszystkie możliwe sposoby, ale nie wierzę, że to się dla niego dobrze skończy.