“Doceńmy to, co mamy!” – apelował Sekretarz Stanu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi Lech Kołakowski podczas posiedzenia Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Zdrowia 28 kwietnia 2022 r., którego tematyką był wpływ ferm przemysłowych na zdrowie ludzi.
Nieobecność Ministerstw Edukacji i Nauki, Funduszy i Rozwoju Regionalnego oraz Rodziny i Polityki Społecznej wskazują na brak holistycznego podejścia w działaniu na rzecz klimatu, praw człowieka oraz praw zwierząt i na rzecz wdrażania polityki spójności zgodnie
z ambicjami Europejskiego Zielonego Ładu w nowej perspektywie 2021-2027.
W Polsce 2022 r., Polsce alarmów klimatycznych i zgonów z powodu chorób cywilizacyjnych, zanieczyszczenia powietrza, mamy ponad 2000 ferm przemysłowych, które są wspierane nie tylko legislacyjnie, ale także finansowo z naszych podatków. Przemysłowe fermy zwierzęce, produkujące mięso, nabiał, jaja to źródło chorób, znaczącego spadku jakości życia, utraty bioróżnorodności, produkcji niskiej jakości żywności, nie mówiąc już o prawach zwierząt. Osoby mieszkające w okolicach ferm przemysłowych od lat skarżą się na odór, który utrudnia normalne funkcjonowanie – mowa tutaj o takich czynnościach jakimi są wychodzenie na spacery czy zabawa na “świeżym” powietrzu.
“Ja jestem za tym, żeby żywność była zdrowa, żeby woda czysta, trawa zielona”, po czym wypowiedź została dopełniona przez “Jeżeli do zapisanych ustaw odległościowej, odorowej czy planowania zagospodarowania przestrzennego podejdziemy nazbyt emocjonalnie, to możemy doprowadzić do upadku polskiej hodowli. (…) Mamy hodowlę rozwijać.”. Minister Kołakowski bardzo wyraźnie określił swoje stanowisko wobec wpływu hodowli zwierząt na klimat, prawa człowieka oraz prawa zwierząt. Wzywając do zagwarantowania bezpieczeństwa żywnościowego wyraźnie pominięto fakty, które wskazują, że aż 71% gruntów rolnych w Unii Europejskiej jest wykorzystywanych do produkcji pożywienia dla zwierząt tzw. hodowlanych. Debata dotycząca unijnej strategii „Od pola do stołu” toczy się intensywnie od kilku lat. Lobby przemysłowej produkcji, produkcji zwierzęcej od lat używa argumentów takich jak: bezpieczeństwo żywnościowe, koszty dla konsumenta i konsumentki, gospodarka, przychody, eksport. Rozkładając je na części pierwsze widzimy obraz sektora, który podobnie jak paliwa kopalne uzależnia nas od rozwiązań, które zabijają: środowisko naturalne, bioróżnorodność, zdrowie, jakość życia ludzi i w przypadku rolnictwa zwierzęcego ponad 80 mld zwierząt lądowych rocznie, a w samej Polsce ponad 1,3 mld zwierząt tzw. hodowlanych i tysiące ton ryb.
Polska jest niechlubną liderką produkcji mięsa z kurczaków w UE, jednocześnie zaś ze względu na wojnę w Ukrainie sytuacja może jeszcze bardziej się pogorszyć dla środowiska, ludzi i zwierząt, a “polepszyć” dla inwestorów. Tym samym liczba ferm drobiu, których teraz jest w Polsce ponad 1400 może się zwiększać. W kontekście samej debaty o bezpieczeństwie żywnościowym powstawanie nowych ferm jest zupełnie zbędne – Polska jest liderką eksportu, wystarczyłoby przekierować miliardy wsparcia rocznie na rozwój produkcji zdrowej, zrównoważonej produkcji roślinnej i zakręcić kurek z napisem: środki dla mleczarstwa, produkcji mięsnej, produkcji jaj.
Obecnie nie działają mechanizmy, które prowadziłyby do zamykania ferm przemysłowych oraz gwarantowały dostęp do zdrowej żywności. Niestety obserwujemy dalsze rozbudowy ferm i rozwój branży – Animex, część azjatyckiego giganta Smithfield już zapowiada nowe inwestycje. Podczas debaty w sejmie Green REV Institute zadał pytanie przewodniczącemu oraz obecnym przedstawicielom Ministerstwa RiRW, Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Środowiska i Klimatu odnośnie działań na rzecz powstrzymania takich inwestycji, inwestycji, które łączą w sobie wszystkie elementy katastrofy klimatycznej oraz przekierowania funduszy w kierunku inwestycji opartych na roślinnym systemie żywności. Niestety na sali od niektórych posłów i posłanek słychać było komentarze wyśmiewające żywność roślinną i promujące status “mój talerz, moja sprawa”.
