Kiedy nikt już nie czekał Tusk postanowił wrócić.
Dopóki Joker rządzi Gotham City dopóty Batman nie może udać się na emeryturę. Dopóki u władzy znajduje się Kaczyński dopóty puste miejsce naprzeciw niego czeka na Tuska. Takie są reguły opowieści. Widzowie mogą narzekać na powtórki i sequele, ale potem karnie stawiają się w kolejkach po bilety.
Jakie wyzwania napotka Tusk? Polska bardzo zmieniła się pod jego nieobecność. Dużo bardziej niż można by sądzić oceniając po relacjach prasowych czy okazjonalnych spotkaniach ze zwolennikami. Dawni towarzysze broni Tuska nie chcą tego przyjąć do wiadomości. Jeśli Tusk stanie się zakładnikiem ich fobii i oczekiwań będzie skazany na porażkę.
Tusk kojarzy się z erą pokryzysową, brakiem środków na wydatki socjalne, wydłużeniem wieku emerytalnego. Propaganda TVP uczyniła z niego niemieckiego kolaboranta. To wszystko sprawia, że na polskiej prowincji, która jeszcze 15 lat temu mogła sympatyzować z antypolitycznym sznytem Tuska dziś nie ma on czego szukać. Stał się, chcąc nie chcąc, pupilkiem salonów i inteligencji.
Przeciąganie na swoją stronę konserwatywnych zwolenników PiS nie ma najmniejszego sensu. Dla nich były premier to i tak diabeł wcielony. Nadzieja dla opozycji w tym, że wybiorą Hołownię albo zniechęceni pozostaną w domu. Nie oznacza to, że nielubiący PiSu „lud” zupełnie się od Tuska odwrócił, ale będzie miał dużo bardziej ograniczone pole rażenia niż pamięta z czasów swoich zwycięskich kampanii.
Rządy PiS obudziły też wielkie pokłady sprzeciwu nie tylko wobec praktyki ich rządów, ale też konserwatywno-prawicowej obłudy, której głównym depozytariuszem jest Kościół katolicki. Masowe protesty w obronie praw kobiet, oburzenie na pedofilskie praktyki i ich tuszowanie przez hierarchów, rosnące poparcie dla związków partnerskich, świeckiego państwa i aborcji na życzenie są społecznym faktem. Dziś ideowa obłość, która pozwalała zachować spójność PO nie jest opcją dla czekających na jednoznaczne deklaracje 20, 30 i 40 latków.
Bez mobilizacji (także w social mediach) zniecierpliwionego kunktatorstwem i tchórzostwem polityków elektoratu nie ma co myśleć o zwycięstwie nad PiSem. Wybory wygrywa się emocjami i mobilizacją, których partia skupiona na tłumieniu wyrazistych poglądów nie będzie w stanie zapewnić.
Nie jest przypadkiem, że to liberalny Rafał Trzaskowski był najbliżej pokonania PiSu. To nie są fanaberie dominujące w jakichś wielkomiejskich niszach. To sprzeciw wobec całego modelu ideologicznego, w którym władza rości sobie prawo zaglądać obywatelom do łóżka i nie chce wyjąć łapy z ich kieszeni.
Ten kto chce reprezentować nowoczesność będzie umiał w sposób nieradykalny uruchomić również i te pokłady politycznej energii, odwołać się do kwestii ekologicznych i miejskich. Tusk wspomniał w swoim wystąpieniu o globalnym ociepleniu, mniejszościach i protestach kobiet (wszystkie fragmenty spotkały się z dużym aplauzem sali) co stanowi dobry prognostyk na przyszłość.
Tusk wielokrotnie wykazał, że ma słuch społeczny. Jeśli chce wrócić do władzy nie będzie prowadził kampanii z wojen, które wygrał dekadę temu.