Jeśli oceniamy wpływ środowiskowy, klimatyczny i społeczny, w tym na zdrowie ludzi, to nie ma obecnie większego problemu niż hodowla zwierząt. Sektor hodowlany zanieczyszcza środowisko, niszczy bioróżnorodność, powoduje zmiany klimatyczne i wylesianie, zwiększa antybiotykooporność, prowadzi do ubóstwa żywnościowego i zamienia życie ludzi mieszkających w okolicach ferm zwierząt w piekło… I na końcu zabija miliardy czujących istot. Te problemy rosną z dnia na dzień. Lato 2023 roku jest tego wyraźnym dowodem: nigdy nie było na naszej planecie tylu pożarów, powodzi i upałów.
Konsekwencje hodowli zwierząt w ogóle nie są dyskutowane w Parlamencie Europejskim. Uważam obecną kadencję parlamentarną za straconą zarówno dla zwierząt, ludzi, jak i naszej planety. W ciągu ostatnich czterech lat nie przyjęto żadnej legislacji, która w sposób jasny rozwiązywałaby problem hodowli zwierząt i jej konsekwencje. Wydaje się to wręcz niemożliwe, ponieważ na mocy Porozumienia Paryskiego i Globalnego Paktu dot. Metanu, Unia Europejska zobowiązała się do obniżenia emisji gazów cieplarnianych o 30% do 2030 roku. Innym celem jest realizacja Europejskiego Zielonego Ładu, który zakłada osiągnięcie zerowej netto emisji gazów cieplarnianych przez Unię Europejską do 2050 roku.
To się nie stanie, jeśli Unia Europejska nie zajmie się hodowlą zwierząt, która jest jednym z największych źródeł emisji metanu. Co ciekawe, Komisja zaproponowała regulację dotyczącą redukcji emisji metanu, ale tylko w sektorze energetycznym. W uzasadnieniu regulacji stwierdzono, że paliwa kopalne są odpowiedzialne za jedynie 25-33% antropogenicznych emisji metanu, ale zwraca się uwagę, że rolnictwo odpowiada za nawet 50%. Oznacza to, że Komisja Europejska rozumie i widzi problem, ale nadal nie podejmuje żadnych działań. Dlaczego proponuje ustawodawstwo dotyczące sektora odpowiedzialnego za 25-33% emisji i nie wprowadza regulacji dotyczącej hodowli zwierząt?
Dlaczego? Prawdopodobnie ze względu na Partię Mięsa, jak nazywam grupę polityków o różnych poglądach, działających na rzecz interesów lobby mięsnego, działających wszędzie, również w Polsce i instytucjach europejskich. Walczą oni bardzo skutecznie, bezpośrednio i pośrednio w interesie lobbingu mięsnego, aby utrzymać status quo, blokując każdą próbę zmiany. Nie mówię tu tylko o liberałach i konserwatystach, ale także o politykach lewicy i zielonych. Udają, że problem hodowli zwierząt nie istnieje. Tendencja do jego ignorowania jest widoczna mimo apeli środowiska naukowego, organizacji pozarządowych i aktywistów o zmiany. Niestety, głos lobbingu i interesy polityczne nadal uważane są za ważniejsze.
W lipcu 2023 r. zaproponowałam projekt rezolucji dotyczący zdrowia i życia ludzi mieszkających w sąsiedztwie ferm. Przygotowałam go w konsultacji z organizacjami pozarządowymi, naukowcami i ekspertami w dziedzinie, w tym Green REV Institute, Compassion for World Farming Poland i Animal Save Movement. O ile mój projekt rezolucji został uznany za właściwie przygotowany, koordynatorzy grup w Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności PE (ENVI) zablokowali go, zanim zaczął być w ogóle omawiany w Komisji. Kiedy zapytałam ich, dlaczego to zrobili, nie udzielili żadnego wyjaśnienia.
To nie była moja pierwsza próba w Parlamencie Europejskim, aby poruszyć problem hodowli zwierząt i jej konsekwencji. Kilka lat wcześniej zaproponowałam projekt rezolucji dotyczący konsekwencji działania ferm przemysłowych. Żadna z głównych grup politycznych w Parlamencie Europejskim nie poparła mojego wniosku. Po miesiącach lobbingu w celu uzyskania poparcia posłów i posłanek do rezolucji dotyczącej hodowli zwierząt przemysłowych, przy ogromnym wsparciu organizacji pozarządowych, nie udało nam się uzyskać wystarczającego poparcia na Konferencji Prezydentów (COP), aby dodać projekt do porządku obrad posiedzeń plenarnych. Nawiasem mówiąc, Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów (S&D) zainicjował tzw. poprawkę dotyczącą #veggieburger, aby zablokować rozwój sektora roślinnych zamienników mięsa. Na szczęście dzięki zorganizowanej akcji organizacji pozarządowych, poprawka #veggieburger została odrzucona.
Niedawno, podczas corocznego przemówienia o stanie Unii (#SOTEU), Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podsumowała lata swojej prezydentury i działania w ostatnim roku swojej kadencji. W ogóle nie wspomniała o hodowli zwierząt, gdy mówiła o zmianach klimatycznych. Co więcej, w żaden sposób nie odniosła się do praw zwierząt ani do ich dobrostanu. Tymczasem chwaliła rolników zgodnie z otwartym listem Copa-Cogeca (lobby przemysłu rolnego). Zdecydowała się całkowicie ignorować prawa zwierząt i potrzebę zmiany systemu żywienia, spełniając oczekiwania lobbystów mięsa i nabiału.
Jestem prawniczką, radczynią prawną ekspertką. Gdy w 2019 roku wkroczyłam do polityki, myślałam, że wykorzystam swoją wiedzę i doświadczenie, aby opracować dobre prawo mające na celu zakończenie eksploatacji zwierząt. Następnie zdałam sobie sprawę, że debata została zamrożona, zablokowana przez sektor hodowli zwierząt. Teraz nie ma miejsca na dyskusję o dobrej legislacji i politykach publicznych. Dlatego uważam, że aby zmienić system, musimy najpierw przesunąć granice debaty.
Aby odblokować i rozpocząć debatę w Polsce, zaproponowałam dwie inicjatywy legislacyjne nazwane „Piątką dla Zwierząt” i „Piątką dla sektora roślinnego” w celu rozpoczęcia publicznych i politycznych dyskusji. Jednym z pierwszych kroków jest zakaz otwierania nowych ferm zwierząt i zakaz reklamowania mięsa, mleka i jaj. Musimy przestać dotować produkcję mięsa i mleka. W końcu musimy wycofać hodowlę zwierząt i wprowadzić prawa zwierząt do naszej konstytucji.
Tak, nasze cele powinny być ambitne. Małe kroki już nie wystarczają, i nie są skuteczne. Dobrostan zwierząt to już za mało.
Tak, zostałam zignorowana w moich postulatach. Politycy i media wielokrotnie się śmiały ze mnie i mnie atakowały. Będziemy ignorowani, wyśmiewani i atakowani. Taki jest poziom debaty teraz. Ale musimy postawić wysoko poprzeczkę i żądać wszystkiego. W przeciwnym razie skończymy z niczym, a zwierzęta będą zabijane i wykorzystywane jeszcze okrutniej. Najpierw musimy przesunąć granice debaty, potem zaczniemy rozmawiać naprawdę, a dopiero potem będziemy mogli opracować dobre ustawy.
Obecnie mamy dobry moment, ponieważ w Polsce odbywają się właśnie wybory parlamentarne. W czerwcu 2024 roku będziemy mieli również wybory do Parlamentu Europejskiego. Wierzę, że to najlepsza okazja, aby zapytać polityków i polityczki o ich pomysły i plany dotyczące zakończenia hodowli zwierząt. I tak wierzę, mimo że główna koalicja demokratyczna opozycji wobec rządu polskiego (z Zielonymi jako częścią) nie planuje niczego w sprawie hodowli zwierząt – wręcz przeciwnie, proponuje „odnowienie polskiej tradycji produkcji wieprzowiny”.
Ale nadal jest to czas obietnic składanych przez polityków, które możemy wykorzystać jako wyborcy, aby wywierać na nich presję i żądać koniecznych działań. Zachęcam Was wszystkich do pytania swoich polityków, co zamierzają zrobić, aby jak najszybciej zakończyć hodowlę zwierząt.
Miejmy odwagę, determinację i cierpliwość – to nie jest sprint, jak mówi moja siostra Anna. To maraton. Bądźmy ambitni. Apetyt na hodowlę zwierząt rośnie, i musimy zwalczać ten rosnący apetyt na hodowlę zwierząt ambitnymi celami. Pozostańmy weganami i wegankami – dla zwierząt.
Przemówienie Posłanki dr. Sylwii Spurek było częścią otwarcia European Vegan Summit 2023, 19 września 2023 r.
European Vegan Summit zgromadził w II edycji ponad 2 000 osób. Aktywiści, środowisko naukowe, media, liderki organizacji pozarządowych i politycy dyskutowali o transformacji systemu żywności w czasie wojny, konfliktów i populizmu. EVS można obejrzeć na fanpage na facebook Green REV Institute oraz vegansummit.eu.