Czy jednak talerz jest sprawą prywatną? Jesteśmy tym co jemy a żywność zwierzęca to antybiotykooporność, choroby cywilizacyjne, zawały, nowotwory. Produkcja zwierzęca to siła napędowa kryzysu klimatycznego. Państwo wspierając rozwój branży, który szkodzi, generuje koszty dla zdrowia ludzi, koszty opieki zdrowotnej, koszty związane z walką ze skutkami katastrofy klimatycznej. Zamiast gospodarki mamy antyinwestycje, zamiast zysków mamy straty i koszty, za które obywatele i obywatelki płacą swoim zdrowiem, życiem, przyszłością.
“Chciałbym powiedzieć, że jestem przyjazny ustawom, uregulowaniom, które chronią wodę, powietrze i zdrową żywność.”, niestety ta część wypowiedzi ministra nie była już przekonująca w obliczu poprzednich uwag nt. potrzeby dalszego rozwoju hodowli zwierząt w Polsce. Jednocześnie Ministerstwo RiRW zaproponowało przełożenie rozmów nt. ferm przemysłowych na później. Pytanie tylko na co czekamy? Od ponad 10 lat Rzecznik Praw Obywatelskich włącza się w działania na rzecz mieszkańców i mieszkanek miejscowości sąsiadujących z fermami przemysłowymi. Liczba protestów lokalnych społeczności wzrasta
z roku na rok. Rozwiązań prawnych nie ma. Jednocześnie rząd dopłaca miliony do odszkodowań dla hodowców, np. w przypadku ptasiej grypy.
Na sali obecni byli przedstawiciele lokalnych społeczności, niezauważani, pomijani, ofiary gospodarki i inwestycji. Ostatni sukces mieszkańców Sadkowa, gdzie ma powstać ferma krów tzw. mlecznych to tylko kropla w morzu porażek ludzi, którzy codziennie zamykają okna, wdychają zanieczyszczone powietrze, rezygnują z planów na zakup nieruchomości, walczą z systemem, który widzi korzyści tam, gdzie nie liczymy po prostu strat. Rachunek zysków i strat ferm z punktu widzenia rządu jest prosty: zyski, inwestycje, gospodarka. Jednak jeśli dodamy po stronie kosztów: dofinansowania w ramach Wspólnej Polityki Rolnej, środki na marketing i promocję żywności zwierzęcej, środki w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego, Erasmus +, Horyzont 2020 Europa, odszkodowania oraz środki przeznaczone na opiekę zdrowotną ludzi, którzy tracą zdrowie w walce o swój dom bez smrodu, środki na opiekę zdrowotną, bo jemy żywność “produkowaną” na fermach, koszty środowiskowe, to okaże się, że nawet kreatywna księgowość nie pomoże.
Oczywiście trudno uzyskać całościowe dane: można wejść na stronę Systemu Udostępniania Informacji na temat Pomocy Publicznej, Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa i żmudnie sprawdzać, czy dany inwestor posiada spółki, które otrzymują dofinansowanie. Komisja Europejska także uchyla się od odpowiedzi – ile konkretnie środków publicznych pompowanych jest w sektor produkcji zwierzęcej. 60 milionów euro rocznie na kampanie promujące mięso i nabiał, czy 80 milionów euro rocznie na Program Mleko w Szkole to malutka część tortu pt. Podatki dla Nabiału, Mięsa i Jaj.
