Na okładce zdjęcie Andrew Skowrona, legendarnego fotografa, który nie pokazuje twarzy w mediach, bo zajmuje się fotografią śledczą. Skowron uwiecznia rzeczywistość zwierząt na fermach, w hodowlach. Zwierząt, które kochamy tylko przez ułamki sekund oglądając kreskówki, a codziennie je po prostu zjadamy. Andrew Skowron jest częścią zespołu fotografów prawnozwierzęcych We Animals Media, których praca polega na pokazywaniu tego, czego reklamy mięsa, nabiału, jaj nam nie pokażą. Smrodu, krwi, cierpienia zwierząt tzw. hodowlanych.
Publikacja dr. Sylwii Spurek nie zatrzymuje się na losie świń, krów, kur, kurczaków w hodowlach. Posłanka do PE do przygotowania Białej Księgi zaprosiła zespół ekspertów i ekspertek od zdrowia ludzi, zanieczyszczenia środowiska naturalnego, praw pracowniczych, bezpieczeństwa i higieny pracy i oddała przestrzeń naukowcom, mieszkańcom i mieszkankom, aktywistom. Doktor Jerzy Kupiec, lekarka medycyny Alicja Baska, Małgorzata Szadkowska i wiele innych osób dzielą się wiedzą, która tworzy obraz sektora hodowlanego. Ciemną stronę mleka, jajek, serów, mięsa. Ciemną stronę prawa do kotleta schabowego.
Publikacja jest jak puzzle. Tylko, że finalny rezultat nie cieszy, a przeraża. Przeraża i uderza w żołądek, jak zdjęcie Skowrona z okładki. Bo na okładce Białej Księgi czytelnik zobaczy przerażone zwierzę, które traci nadzieję a przemysł i politycy – kotleta schabowego, którego tak bronią.
Dane naukowe tworzą wyjątkową mieszankę z opowieściami mieszkańców obszarów wiejskich. Wyobraźmy sobie nasz wymarzony dom, a obok niego powstającą “inwestycję”. Fermę przemysłową, która oznacza smród, odpady, nudności, astmę i brak możliwości odzyskania środków, które zainwestowaliśmy w nasze miejsce na ziemi. Badania bezwzględnie pokazują, że życie w pobliżu ferm oznacza narażanie na choroby, zanieczyszczenie powietrza, odory. Prawo chroni zanieczyszczających a politycy wspierają gospodarkę a nie jakość życia obywateli. Lektura Białej Księgi jest trudna bo zastanawiamy się, czy są jeszcze miejsca w Polsce, które nie zostały zanieczyszczone, zniszczone w imię kolejnej fermy, produkcji kurczaków, świń, hodowli krów tzw. mlecznych. Fakt, że przemysł hodowlany może liczyć na wsparcie polityków i na środki publiczne jest przerażający. Zamiast dymiących kominów mamy zamknięte hale, które “produkują” niezdrowe, nieetyczne jedzenie i krzywdę dla wszystkich zwierząt.
Przez całą lekturę pojawia się pytanie dlaczego? Dlaczego znając dane, badania, liczby, politycy i decydenci zgadzają się na działanie sektora hodowlanego, a nawet go finansują ze środków publicznych? Dlaczego partie polityczne nie stoją ramię w ramię z protestującymi pokazując, że czas na zmianę na talerzu? Dlaczego w szkołach nie uczą o tym jak wygląda naprawdę produkcja naszej żywności? Gdzie są media? Dlaczego reklamy, które nie pokazują rzeczywistości są nadal dozwolone? Kto stoi za biznesem zwierzęcym i dlaczego politycy boją się powiedzieć prawdę i skonfrontować się z prawdą o fermach w Polsce i na świecie?
Pod koniec lektury rozumiem, że świnia na okładce, ofiara prawa do schaboszczaka, pokazuje nam swoje cierpienie i naszą bierność. Bierność wobec codziennego zła, bierność wobec niszczenia zwierząt, ludzi, bioróżnorodność. Bierność wobec tego, że nasze talerze zostały zamienione na składowiska smrodu, krwi i łez a nasz system produkcji żywności jest bankrutem.
Autor zdjęcia:Pascal Debrunner