Minister używając argumentu o emocjach przypomina mi przedstawicieli Animal Agriculture, którzy w ramach konferencji na temat strategii „Od pola do stołu” użyli takiego samego argumentu w stosunku do Prof. Jane Goodall i słów o konieczności zmiany diety na bardziej roślinne i zrównoważone. Argument o emocjach pada wciąż – ośmiesza starania lokalnych społeczności, organizacji pozarządowych i nauki. W końcu kto będzie słuchał emocjonalnych wystąpień, mimo, że są pełne faktów i danych? Jednak to właśnie emocji brakuje na teraz najbardziej. W miejscach, gdzie dzisiaj zabijane są miliardy zwierząt, którym podawane są hormony (np. PMSG dopalacz płodności w rolnictwie zwierzęcym) oraz antybiotyki mogłyby powstawać agroturystyki, miejsca dla młodzieży, dzieci, restauracje, inne biznesy. Miejsca, które nie będą powolnym mordercą ludzi, nie będą smrodem w imię portfeli nielicznych i nie będą stanowić wstydliwej laurki państwa.
Minister zapomina także o kosztach produkcji zwierzęcej dla kolejnych pokoleń, bo to my zapłacimy za jego prawo do kotleta i dofinansowany kartonik mleka krowiego. To my będziemy zastanawiać się nad rozwiązaniami, bo w momencie czerwonego alarmu dla klimatu przedstawiciel rządu, mając przed sobą zdesperowanych ludzi, dane naukowe, mówi – „odkładamy na potem”. Na potem, czyli kiedy? Za 5 lat, kiedy zabraknie wody? Za 10, kiedy bezpieczeństwo żywnościowe będzie pieśnią przeszłości? Czy za 20 lat, kiedy dzisiejsi decydenci nie będą się martwić o przyszłość, ale ja i osoby z mojego pokolenia będą zastanawiać się co dalej.
Podczas debaty wspomniano, że obowiązkiem Rzeczypospolitej Polskiej jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego przy jednoczesnym uwzględnieniu jakości żywności. Problem z jakością żywności został już wspomniany w najnowszym raporcie Najwyższej Izby Kontroli (https://www.nik.gov.pl/plik/id,25232,vp,27982.pdf). Polska jest liderką produkcji niebezpiecznej żywności w Unii Europejskiej i to jest fakt. Czy obecne działania osób decyzyjnych są ukierunkowane na transformację systemu żywności i poprawę jakości żywności? Wystarczy spojrzeć na ostatni program Funduszy Europejskich Pomoc Żywnościowa, gdzie nie uwzględniono kwestii klimatycznych oraz zdrowotnych,
a w dokumentach Wspólnej Polityki Rolnej umieszczono wzmiankę tylko o fermach zwierząt tzw. futerkowych. Zwierzęta pozaludzkie nie są wskazane w dokumentach, są postrzegane
i zaszufladkowane do prywatnych talerzy finansowanych z publicznych środków.
W najbliższym czasie Green REV Institute przedstawi Białą Księgę Ferm Przemysłowych, opracowywaną z Posłanką do PE dr. Sylwią Spurek. Koalicja Future Food 4 Climate (www.futurefood4climate.eu) alarmuje i mówi sprawdzam wszystkim resortom prowadząc działania rzecznicze dla transformacji systemu żywności.
Zastanawiam się czy Ministerstwo o emocjach mówiłoby także Wiceprzewodniczącemu KE Fransowi Timmermansowi, który podczas ostatniego spotkania z Youth Climate Pact
w Brukseli wyraźnie wskazał na Polskę, jako kraj, który hamuje i ogranicza reformy Europejskiego Zielonego Ładu.
Posiedzenie skończyło się po 2 godzinach (https://www.sejm.gov.pl/sejm9.nsf/transmisje.xsp?unid=10176A28EFB1DEACC125882B003D8995#). Szkoda, że emocje, tak lekceważone przez resort Rolnictwa – smutek, żal obywateli i obywatelek, desperacja osób mieszkających w pobliżu ferm, których rodziny chorują i umierają, moje emocje – związane z prawami zwierząt, człowieka, niszczeniem i destrukcją środowiska, nie wzbudziły poczucia odpowiedzialności: społecznej, klimatycznej, etycznej i gospodarczej u przedstawicieli i przedstawicielek rządu. Za chwilę na to poczucie odpowiedzialności może być za późno. Katastrofa klimatyczna, społeczna, zagrożenie bezpieczeństwa systemu żywności opartego dzisiaj na produkcji zwierzęcej, katastrofa wykorzystywania zwierząt nie poczekają na “zajmiemy się tym później” Ministra Kołakowskiego, ale zdecydowanie zapukają do drzwi, niezależnie od tego czy będą to drzwi domów decydentów i decydentek czy “zwykłych” obywateli i obywatelek.
Autorki: Morgan Janowicz, Anna Spurek
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl
